"Małe potoczki zrobiły wielkie spustoszenie"
Rozszerza się akcja ewakuacyjna na Podkarpaciu. W Zalesiu Gorzyckim woda przelewa się przez koronę wału.
2010-06-04, 08:31
Dramatycznie zaczyna być w powtórnie w zalewanych - po niespełna trzech tygodniach - Trześni , Sokolnikach i Orliskach. Tutaj trwa ewakuacja mieszkańców. Z wodą walczą setki strażaków i żołnierzy. Na miejscu są wozy bojowe. Zarządzona jest ewakuacja tarnobrzeskiego osiedla Wielowieś. To może dotyczyć nawet półtora tysiąca ludzi.
Do ewakuacji szykują się mieszkańcy Ziępniowa i Zabrnia koło Mielca, istnieje bowiem groźba przerwania opaski na jednym z wałów w Małopolsce, w górnym biegu Wisły.
W powiecie dębickim - głównie z gminy Brzostek - ewakuowano około 30-tu osób. Między Strożami i Jasłem zalało tory kolejowe - został wstrzymany ruch pociągów.
Już dawno Wisłok w Rzeszowie nie osiągnął tak wysokiegio poziomu; nawet w maju. Lustro Wisłoka o ponad dwa metry przekracza stan alarmowy. Ma wysokość 600 centymetrów. W Tryńczy jest jeszcze więcej. Alarm powodziowy w Rzeszowie i Rzeszowskiem trwa. Podobnie jak w 13-tu innych powiatach Podkarpackiego.
San też przybiera. Dotychczas jedynie w Olchowcach przekroczył minimalnie stan alarmowy. Na Podkarpaciu cały czas są groźne Wisła w Tarnobrzeskiem oraz Wisłok i Wisłoka.
Po wystąpieniu wody z koryta rzeka Wielopolka ponownie stała się groźna dla Ropczyc - mówi zastępca butmistrza Wiesław Maziarz.
W Ropczycach nieprzejezdna jest droga krajowa numer 4. Na Podkarpaciu alarmy przeciwpowodziowe obowiązują w powiatach: dębickim, sanockim, w rzeszowskim dla gminy Boguchwała oraz miasta Rzeszowa, w powiatach przeworskim, jarosławskim, jasielskim, mieleckim, leżajskim, ropczycko-sędziszowskim, stalowowolskim, strzyżowskim, tarnobrzeskim i niżańskim.
Małopolska: lokalne podtopienia
Po nocnych ulewach doszło do lokalnych podtopień w wielu powiatach w województwie małopolskim. W regionie podnosi się poziom wody w rzekach.
Jak poinformował PAP bryg. Paweł Knapik z małopolskiej straży pożarnej, intensywne deszcze wystąpiły głównie w południowo-wschodniej części regionu. W wielu miejscach doszło do lokalnych podtopień, bo nasiąknięta ziemia nie przyjmuje więcej wody. Trwają tam prace związane z pompowaniem wody z piwnic, studni, rozlewisk oraz udrażnianiem rowów i przepustów.
Rzecznik wojewody małopolskiego Joanna Sieradzka poinformowała, że w piątek stan alarmowy przekroczony jest w 21 miejscach, stan ostrzegawczy w 10. Alarm powodziowy obowiązuje w Krakowie, 6 powiatach i 14 gminach, a pogotowie przeciwpowodziowe w Nowym Sączu, Tarnowie, 4 powiatach i 11 gminach.
W Woli Rogowskiej (gmina Wietrzychowice) nadal utrzymuje się rozlewisko. Mieszkańcy są ewakuowani do Domu Pomocy społecznej, szkoły podstawowej oraz do rodzin. Część osób odmówiła ewakuacji. Trudna sytuacja jest również w Ciężkowicach (powiat tarnowski). Po nocnych ulewach wezbrały mniejsze rzeki i potoki, które zalały wiele domów, ulic i dróg gminnych i powiatowych.
W Małopolsce w wielu miejscowościach uaktywniły się osuwiska, głównie w powiatach: limanowskim, bocheńskim, miechowskim, nowosądeckim i wielickim.
Najtrudniejsza sytuacja w tej chwili jest w Kłodnem (gmina Limanowa), gdzie z powodu osuwiska zniszczonych zostało 30 budynków, a kolejne są zagrożone. Do tej pory ewakuowano 434 osoby. Nadal aktywne jest osuwisko w Winiarach koło Gdowa. Zniszczone zostały dwa budynki, dwa są uszkodzone, ponad 20 jest zagrożonych. Nakaz ewakuacji otrzymało 70 osób. Wyłączony został gazociąg.
W akcji bierze udział ponad 1500 strażaków PSP i OSP oraz 100 żołnierzy. Bez prądu pozostaje 20 tys. odbiorców.
Z powodu osuwiska zablokowany jest szlak kolejowy Tarnów-Muszyna -Krynica.
Jak informuje krakowski oddział GDDKiA, nieprzejezdnych jest kilka odcinków dróg krajowych: nr 75 w Uszewie i pomiędzy Maciejową i Muszynką, nr 87 w Barcicach, nr 28 pomiędzy Grybowem i Gorlicami i obwodnica Biecza. Nieprzejezdne są też odcinki dróg wojewódzkich: nr 967 w Winiarach oraz nr 975 w Kurowie. Na drodze nr 973 nieczynny jest prom na Wiśle w Borusowej.
Lubelszczyzna czeka na drugą falę powodziową
Druga fala powodziowa zbliża się do Lubelszczyzny. Wisła w Annopolu przekraczała w piątek rano stan alarmowy już o półtora metra i jej poziom nadal rósł. Półtora tysiąca ludzi naprawia zerwany wał w Zastowie Polanowskim.
Od czwartkowego wieczora poziom Wisły w Annopolu wzrósł o ponad 70 cm i wynosił prawie 6,5 metra. W położonych niżej Puławach przekroczony jest stan ostrzegawczy, do poziomu alarmowego brakuje pół metra.
Wojewoda lubelski już w środę ponownie ogłosił alarm powodziowy we wszystkich nadwiślańskich gminach w regionie. W poniedziałek alarm w tych gminach był odwołany po przejściu poprzedniej fali na Wiśle.
W Zastowie Polanowskim trwają gorączkowe prace przy odbudowie wału zerwanego przez poprzednią falę. Przez ponad 400 metrową wyrwę woda z Wisły zalała prawie całą gminę Wilków i do dziś jeszcze nie została całkowicie wypompowana.
Do prac w Zastowie Polanowskim skierowano ponad 1,5 osób, głównie strażaków i żołnierzy - poinformował dyrektor Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego Włodzimierz Stańczyk. Workami z piaskiem umacniają oni z obu stron podstawę wału i będą podwyższać jego koronę. "Wał jest mało stabilny, bo cały teren mocno nasiąkł wodą, może nie wytrzymać silnego naporu wody" - powiedział Stańczyk.
Trwa też umacnianie wałów w innych miejscach, gdzie zostały osłabione, m.in. w okolicach Popowa w gminie Annopol oraz Parchatki koło Kazimierza Dolnego.
Śląskie: nie ma zagrożenia
W zlewniach Małej Wisły, Soły, Przemszy, Pszczynki i Brynicy w woj. śląskim w związku z prognozowanymi opadami deszczu oraz pracą urządzeń hydrotechnicznych początkowo w piątek możliwe są lokalne wzrosty stanów wody przy przekroczonych stanach ostrzegawczych i alarmowych - ostrzega IMiGW.
W drugiej części piątku oraz w nocy z piątku na sobotę poziom wody będzie opadał, na ogół w strefie stanów wysokich przy przekroczonych stanach ostrzegawczych i alarmowych.
Instytut ostrzega przed zagrożeniem dla obszarów zalewowych, zalaniem terenów przybrzeżnych, a także uniemożliwieniem prowadzenia prac hydrotechnicznych oraz utrudnieniami funkcjonowania komunikacji lądowej i żeglugi wodnej. Możliwe są także lokalne podtopienia.
IMiGW zaleca ostrożność i śledzenie komunikatów i rozwoju sytuacji meteorologicznej i hydrologicznej.
W miejscach przerwanych obwałowań możliwy jest ponowny wpływ wody na tereny poprzednio zalane.
Wielkopolska żegna falę kulminacyjną na Warcie
Kulminacyjna fala powodziowa na Warcie przepłynęła przez Wielkopolskę. "Odnotowaliśmy spadki poziomu rzeki na całym wielkopolskim odcinku" - poinformował w piątek PAP rzecznik prasowy wojewody wielkopolskiego, Tomasz Stube.
W Poznaniu w ciągu ostatniej doby poziom wody obniżył się o 15 cm i liczy obecnie 639 cm (stan alarmowy do 450 cm, a stan maksymalny, jaki Warta osiągnęła kilka dni temu wyniósł 668 cm). Kilkucentymetrowe spadki odnotowano też w Śremie, Obornikach i we Wronkach.
Ze względu na spadki poziomu wody Warty wojewoda podjął decyzję o zamknięciu dopływu wody do polderu Zagórów. W poniedziałek ma być zamknięty wypływ wody na polder Golina.
Od środy zmniejszono zrzut wody ze zbiornika retencyjnego Jeziorsko o 30 m sześć. na sekundę, do 200 m sześć. Według rzecznika, jeżeli sytuacja pogodowa będzie korzystna, nastąpi dalsze zmniejszenie zrzutu z Jeziorska. W okresie kulminacji wody na rzece wypływało stąd 360 m sześc. na sekundę.
REKLAMA