Piotr Guział: podjąłem decyzję o starcie w wyborach na prezydenta Warszawy
Podjąłem decyzję o starcie w wyborach na prezydenta stolicy; jestem przygotowany, by służyć Warszawie i będę dobrym gospodarzem - oświadczył we wtorek stołeczny radny Piotr Guział (niez.). Zapowiedział, że będzie przekonywał do "połączenia wysiłków" innych kandydatów spoza dwóch głównych partii.
2018-08-14, 17:47
Będzie to drugi start Guziała w wyborach na prezydenta stolicy. W pierwszej turze wyborów w 2014 r., jako kandydat Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, uzyskał 8,54 proc. poparcia - trzeci wynik po urzędującej prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz i kandydacie PiS Jacku Sasinie.
Guział jest znany m.in. jako b. burmistrz warszawskiego Ursynowa oraz autor dwóch wniosków o referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz z urzędu prezydent stolicy.
"Podjąłem decyzję o starcie w wyborach na Prezydenta m.st. Warszawy" - poinformował radny w przesłanym PAP oświadczeniu. Jak ocenił, do decyzji tej upoważnia go "bardzo dobry" wynik w wyborach sprzed czterech lat, a także "20 lat doświadczenia w samorządzie warszawskim, w tym doświadczenie burmistrza Ursynowa i od 1998 r. pięć kolejnych wygranych wyborów na radnego, z czego trzykrotnie jako przedstawiciel ugrupowania lokalnego, a nie partii politycznej".
- Żaden z moich rywali nie ma takich osiągnięć samorządowych. To dowód na to, że jestem godny zaufania, przygotowany, by służyć Warszawie i będę dobrym gospodarzem - dodał Guział.
Zdaniem radnego trzeci kandydat spoza dwóch głównych partii ma szansę na dwucyfrowy wynik wyborczy, a jego komitet wyborczy - na mandaty radnych, dające mu decydujący głos w stołecznej radzie miasta. - Pod jednym wszakże warunkiem - musi zjednoczyć elektoraty pozostałych kandydatów poza PO i PiS - zaznaczył.
"Model polityki plemiennej"
Guział krytycznie odniósł się do kandydatur Patryka Jakiego i Rafała Trzaskowskiego, popieranych w wyborach na prezydenta stolicy odpowiednio przez PiS oraz PO i Nowoczesną. Według niego reprezentują oni "model polityki plemiennej, w którą wpisani jesteśmy jako wyborcy od wielu lat". - Czas przerwać ten kamienny krąg, będący areną bezpardonowej walki polsko-polskiej - przekonywał.
Z kolei poparcie wykazywane w sondażach przez pozostałych kandydatów na prezydenta - według radnego - nie daje "żadnej nadziei" na zdobycie przez ich komitety wyborcze jakichkolwiek mandatów w radzie miasta. - Uważam, że kontynuowanie kampanii przy tak mizernych wynikach sondażowych, jakie osiągają dziś ci kandydaci, jest oszukiwaniem samych siebie, do czego oczywiście mają prawo, ale przede wszystkim jest to oszukiwanie wyborców złudną nadzieją na sukces, podczas gdy będzie to w obecnej sytuacji, bez koniecznego połączenia wysiłków, li tylko zmarnowany głos - oświadczył Guział.
Zapowiedział zarazem, że najbliższe dni poświęci na przekonanie już zdeklarowanych kandydatów do "koniecznego połączenia wysiłków". - Poprzyjmy tego z nas, który daje największą szansę na satysfakcjonujący wynik. Pokażmy, że dla mieszkańców Warszawy potrafimy wznieść się ponad własne ambicje - zaapelował samorządowiec. Jak dodał, jeśli nie uda mu się do początku września "przekonać niektórych kandydatów do rezygnacji z własnych, utopijnych ambicji, kosztem skuteczności mierzonej realną szansą na reprezentację w Radzie m.st. Warszawy na miarę współrządzenia i wpływu na rozwój Warszawy przez następne 5 lat", podejmie decyzję, czy kontynuować swoją kampanię.
dcz
REKLAMA