Michał Kanownik: prawie 2 mld zł wyłudzonego VAT tylko na telefonach komórkowych
Tylko na telefonach komórkowych w 2013 r. wyłudzony VAT to prawie 2 mld zł - ocenił we wtorek przed komisją śledczą ds. VAT Michał Kanownik. Jego zdaniem w resorcie finansów nie było świadomości skali zjawiska, a urzędnikom nie zależało na ukróceniu procederu.
2018-11-13, 19:47
Michał Kanownik, prezes Zarządu Związku Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego Branży RTV i IT – Cyfrowa Polska zauważył, że problem wyłudzeń VAT dotyczył całego rynku europejskiego. - Zaczął się od Wielkiej Brytanii, a potem rozlewał się na poszczególne kraje europejskie. Stąd nasza branża (...) szczególnie dotknięta tym procederem znała problem, znała jego konsekwencje z poszczególnych rynków europejskich - mówił.
- Patologia rozlewała się konsekwentnie kraj po kraju, aż doszła do Niemiec. Niemcy w pewnym momencie, dostrzegając skalę problemów (...) zdecydowali się na wprowadzenie u siebie mechanizmu odwrotnego obciążenia i od tego momentu zauważyliśmy w Polsce przerzucanie się firm, które trudniły się tym procederem, na rynek polski - wyjaśnił.
Michał Kanownik: proceder obecny w Polsce od ok. 2011 r.
Jak mówił prezes Zarządu Związku Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego Branży RTV i IT proceder zaczął się w Polsce mniej więcej na przełomie lat 2011-2012, a w 2013 r. uczciwe firmy straciły możliwość uczciwego konkurowania na rynku z ofertami oszustów podatkowych, którzy w pewnym momencie zaczęli upłynniać towary na legalnym rynku, zwłaszcza telefony komórkowe. - Na rynek trafiały rażąco niskie oferty od dziwnych firm, które nigdy dotąd nie zajmowały się handlem telefonami komórkowymi, a nagle oferowały ich ogromne ilości. Niektóre z nich w ciągu roku radykalnie podnosiły swoje obroty, nawet o kilkaset procent - stwierdził.
Na samych telefonach komórkowych strata w związku z wyłudzonym VAT w 2013 r. to prawie 2 mld zł - ocenił Kanownik. Jak mówił, gdyby dodać inne produkty, np. laptopy, konsole do gier, tonery, które były w sferze zainteresowania oszustów, to kwota ta radykalnie rosła.
REKLAMA
Stąd - pod koniec listopada 2013 r. - ZIPSEE wystąpił do resortu finansów z prośbą o podjęcie działań systemowych, legislacyjnych, aby ukrócić proceder i pomóc uczciwym firmom.
- Wnioskiem, który płynął z tego spotkania była prośba ze strony ministerstwa finansów, byśmy obliczyli kwotę straty dla budżetu państwa z tego tytułu na telefonach komórkowych. (...) Ministerstwo nalegało, żebyśmy to my obliczyli tę stratę, jaka jest po stronie Skarbu Państwa z tytułu fikcyjnego obrotu na telefonach komórkowych - powiedział Michał Kanownik.
"Wstrzmięźliwa" reakcja resortu
Raport, w którym - jak mówił - udało się uchwycić, jak jest zorganizowany "fikcyjny, lewy obrót" i z których kierunków przychodzi towar był gotowy w marcu 2014 r. Reakcję resortu na dane zawarte w dokumencie świadek komisji określił jako "dosyć wstrzemięźliwą". - Nie ukrywam, że z mojej perspektywy, biznesu (...) gdyby raport trafił na biurko prezesa (...) firmy, reakcja byłaby zdecydowanie ostrzejsza - mówił Michał Kanownik. W jego ocenie w resorcie nie było świadomości skali zjawiska.
Przewodniczący komisji Marcin Horała i jego zastępca Kazimierz Smoliński (obaj PiS) pytali świadka o okoliczności powstania ustawy, która wprowadzała tzw. odwrócony VAT na telefony komórkowe. Odwrócony VAT był - jak przyznał prezes związku importerów i producentów elektroniki - postulowanym także przez branżę elektroniczną remedium na patologię.
REKLAMA
Michał Kanownik powiedział, że pierwotny tekst rządowego projektu, złożonego w końcu 2014 r. przewidywał, że odwrócony VAT na telefony komórkowe wejdzie 1 stycznia 2015 r. Wiadomo było jednak, że to termin nierealny. Branża elektroniczna spodziewała się, że odwrócony VAT wejdzie w życie od następnego kwartału, czyli od 1 kwietnia 2015 r. Od razu, jak zaznaczył, można było zauważyć "szybki spadek fikcyjnych transakcji na rynku" w tej dziedzinie. Dodał, że "oszuści zrozumieli, że to będzie zamknięte za dwa trzy miesiące" i że trzeba przerzucać się na inne produkty.
"Niezrozumiałe opóźnienie"
Jednak w wyniku poprawki, zgłoszonej w ramach prac w komisji sejmowej, rozwiązanie to weszło w życie o trzy miesiące później, czyli 1 lipca 2015 r. - To wzbudziło nasze oburzenie, bo oznaczało kolejny kwartał straty - pomijając kwestie budżetu państwa - dla uczciwych przedsiębiorców - podkreślał. Wówczas tłumaczono, jak dodał, że "były pilniejsze sprawy w Sejmie", np. ustawa górnicza.
- Kiedy pojawiła się informacja, że w 2015 roku będzie mechanizm VAT odwróconego, który de facto zamyka możliwość wyłudzenia VAT na tych produktach, skala rozbieżności między importem a eksportem telefonów komórkowych bardzo radykalnie spadła. Gdy jednak pojawiła się w mediach informacja, że będzie opóźnienie o kolejne trzy miesiące, był natychmiastowy pik do góry - zeznał świadek.
Dodał, że według obliczeń ZIPSEE, jeden kwartał opóźnienia to było "około 300-400 milionów złotych straty dla budżetu państwa, pomijając kwestię straty dla przedsiębiorców". Więc opóźnienie wejścia w życie ustawy "to była katastrofalna informacja" dla branży. "To opóźnienie o kolejne trzy miesiące dla nas było absolutnie niezrozumiałe i tutaj branża przyjęła to bardzo negatywnie" - mówił Michał Kanownik.
REKLAMA
Marcin Horała dodał, że właśnie sprawdził, kto w 2015 r. zgłosił poprawkę opóźniającą wejście w życie ustawy. Była to - jak stwierdził - ówczesna szefowa komisji finansów Krystyna Skowrońska (PO), a poprawkę poparł przedstawiciel rządu, wiceminister finansów Jarosław Neneman.
Brak zainteresowania urzędników
Jednak reprezentujący PO w komisji śledczej Zbigniew Konwiński poinformował, że z dokumentów wynika, iż poprawka została przyjęta jednogłośnie. Poseł PO zaznaczył, że w tym posiedzeniu uczestniczyli m.in. Beata Szydło, Elżbieta Rafalska, Henryk Kowalczyk i Wiesław Jańczyk.
Podczas przesłuchania Michał Kanownik mówił także o panującym wśród członków ZIPSEE wrażeniu, iż urzędnikom nie zależy na szybkim rozwiązaniu problemu oszustw vatowskich. Zeznał, że on i członkowie Związku "na każdym etapie" współpracy z Ministerstwem Finansów odczuwali "brak odpowiedniego zaangażowania" tego resortu w szybkie rozwiązanie problemu, a momentem krytycznym było spotkanie branży z ówczesną wiceminister finansów Agnieszką Królikowską, gdzie "wszyscy bezpośrednio, naocznie mogli zobaczyć podejście resortu finansów na nasz raport, na nasze cyfry i problemy". - To był moment, kiedy ten żal w szczególny sposób się uaktywnił wśród firm członkowskich - zaznaczył.
Brak zainteresowania problemem wykazywała także Najwyższa Izba Kontroli. NIK - jak podkreślił Kanownik - w swoich raportach "w pewnym okresie konsekwentnie nie dostrzegała problemu oszustw vatowskich w branży elektroniki użytkowej", w związku z czym Związek wystosował nawet pismo do ówczesnego przewodniczącego Komisji Kontroli Państwowej Mariusza Błaszczaka z prośbą o zainteresowanie NIK tą sprawą.
REKLAMA
msze
REKLAMA