Były burmistrz Śródmieścia: niejednokrotnie decyzje zwrotowe BGN-u były wątpliwe
Burmistrzowie dzielnic nie mają upoważnień do dysponowania mieniem, powierzono im tylko wydawanie nieruchomości dekretowych; niejednokrotnie decyzje, które otrzymywaliśmy z BGN-u były wątpliwe - zeznał w czwartek przed komisją weryfikacyjną były burmistrz Śródmieścia Wojciech Bartelski.
2018-05-24, 17:46
Posłuchaj
Bartelski przez ponad godzinę mówił w ramach tzw. swobodnej wypowiedzi; przypomniał, że w latach 2006-2014 r. był burmistrzem Śródmieścia, a obecnie jest prezesem zarządu spółki Tramwaje Warszawskie.
Wątpliwe decyzje z BGN-u
Świadek pokazał książkę Iwony Szpali i Małgorzaty Zubik "Święte prawo". - To te dwie kobiety są papieżycami warszawskiej reprywatyzacji, to one pierwsze wpadły na trop nieprawidłowości (...). Ja jestem bardzo dumny, bo jestem jedyną osobą wymienioną z imienia i nazwiska w tej książce, jako urzędnik miasta stołecznego Warszawy, który wiele lat temu działał w interesie miasta i mieszkańców, starał się walczyć z nieprawidłowościami reprywatyzacyjnymi - powiedział Bartelski.
Podkreślił, że burmistrzowie dzielnic działają w oparciu o trzy zasadnicze akty prawne: ustawę warszawskę i uchwałę dekoncentracyjnę; trzecim aktem są pełnomocnictwa i upoważnienia przyznawane przez prezydenta miasta.
REKLAMA
Jak mówił, burmistrzowie dzielnic nie mają "samoistnych upoważnień administracyjnych ani pełnomocnictw cywilnych do dysponowania mieniem". Bartelski dodał, że burmistrzom i dzielnicowym ZGN-om powierzono tylko wydawanie nieruchomości dekretowych.
- Z biegiem czasu okazywało się, że niejednokrotnie decyzje, które otrzymywaliśmy z BGN-u, były wątpliwe i na ich podstawie wątpliwe było wydawanie nieruchomości - powiedział Bartelski.
Interwencje polityków
REKLAMA
- Zdarzyły się przypadki interwencji w imieniu niezadowolonych spadkobierców - powiedział świadek zeznający przed Bartelskim, referent urzędu m.st. Warszawy Robert Przybysławski pytany, czy w sprawach reprywatyzacji były interwencje parlamentarzystów. Przyznał, że w jednej ze spraw próbowano mu wręczyć łapówkę.
Wiceprzewodniczący komisji Sebastian Kaleta powiedział, że ws. tej działki przed wydaniem aktu notarialnego, ale już po decyzji zwrotowej interweniowała ówczesna posłanka PO Julia Pitera. Kaleta pytał świadka, czy często się zdarzało, aby w sprawach nabytych przez "handlarzy roszczeń" interweniowali posłowie i senatorowie.
Przybysławski przyznał, że były "interpelacje zarówno ws. lokatorów, ale również zdarzyły się takie interwencje ws. niezadowolonych następców prawnych".
Pytany, którzy parlamentarzyści interweniowali, Przybysławski odpowiedział, że nie pamięta, ale jak dodał, "były to osoby z różnych opcji".
REKLAMA
Kaleta dopytywał, czy ktoś inny oprócz Julii Pitery występował ws. "handlarzy roszczeń" wskazując na potrzebę wydania decyzji. Świadek powiedział, że nie pamięta, ale zdarzały się przypadki ws. niezadowolonych spadkobierców.
Świadek został też zapytany przez Kaletę, czy badał akt notarialny nabycia roszczeń przez mecenasa Roberta N. (obecnie przebywa w areszcie - przyp.red.), który nabył od Marii Rotwand roszczenie do 1/3 nieruchomości za kwotę 60 tys. zł, w sytuacji kiedy ówczesna właścicielka była już w podeszłym wieku. Wiceprzewodniczący chciał wiedzieć, czy nie należałoby zbadać okoliczności podpisania tego aktu, szczególnie w sytuacji, gdy w niedługim czasie pani Rotwand zmarła. Przybysławski odpowiedział, że "nie było takiej procedury, która by nas do tego obligowała".
Robert N. tym razem zaangażowany w handel roszczeniami na Powiślu
- Teren parku przy ul. Szarej nie powinien być w ogóle zwrócony; jedną z pierwszych osób, która uczestniczyła w obrocie roszczeniami do tego terenu był adwokat Robert N. - zeznała wcześniej przed komisją weryfikacyjną mieszkająca w tej okolicy, aktywista miejska Aleksandra Jaworska-Surma.
REKLAMA
Jaworska-Surma powiedziała, że terenem parku przy ul. Szarej zajmuje się od 2010 r. Jak mówiła mieszkańców Powiśla, z którymi razem działała, zbulwersowało, że na terenie parku mają być wybudowane apartamentowce. Wyjaśniła, że zajmowała się tą sprawą w ramach stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, a w tej chwili jest członkiem zarządu stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa.
Jaworska-Surma mówiła, że mieszkańcy i aktywiści zajęli się sprawą terenu przy ul. Szarej, kiedy zaczęto "odrąbywać" kawałek pobliskiego tarasu przedszkola, a ówczesny burmistrz Śródmieścia przekazał, że dla terenu parku została wydana decyzja zwrotowa.
Jednak - mówiła świadek - w czasie, kiedy niszczono taras przedszkola nie było jeszcze aktu notarialnego przyznającego prawo użytkowania wieczystego, a następowało już grodzenie działki. "To była taka pierwsza nieprawidłowość, którą zauważyliśmy" - podkreśliła.
Zaznaczyła, że podczas badania sprawy, okazało się, że działki przy ul. Szarej są błędnie podzielone, przed wojną działka miała inny kształt i była większa, dlatego linia dzieląca działki została przeprowadzona przez taras przedszkola. Jednak korekta podziału działek nie nastąpiła do dziś - podkreśliła świadek.
Jaworska-Surma zaznaczała, że nie powinno dojść do zwrotu. Jak mówiła, po wojnie odrzucony został wniosek przedwojennych właścicieli o zwrot, ponieważ opracowywany był plan zagospodarowania dla tego terenu.
REKLAMA
Błędy w decyzji zwrotowej
Zwracała uwagę na obrót roszczeniami do gruntu. - Jedną z osób, które występowały na samym początku tego łańcucha obrotu roszczeniami był mecenas Robert N. (adwokat, ma zarzuty ws. warszawskiej reprywatyzacji) - poinformowała Jaworska-Surma.
Wyjaśniła, że przedwojennym właścicielem grunty przy ul. Szarej był warszawski bankier i jego dwie siostry. Jedna z nich wyjechała do Włoch, gdzie wyszła za mąż i otrzymała tamtejsze obywatelstwo, a druga wyjechała do Stanów Zjednoczonych i otrzymała obywatelstwo amerykańskie. - W momencie składania wniosku zwrotowego obu pań nie było w Polsce - podkreśliła.
Jaworska-Surma podkreśliła, że dla jednej z działek została wydana decyzja indemnizacyjna, czyli wypłaty odszkodowań dla cudzoziemców za przejęte mienie na mocy tzw. dekretu Bieruta.
Podsumowując sprawę terenów przy Szarej, świadek powiedziała, że: "oddano działkę nie w tym kształcie, co trzeba, bo jest źle podzielona, w ogóle nie powinna być oddawana, bo decyzja Rady Narodowej powinna być uznana za ważną". - W decyzji zwrotowej, w trakcie postępowania zostało popełnione nadużycie przynajmniej formalne, nie zostały rozpatrzone wszystkie bardzo istotne okoliczności - powiedziała Jaworska-Surma.
REKLAMA
Jak mówiła, biznesmen Maciej M. (oskarżony obecnie ws. warszawskich reprywatyzacji), który uzyskał teren przy Szarej chciał tam zbudować apartamentowce, chociaż wiedział, że studium zakładało, że ma tam pozostać park.
Na początku rozprawy pełnomocnik reprezentujący beneficjentów reprywatyzacji złożył wniosek o wyłącznie z prac komisji jej przewodniczącego Patryka Jakiego oraz reprezentanta Nowoczesnej Pawła Rabieja. Powodem - jak uzasadniał - nie był brak zaufania do ich pracy, ale złożone przez Jakiego i Rabieja deklaracje, że będą kandydatami na prezydenta i wiceprezydenta Warszawy.
Jaki poddał ten wniosek pod głosowanie, przekazał prowadzenie rozprawy na ten czas Bartłomiejowi Opalińskiemu reprezentującemu PSL. Komisja odrzuciła wnioski o wyłącznie Jakiego i Rabieja.
Wątpliwości ws. reprywatyzacji terenów zielonych
REKLAMA
Wcześniej wiceprzewodniczący komisji weryfikacyjnej Sebastian Kaleta powiedział PAP, że jest bardzo wiele wątpliwości, co do procesu reprywatyzacji gruntów położonych w rejonie ul. Szarej i Czerniakowskiej. Wskazał, że w sprawie pojawiały się "wątki indemnizacyjne", czyli wypłaty odszkodowań dla cudzoziemców za przejęte mienie na mocy tzw. dekretu Bieruta.
A ponadto - jak powiedział Kaleta - w sprawie doszło do wielu transakcji roszczeniami. Wiceprzewodniczący komisji podkreślił, że "handel roszczeniami rozpoczął w tej sprawie Robert N., który kupił roszczenia od starszej pani, która miała ponad 90 lat". "Po skupieniu roszczeń przez Macieja M. trzy dni później wydano decyzję zwrotową" - dodał Kaleta.
Zwrócił uwagę, że były burmistrz Śródmieścia Wojciech Bartelski - który został wezwany na rozprawę - "pojawia się po raz kolejny w sprawach Macieja M.". "Pan Bartelski ma bogatą wiedzę o działalności reprywatyzacyjnej Macieja M. w Śródmieściu i będziemy go m.in. o to pytać" - zapowiedział wiceprzewodniczący komisji weryfikacyjnej.
Zapowiedzi Wojciecha Bartelskiego
Według Kalety, Bartelski publicznie zapowiadał powstanie apartamentowców na terenie ogródka jordanowskiego - obszaru, który przez lata służył mieszkańcom Powiśla jako teren rekreacyjny.
REKLAMA
Jak powiedział wiceprzewodniczący komisji, decyzja reprywatyzacyjna ws. nieruchomości przy ul. Szarej została wydana w 2010 r. z upoważnienia prezydenta m.st. Warszawy, a podpisana została przez ówczesnego wiceszefa Biura Gospodarki Nieruchomościami Jakuba R.
Na rozprawę w charakterze świadków, wezwano Bartelskiego, byłego zastępcę burmistrza tej dzielnicy Pawła Suligę, referenta z urzędu miasta Roberta Przybysławskiego oraz Aleksandrę Jaworską-Surmę ze stowarzyszenie Miasto Jest Nasze.
Z kolei stronami postępowania ws. nieruchomości przy ul. Szarej i Czerniakowskiej są m.in.: m.st. Warszawa, Skarb Państwa, Maciej M. oraz spółki: Szara Invest, Asbud Czerniakowska, Przedsiębiorstwo Rolne Emilianów, a także lokatorzy oraz Prokurator Regionalny we Wrocławiu.
Komisja weryfikacyjna od początku czerwca ub.r. bada zgodność z prawem decyzji administracyjnych w sprawie reprywatyzacji warszawskich nieruchomości.
REKLAMA
koz, dcz
REKLAMA