"Koniec internetu jaki znamy". Komisja prawna PE będzie głosować nad reformą prawa autorskiego
Komisja prawna Parlamentu Europejskiego ma w środę przed południem głosować nad reformą o przepisach dotyczących prawa autorskiego. Ustawa w obecnym zapisie wzbudza wiele kontrowersji. Nazywana jest "drugim ACTA".
2018-06-20, 10:55
Przepisy w ustawie dotyczącej prawa autorskiego są tak skonstruowane, że można je różnie interpretować i to właśnie wzbudza największe kontrowersje. Przeciwnicy uznają, że posłużą one ograniczaniu wolności w internecie. Zwolennicy podkreślają zaś, że konieczna jest ochrona twórców i wydawców, by mogli czerpać zyski z wykorzystywania i rozpowszechniania ich materiałów w sieci.
Dzisiejsze głosowanie nie zakończy prac nad przepisami. Ostateczny ich kształt będzie zależał od wyniku negocjacji przedstawicieli Europarlamentu i unijnych krajów. "To koniec internetu jaki znamy, wolność w sieci zagrożona - komentują przeciwny reformy o prawie autorskim. Jej zwolennicy mówią o wywoływaniu niepotrzebnej histerii.
"Wielcy muszą się podzielić"
Kontrowersje wywołują dwa artykuły - 11 i 13. Według przeciwników wprowadzą one podatek od linków i doprowadzą do cenzury w internecie, bo administratorzy będą musieli monitorować wrzucanie materiałów objętych prawem autorskim.
W komisji prawnej, która dziś będzie głosować nad reformą, zasiada dwoje Polaków, mających odmienne zdania na ten temat. Europoseł Lidia Geringer de Oedenberg jest przeciwko bo uważa ze są niejasności prawne. - To znaczy, że użytkownik w internecie nie będzie wiedział czy ma prawo do czegoś, czy nie będzie miał takiego prawa. Co więcej, może go spotkać jakaś kara, której absolutnie nie przewidywał. Te regulacje na pewno są potrzebne, tylko diabeł tkwi w szczegółach i chciałabym, żeby te szczegóły zostały wyjaśnione - powiedziała Lida Geringer de Oedenberg.
REKLAMA
Inaczej widzi całą reformę europoseł Tadeusz Zwiefka. - Proszę nie dać się nabrać tej całej polityce kłamstwa, która została w tej chwili wzniecona tylko po to, żeby zablokować rozwiązania, które nie są przeciwko indywidualnemu użytkownikowi internetu, dla niego nic się nie zmieni. One są tylko i wyłącznie po to, żeby ci wielcy, którzy zarabiają gigantyczne pieniądze, te wszystkie YouTuby, Facebooki, te wszystkie instytucje, które ograbiają z własności intelektualnej twórców, wreszcie podzieliły swoimi zyskami - skomentował Tadeusz Zwiefka.
Negocjacje ws. kształtu
- Sformułowanie nie są dostatecznie precyzyjne. Je generalnie chciałem zachowania wolności internetu, ale też zagwarantować twórcom zyski. Ale nie pośrednikom tylko twórcom udział w zyskach, które mają wielkie giganty internetowe. To była intencja, nie wydaje mi się, żeby była ona została w sposób właściwy przełożona na język prawny - powiedział europoseł Zdzisław Krasnodębski.
Dzisiejsze głosowanie niewiele powie jeszcze o tym w którym kierunku będzie zmierzać cała reforma. W tej sprawie jeszcze zapewne będzie chciał wypowiedzieć cały Parlament Europejski, który nie musi podzielić opinii komisji. A jak już będzie znane stanowisko całego Europarlamentu, co może nastąpić w przyszłym miesiącu, wtedy dopiero zaczną się negocjacje z unijnymi krajami w sprawie ostatecznego kształtu przepisów.
"To nie PRL"
Ustawa wzbudza podobne protesty, jak prace nad ACTA - międzynarodowym porozumieniem handlowym dotyczącym zwalczania obrotu towarami podrabianymi. W 2012 roku, podczas pracy nad nim, na ulice wielu europejskich miast wyszły tysiące ludzi. Obawy były bardzo podobne. Protestujący twierdzili, ze obawiają się cenzury online i przesadnie surowych kar dla tych, którzy posługują się materiałami chronionymi prawem autorskim, np. tworząc internetowe memy i umieszczając je na stronach www.
W Polsce największa demonstracja miała miejsce w Krakowie. Na ulice wyszło ok 15 tys. osób. Pikieta w Kielcach zakończyła się blokadą skrzyżowania w centrum miasta i uszkodzeniem kilku samochodów. Jeden policjant trafił do szpitala. Zatrzymano 24 osoby. "To nie PRL. Nie chcemy powtórki 13.12.1981", "Myślicie, że jesteśmy tylko w internecie? Nie, jesteśmy wszędzie", "Precz z cenzurą" - mogliśmy przeczytać na transparentach uczestników protestów.
W Internecie również miały miejsce protesty: blisko tysiąc poslskich portali poddałosię dobrowolnemu blackout-owi (zacienieniu).
REKLAMA
tjak/IAR
REKLAMA