Malaria na statku w Świnoujściu. Nie żyje 40-letni marynarz, drugi jest w szpitalu
40-letni filipiński marynarz zmarł dziś w szpitalu w Świnoujściu. W ciężkim stanie jest też drugi marynarz z tej samej jednostki - podał serwis rmf.fm.
2018-05-22, 14:40
Filipińczyk trafił do szpitala w krytycznym stanie w niedzielę wieczorem. Był dwukrotnie reanimowany. Niestety, nie udało się go uratować. Przyczynę zgonu ma wyjaśnić sekcja zwłok. Wstępna diagnoza mówi, że przyczyną śmierci były powikłania po malarii.
Drugi z marynarzy, który trafił do szpitala, choruje właśnie na tę chorobę. Jak informuje Małgorzata Kapłan z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie, badania potwierdziły malarię. Stan tego pacjenta był ciężki, ale – jak określają lekarze - stabilny.
W Świnoujściu zebrał się dziś sztab kryzysowy. Władze miasta wspólnie z Graniczną Stacją Sanepidu zdecydują o tym czy statek „Ilektra”, który do Polski przypłynął z Liberii trzeba objąć kwarantanną. Profilaktyka antymalaryczna czeka pracowników świnoujskiego szpitala, którzy zetknęli się z ratowanym Filipińczykiem.
Malarię wywołują jednokomórkowe pierwotniaki, których nosicielami są występujące w tropikalnych rejonach komary. Do zakażenia wystarczy jedno ukąszenie owada. Co roku na malarię zapada ponad 200 milionów osób. Choroba jest śmiertelna głównie dla dzieci i osób z osłabioną odpornością.
Głównym objawem jest bardzo wysoka gorączka. Temperatura ciała wzrasta powyżej 40 stopni Celsjusza co 24-72 godziny. Towarzyszy jej ból głowy, nudności, wymioty, pacjent obficie się poci. Przenoszone przez komary pierwotniaki uszkadzają czerwone krwinki. Powikłaniem malarii może być ciężka niedokrwistość, skaza krwotoczna, czy pęknięcie śledziony.
rmf.fm, ms