Stanisław Karczewski: potrafiliśmy zmienić nastawienie UE do migracji

Polski rząd, dzięki swej konsekwencji, przyczynił się do zmiany nastawienia Unii Europejskiej do sprawy migracji – mówił w niedzielę marszałek Senatu Stanisław Karczewski na spotkaniu z mieszańcami Świdnika (Lubelskie).

2018-07-01, 19:18

Stanisław Karczewski: potrafiliśmy zmienić nastawienie UE do migracji

Karczewski w swoim wystąpieniu odniósł się do ostatniego szczytu w Brukseli, na którym szefowie państw i rządów zgodzili się, że w UE i poza nią powołane zostaną centra do selekcji migrantów, żeby oddzielać tych ekonomicznych od mających prawo do azylu. Ustalono też, że uchodźcy z centrów zlokalizowanych w UE będą podlegali relokacji do innych państw. Nie będzie jednak żadnych kwot, a rozdział będzie się odbywał na zasadzie dobrowolności.

- Polska, polski rząd Prawa i Sprawiedliwości, dzięki swojej konsekwencji doprowadził do tego, że - razem z państwami Grupy Wyszehradzkiej i innymi - potrafiliśmy zmienić nastawienie Unii Europejskiej, mówię tutaj o migracji. Tu odnieśliśmy naprawdę wielki sukces - powiedział Karczewski.

"Gdyby ci, którzy tak chętnie otworzyli bramy do Europy, nie mieli z tyłu naszego stanowiska, otworzyliby je szerzej"

Jego zdaniem przyszłe pokolenia będą zwracać na to uwagę, że "dzięki konsekwencji, trwałości w tych działaniach" Polska "nie przyjęła tych 7 tys. migrantów, o których mówiła Platforma Obywatelska, a mówiła odważnie, że każdą ilość jest zdolna przyjąć na klatę". Według Karczewskiego przyszłe pokolenia docenią, "że nie otworzyliśmy tych bram do Europy tak szeroko". - Tak naprawdę w Europie nie jesteśmy w stanie przyjąć tych wszystkich, którzy chcą. Nie możemy przenieść Afryki do Europy i nie możemy przenieść również Wschodu i Azji do Europy - mówił marszałek.

- Ta polityka imigracyjna musi być taka, jaką zaproponował premier Jarosław Kaczyński, później pani premier Beata Szydło, a kropkę nad i postawił w rozmowach w Unii Europejskiej premier Mateusz Morawiecki - dodał.

Karczewski podkreślił, że "gdyby nie nasza stanowczość, gdyby nie nasz upór i konsekwencja, to sytuacja nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie wyglądałaby inaczej". - Gdyby ci, którzy tak chętnie otworzyli bramy do Europy, nie mieli z tyłu naszego stanowiska, otworzyliby je szerzej i mielibyśmy naprawdę bardzo duży problem - powiedział marszałek Senatu.

Karczewski wskazując na podjęte przez rząd reformy m.in. wymiaru sprawiedliwości czy systemu edukacji zapewniał, że PiS chce dalej Polskę reformować i zmieniać. - Jedna kadencja to jest za mało. Prawu i Sprawiedliwości zależy na tym, aby te zmiany utrzymać, które wprowadziliśmy w życie i żeby następne zmiany wprowadzać - mówił.

Odnosząc się do badań opinii publicznej podkreślił, że choć Polacy swoją obecną sytuację oceniają dobrze, to w odpowiedzi na pytania o przyszłość pojawiają się wątpliwości "nie ma jeszcze takiej stabilizacji, takiej pewności wśród społeczeństwa", że Polska będzie się dobrze nadal rozwijać. - Potrzeba nam spokoju, pewności i takiej wiary w to, że można Polskę zmieniać w sposób odważny, konsekwentny - mówił.

- Co zrobić, żeby Polacy byli spokojniejsi, żeby Polacy mogli w spokoju pracować, żeby Polska rozwijała się stabilnie, żeby nie było zwrotów, załamań, żebyśmy czuli się w naszym kraju pewnie? To jest pytanie do polityków, ale to jest pytanie również do Państwa - mówił do zebranych Karczewski.

REKLAMA

Kwestia aborcji

Marszałek był pytany m.in. o wprowadzenie zakazu aborcji ze względu na nieuleczalne wady płodu. Karczewski powiedział, że on sam jest przeciwnikiem aborcji, eutanazji i kary śmierci, ale przy wprowadzaniu przepisów prawnych trzeba przewidywać, jakie to przyniesie skutki. Podkreślił, że w Polsce rocznie wykonuje się około tysiąca legalnych aborcji, a kiedy zaczynał pracę jako lekarz w 1981 roku w niewielkim szpitalu było wykonywane więcej aborcji niż obecnie w całej Polsce.

- Musimy przewidywać, co się może wydarzyć po podjęciu takiej decyzji (o wprowadzeniu zakazu aborcji), czy ona przyniesie dobry efekt za rok, dwa, trzy, pięć. Czy nie przyniesie tego, że znowu w tym moim szpitalu dojdzie do tego, że można będzie aborcje wykonywać(…), bo będzie większa swoboda, większy dostęp, większe nastawienie kobiet, żeby to robić - jeśli będzie takie prawo, bo ono się odwróci na zasadzie wahadełka - tłumaczył Karczewski.

Na propozycję jednego z mieszkańców, by wprowadzić dla fundacji i stowarzyszeń ograniczenie, aby na koszty własne mogły przeznaczać tylko 10-15 proc. środków, a pozostałe środki na pomoc publiczną, Karczewski powiedział, że nie jest zwolennikiem takiego rozwiązania. - Bałbym się tak rygorystycznie powiedzieć, że 10 procent i reszta. To też byłyby duże nieprawidłowości. Na pewno fundacje wymagają kontroli, nadzoru, i przede wszystkim rozsądku, ale dajmy im swobodę działania. Są takie, które działają i nam się to podoba i takie, które działają i nam się to nie podoba, ale innym się podoba. W tej różnorodności, jaka nas otacza, jaką tworzymy, też jest pewne piękno - powiedział.

- Dajmy się rozwijać obywatelom, społeczeństwu. Nie wszyscy będą postępować tak jak my, nie wszyscy będą myśleli tak jak my, nie wszyscy będą działać tak, jak my chcemy, ale Polska jest jedna - dodał.

Śmigłowce

Na spotkaniu padały też pytania dotyczące ewentualnej repolonizacji należących do międzynarodowego koncernu Leonardo zakładów PZL Świdnik i zapowiedzianych jeszcze przez premier Beatę Szydło oraz ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza zamówień na śmigłowce dla polskiej armii. Odpowiadał na nie towarzyszący Karczewskiemu wiceminister inwestycji i rozwoju Artur Soboń.

Podkreślił on, że w polskiej armii na ponad 200 śmigłowców "mamy wyłącznie śmigłowce ze Świdnika i śmigłowce poradzieckie" i dotychczas nie zakupiliśmy żadnych innych śmigłowców, "a była taka groźba". - Gdyby oferta na śmigłowce Caracal, którą przygotowali nasi poprzednicy była podpisana, nie rozmawialibyśmy ani o zakładach w Świdniku, ani w Mielcu - powiedział Soboń.

Zaznaczył, że o zakupach śmigłowców dla polskiej armii zdecydują przetargi. - Trwa w tej chwili przetarg na śmigłowce morskie gdzie śmigłowiec AW101 (oferowany przez Leonardo) jest zdecydowanym faworytem i spodziewam się rozstrzygnięcia tego postępowania w tym roku - dodał wiceminister.

Odnosząc się do sprawy ewentualnej repolonizacji PZL-Świdnik Soboń powiedział, że jego zdaniem byłoby to możliwe tylko "przy realizacji programu śmigłowca szturmowego, czyli programu wspólnego europejskiego śmigłowca bojowego".

- Tu też będziemy przed wielkim dylematem: czy budować taki projekt, także z wykorzystaniem europejskich środków obronnych, we współpracy grupy Leonardo z Polską Grupą Zbrojeniową, co jest bardzo atrakcyjne z punktu widzenia Świdnika (…), bądź kupić śmigłowce, które już są i są bez żadnych wątpliwości dobre, czyli śmigłowce amerykańskie. Przed takim dylematem stanie polska armia i polskie ministerstwo obrony narodowej - mówił Soboń.

- Jestem za tym, aby włączyć w te zamówienia w jak największym stopniu polski przemysł obronny, a europejski śmigłowiec bojowy taką szansę daje. To byłaby nowa konstrukcja, również biznesowa i kapitałowa - dodał. 

dcz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej