Wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego chce dekomunizacji na uczelniach

Nowe przepisy o lustracji na uczelniach odczuć może nawet kilka tysięcy osób, które w czasach PRL współpracowały ze służbami bezpieczeństwa - powiedział w rozmowie z PAP wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Piotr Mueller. Jego zdaniem na uczelniach potrzebna jest dekomunizacja.

2018-10-31, 10:45

Wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego chce dekomunizacji na uczelniach
Piotr Muller. Foto: FACEBOOK.COM/PARLAMENT STUDENTÓW RP

Ustawa Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (Konstytucja dla Nauki, Ustawa 2.0) obowiązująca od 1 października 2018 r. zakłada zmiany w przepisach dotyczących lustracji na uczelniach. Zgodnie z ustawą, członkiem rady uczelni, członkiem senatu uczelni, członkiem Komisji Ewaluacji Nauki, Rady Doskonałości Naukowej, Polskiej Komisji Akredytacyjnej czy profesorem tytularnym może zostać osoba, która w okresie od dnia 22 lipca 1944 r. do dnia 31 lipca 1990 r. nie pracowała i nie pełniła służby w organach bezpieczeństwa państwa oraz nie współpracowała z tymi organami.

Wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Piotr Mueller  nazwał te przepisy "dekomunizacyjnymi". Pytany czy na uczelniach dekomunizacja jest jeszcze potrzebna, odpowiedział: Bez wątpienia. Ocenił, że wprowadzenie nowych przepisów to etap może opóźnionego, ale jednak rozliczania kwestii związanych z funkcjonowaniem PRL.

Pytany, jak dużej grupie osób nowe przepisy utrudnią karierę akademicką Piotr Mueller skomentował: - Nie mamy takich danych, bo nie mamy jak ich zebrać. Ale myślę, że to może dotyczyć nawet kilku tysięcy osób w kraju. Najnowsze badania IPN pokazują, że środowiska w uczelniach były bardzo zinfiltrowane i było tam sporo osób, które były tajnymi współpracownikami - powiedział wiceminister.

Przepisy związane z lustracją mają uniemożliwić mają pełnienie ważnych funkcji w szkolnictwie wyższym nie tylko kłamcom lustracyjnym, ale w ogóle wszystkim osobom, które współpracowały z SB lub były funkcjonariuszami tych służb. Osoby zabiegające o stanowiska wymienione w ustawie będą musiały złożyć oświadczenie lustracyjne. - Jeśli ktoś w takim oświadczeniu napisze, że był tajnym funkcjonariuszem SB, nie będzie mógł tych ważnych funkcji pełnić - powiedział wiceminister. I dodał, że jeśli ktoś złoży fałszywe oświadczenie, złamie prawo.

Przypomniał, że dotąd do składania oświadczeń lustracyjnych zobowiązana była na uczelniach tylko wąska grupa osób, które zabiegały o stanowiska kierownicze. - Nie było nawet świadomości, jakiej treści było to oświadczenie lustracyjne - ocenił. Według niego nowe przepisy poskutkują tym, że osoby, które współpracowały z SB, nie będą teraz w ogóle chciały pełnić funkcji kierowniczych. 

Za późno na dekomunizację?

Pytany, czy ma sens wprowadzanie takich przepisów dopiero teraz, powiedział, że tak. - Załóżmy, że w 1989 r. ktoś miał 30 lat, robił już karierę na uczelni i był donosicielem. Dziś taka osoba ma 59 lat. Ma przed sobą jeszcze wiele lat pracy na uczelni. A osoby w takim wieku często pełnią znaczącą rolę w szkolnictwie wyższym - powiedział.

Wiceminister zwrócił uwagę, że nowe przepisy lustracyjne nie dotyczą członków Polskiej Akademii Nauk ani stanowisk kierowniczych w akademii, bo ustawa nie obejmuje PAN swoim zakresem. - Tutaj niestety te nowe przepisy nie obowiązują. Stwierdzam to ze smutkiem – skomentował.

Przepisy dotyczące lustracji kandydatów na profesorów zaczną obowiązywać 30 kwietnia 2019 r. A przepisy dotyczące lustracji kandydatów na stanowiska kierownicze oraz nowo wybieranych członków organów uczelni obowiązują już od października br. 

pz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej