Co niesie z sobą śmierć premiera Abchazji? Czy to ważny sygnał dla Gruzji przed wyborami?

2018-09-14, 10:35

Co niesie z sobą śmierć premiera Abchazji? Czy to ważny sygnał dla Gruzji przed wyborami?
Na zdjęciu archiwalnym z 7 marca 2003 roku: prezydent Rosji Władimir Putin, ówczesny prezydent Gruzji Eduarda Szewardnadze i szef abchaskich władz wykonawczych Gennadij Gagulia w rezydencji Boczarow Ruczaj w Soczi. Foto: PAP/EPA/ POOL ITAR-TASS

Po śmiertelnym wypadku powracającego z Syrii premiera samozwańczej Abchazji, Giennadija Gagulii, pojawiło się wiele pytań. Co wiemy o okolicznościach tego zdarzenia, kim był ów polityk i jakie mogą być konsekwencje zmiany na stanowisku szefa abchaskiego rządu - zapytaliśmy Wojciecha Góreckiego, eksperta Ośrodka Studiów Wschodnich.

W nocy z soboty na niedzielę na drodze z rosyjskiego Soczi do Suchumi zginął powracający z Syrii 70-letni szef rządu samozwańczej Abchazji Giennadij Gagulia.

Rosyjskie media, powołując się na administrację separatystycznej republiki, relacjonowały, że mieliśmy do  czynienia z wypadkiem. Szef rządu Abchazji wracał z lotniska z Soczi, gdzie abchaska delegacja wylądowała po powrocie z Damaszku.  W tym samym konwoju jechał prezydent samozwańczej republiki, Raul Chadżimba.  - Syria niedawno dołączyła do grona kilku państw, które uznają niepodległość Abchazji. Dlatego możliwa była wizyta – mówi portalowi Polskiego Radia (PolskieRadio24.pl) Wojciech Górecki z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Analityk przypomniał, że w tym przypadku trzeba mówić raczej o tzw. premierze - jako że w świetle prawa międzynarodowego Abchazja to część Gruzji. Republika de facto odłączyła się po wojnie abchasko-gruzińskiej na początku lat 90., natomiast dekadę temu, po wojnie rosyjsko-gruzińskiej, została uznana przez Kreml i znajduje się obecnie, podobnie jak Osetia Południowa, pod rosyjską kuratelą. Rosja uzależniła od siebie obie separatystyczne republiki, ale jest też gwarantem ich istnienia. Wykorzystuje je w polityce wobec Gruzji.


Giennadij Gagulia (P) na otwarciu targów międzynarodowych w Damaszku 6 września razem z premierem Syrii Imadem Chamisem (2-P). Drugi z lewej - prezydent Abchazji Raul Chadżimba Fot. EPA/YOUSSEF BADAWI Giennadij Gagulia (P) na otwarciu targów międzynarodowych w Damaszku 6 września razem z premierem Syrii Imadem Chamisem (2-P). Drugi z lewej - prezydent Abchazji Raul Chadżimba Fot. EPA/YOUSSEF BADAWI

”Szaleni” kierowcy postrachem Kaukazu

Ekspert ocenił, że lektura abchaskich portali internetowych na ten moment pozwala zakładać, że mamy do czynienia z tragicznym wypadkiem drogowym. Według relacji podanej w mediach, wiozący Gagulię  samochód zderzył się z pojazdem nadjeżdżającym z naprzeciwka, który wjechał na przeciwny pas ruchu. Podobno u kierowcy owego samochodu we krwi wykryto narkotyki. Wszczęto postępowanie karne.

Wojciech Górecki zwrócił uwagę, że do wypadku doszło w nocy, nie wykluczone, że przy dużej prędkości. - Nic nie wskazuje na zamach. Wygląda to raczej na nieszczęśliwy wypadek. W Abchazji, tak jak na całym Kaukazie, kierowcy często jeżdżą brawurowo, wręcz ”jak szaleni”, do stale spotykanych praktyk należy jazda po alkoholu czy narkotykach – powiedział Wojciech Górecki, który nie raz przemierzał tamtejsze szlaki i przyznał, że właśnie użytkowników dróg obawiał się w tym regionie bardziej niż bandytów czy złodziei.

„Bardziej menadżer, mniej polityk”

Czy nieżyjący premier był kluczową postacią w Abchazji albo w systemie narzuconym tam przez Rosję? Według analityka OSW Gagulia był interesującą postacią, ale raczej typem organizatora niż politykiem.  - Abchazja, mimo że mikroskopijna i nieuznawana, ma autentyczne życie polityczne, choć w skali mikro, jest tam władza, opozycja, różne partie. Opozycji udało się kilka razy wymóc zmianę władzy w ciągu ostatnich kilkunastu lat, raz nawet było to przeciwko Rosji. Są tu możliwe polityczne niespodzianki, nie można być do końca pewnym m.in. wyniku wyborów – zaznaczył ekspert.

Gagulia w tym abchaskim mikroświecie w ocenie eksperta zajmował się głównie gospodarką, nie polityką. Co robił wcześniej? By inżynierem budowlanym, pracował w przemyśle. Przed wojną gruzińsko-abchaską 1992-1993 stanął na czele nowo utworzonego komitetu współpracy z zagranicą. Abchazja, jak dodał ekspert, posiadała wtedy autonomię – do dziś zresztą formalnie jest republiką autonomiczną w składzie Gruzji.

Gdy wybuchła wojna abchasko-gruzińska, Gagulia stanął na czele komitetu zaopatrzenia republiki, zajmował się zakupami,  przede wszystkim żywności, którą potem przemycał do Abchazji – opowiada analityk OSW. Potem Gagulia został wicepremierem i kilkukrotnie premierem. Jednak, jak zauważył analityk OSW, wciąż był menadżerem zarządzającym, nie politykiem. Do tego był ceniony, nawet po skończeniu 70 lat został mianowany premierem w nieuznawanym rządzie po raz trzeci i przez kilka ostatnich miesięcy nim kierował. W ocenie Wojciecha Góreckiego do końca pozostał jednak człowiekiem biznesu, miał mało wspólnego z czystą polityką, mimo zajmowania eksponowanych stanowisk.

Czy ta śmierć mimo wszystko będzie miała konsekwencje polityczne? Czy wpłynie na działania Rosji, może jakieś nowe rosyjskie posunięcia już w Abchazji można dostrzec? Zdaniem analityka – na razie niczego takiego nie widzimy.  - Rosja określiła już swój stan posiadania, podpisując porozumienia z Abchazją (i Osetią Płd). o bardzo szerokim zakresie, gwarantujące jej wpływ na wszystkie dziedziny funkcjonowania tego nieuznanego państwa, zwłaszcza na obronność. Stacjonują tam rosyjscy żołnierze, właściwie armia abchaska jest częścią rosyjskiej – zauważył ekspert.

Dodał, że Gagulia był uznawany za dobrego fachowca, zatem ktoś kto zajmie jego miejsce, będzie miał mniejsze doświadczenie i nie tak dobre kontakty w Rosji. W życiu politycznym ekspert nie przewiduje większych wstrząsów.

Gagulia był w Abchazji osobą znaną i cenioną. W środę 12 września, w dniu pogrzebu, ogłoszono żałobę narodową.  Gagulia pochowany zostanie w rejonie Gudauty, skąd pochodzi. W tej okolicy doszło też do wypadku.

Gruzja i Rosja

Tymczasem w Gruzji zbliżają się wybory prezydenckie i powstaje pytanie, jakimi metodami Rosja będzie chciała realizować swoje interesy.

Analityk OSW zauważa, że choć są w Gruzji politycy prorosyjscy, to społeczeństwo zdecydowanie opowiada się za kierunkiem zachodnim, dlatego nie mają większych szans na realizacją zbliżenia z Rosją. Po drugie, Gruzja przechodzi z systemu prezydenckiego na parlamentarny. - Prezydent nie odgrywa tak dużej roli jak za Saakaszwilego. To już ostatnia elekcja powszechna. Następne wybory będą już pośrednie, a funkcja prezydenta stanie się w pełni reprezentacyjna. W Gruzji od 2012 roku większe znaczenie mają wybory parlamentarne, formowanie rządu. To już system podobny do europejskiego – powiedział Wojciech Górecki.

Politycy prorosyjscy, a za takiego uważana jest m.in. Nino Burdżanadze, nie zmienią mentalności Gruzinów. Może ich jednak zniechęcić wahanie Zachodu – chodzi m.in. o kwestię członkostwa w UE i NATO – podkreślił ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich. 

Kto zostanie prezydentem Gruzji – dowiemy się po wyborach 28 października. Na pewno nie zobaczymy w tej roli obecnie sprawującego tę funkcję Giorgiego Margwelaszwilego, który nie będzie się ubiegał o drugą kadencję.

Apele do Rosji

Na początku sierpnia br. Polska, Litwa i Łotwa i Ukraina wezwały Kreml do wycofania uznania niepodległości Abchazji i Osetii Południowej. W oświadczeniu czterech państw w związku z 10 rocznicą wojny Rosji z Gruzją wezwano także do udostępnienia terenów okupowanych unijnej misji obserwacyjnej.

Moskwa jest od tego daleka. Niedawno 24 sierpnia obaj przywódcy samozwańczych republik, prezydenci Raul Chadżimba z Abchazji i Anatolij Biblow z Południowej Osetii spotkali się na Kremlu z Władimirem Putinem w rocznicę „uznania niepodległości” przez Moskwę po wojnie rosyjsko-gruzińskiej.

Pod koniec sierpnia Gruzja złożyła do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka kolejną już skargę przeciw Rosji w sprawie "prześladowania gruzińskich mieszkańców w Abchazji i Osetii Płd.” W skardze stwierdzono, że Rosja ma kontrolę nad tymi obszarami, stąd jest odpowiedzialna za zabójstwa i porwania Gruzinów, które mają tam miejsce.

***

Opracowała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio.pl

 


Polecane

Wróć do strony głównej