Olga Doleśniak-Harczuk: CDU po 18 latach Angeli Merkel rozpaczliwie potrzebuje odnowy
- CDU jest domem do remontu przyjmując wariant optymistyczny, domem do rozbiórki i ponownego wybudowania, zakładając wariant realistyczny. Wygrana Annegret Kramp-Karrenbauer sugeruje, że skończy się na wariancie kosmetycznym - mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Olga Doleśniak-Harczuk.
2018-12-07, 16:14
Zjazd CDU pożegnał swoją wieloletnią liderkę, kanclerz Niemiec Angelę Merkel. Wyłoniono nową przywódczynię partii. Okazała się nią typowana na kontynuatorkę linii Angeli Merkel Annegret Kramp-Karrenbauer. Zdaniem Olgi Doleśniak-Harczuk ("Gazeta Polska Codziennie") "CDU pokazała, że jest podzielona, co prognozuje tarcia w kolejnych miesiącach".
Michał Szewczuk, PolskieRadio24.pl: Dlaczego w ogóle Angela Merkel zrezygnowała z przewodzenia CDU? Wyczerpał się jej kapitał polityczny, brakuje sił, jest potrzeba nowych twarzy?
Olga Doleśniak-Harczuk, wicenaczelna "Gazety Polskiej Codziennie" i miesięcznika "Nowe Państwo", ekspert Instytutu Staszica: Angela Merkel zrozumiała, że albo partia dokona zmiany personalnej, albo zatonie, ale nie tylko Merkel doszła do takiego wniosku, to mało prawdopodobne by jej rezygnacja z dalszego pełnienia funkcji przewodniczącej CDU nie była wyrazem nastrojów w samej partii. Niezadowolenia ze stylu Angeli Merkel, z decyzji, które potrafiła podejmować samodzielnie, bez konsultacji nawet z najbliższym otoczeniem. To jest sytuacja trochę podobna do afery Czarnych Kas za czasów Helmuta Kohla, wtedy partia miała dość swojego lidera, Kohl stał się kulą u nogi i w pewnej chwili stało się jasne, że jeżeli nie odejdzie chadecy zderzą się z górą lodową. Przecież żadna partia przy zdrowych zmysłach nie życzy sobie takiego scenariusza. Merkel zdecydowała się na ucieczkę do przodu, by zejść ze sceny politycznej z godnością, bez tego posmaku skandalu, jaki towarzyszył pożegnaniu z Kohlem.
Erozja wartości, na których oparto CDU postępowała od kilkunastu lat, przywództwo Angeli Merkel wiązało się ze skrętem w lewo, z przejmowaniem sloganów i postulatów kojarzonych do tej pory z socjaldemokratami czy Zielonymi. Transformacja energetyczna, coraz bardziej liberalne podejście do małżeństwa, do adopcji dzieci przez pary homoseksualne, do ochrony życia, do szeroko rozumianych konserwatywnych wartości deklarowanych w programach CDU – to wszystko razem stało się nieprzejrzystą mieszanką różnych kierunków i światopoglądów. Nagle się okazało, że konserwatyści wcale nie są tak konserwatywni i bliżej im ideowo do SPD czy Zielonych niż do ojców założycieli tej partii, do myśli Adenauera. To jest, w zależności od perspektywy, zasługa i przekleństwo ery Merkel. Z jednej strony partia przez długi czas zyskiwała w sondażach ponieważ zaczęła przyciągać wyborców innych partii, tych zdecydowanie bardziej postępowych, a z drugiej strony następował odpływ wyborców konserwatywnych do partii takich jak AfD, ale i Zielonych, co mogliśmy obserwować na przykładzie ostatnich wyborów do landtagu Bawarii i Hesji.
REKLAMA
Co przeważyło szalę?
Sytuacja na poważnie zaczęła się wymykać spod kontroli jesienią 2015 roku. Decyzja o otwarciu granic Niemiec na imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej mocno zachwiało zaufaniem tych wyborców, którzy od zawsze stawiali na chadecję i nagle przestali rozumieć logikę tej partii. Jeden z prelegentów na dzisiejszym zjezdzie CDU, prof. Wolfgang Reinhard przypomniał, że według badań, dla Niemców otwarcie granic w 2015 roku było przełomem porównywalnym tylko z upadkiem muru berlińskiego i z zamachami z 11 września w USA. To bardzo wiele mówi o nastrojach i wśród zwykłych Niemców i w samej CDU, która wbrew temu, co powiedziała dziś wybrana na następczynię Angeli Merkel, Annegret Kramp-Karrenbauer, jest bardzo podzielona. Gdyby nie była podzielona wynik wyborów drugiej tury wyglądałby inaczej.
Co prawda Friedrich Merz typowany na zwycięzcę przez większość polityków i dziennikarzy, z którymi miałam okazję rozmawiać w ostatnich dniach w Hamburgu i w Berlinie, nie wygrał, ale zdobył 48 proc. głosów, różnica trzech punktów procentowych względem zwyciężczyni. Ten wynik doskonale ilustruje mapę sympatii w CDU, praktycznie pół na pół, to jest faktyczny podział. Pani Kramp-Karrenbauer zaklina rzeczywistość utrzymując, że to nic takiego.
Co obecna kanclerz Niemiec po sobie zostawia z perspektywy partii? "Stabilną konstrukcję" czy raczej "dom nadający się do remontu". Czym jest CDU po latach rządów Merkel?
CDU po tych 18 latach jest partią, która rozpaczliwie potrzebuje odnowy. Ideowej, kadrowej, każdej w sumie. CDU jest domem do remontu przyjmując wariant optymistyczny, domem do rozbiórki i ponownego wybudowania, zakładając wariant realistyczny. Wygrana Annegret Kramp-Karrenbauer sugeruje, że skończy się na wariancie kosmetycznym. CDU nie skorzystała z okazji by chociaż spróbować ten walący się dom postawić na nogi. Annegret Kramp-Karrenbauer jest uważana za osobę namaszczoną przez Angelę Merkel i jej polityka będzie kontynuacją tego, co zaczęła i następnie forsowała przez kilkanaście lat obecna kanclerz Niemiec. Tylko, że to jest droga donikąd.
Wizje nowych kandydatów na szefa CDU były mocno rozbieżne? Kto chciał kontynuować drogę Angeli Merkel, a kto planował działać inaczej?
Te wizje były bardzo rozbieżne ponieważ kandydaci są od siebie bardzo różni, wywodzą się z różnych środowisk, zaczynali swoje kariery w różnych czasach. Friedrich Merz to świetny ekonomista, zaczynał, jeszcze za czasów w CDU, zanim został praktycznie wyeliminowany z kluczowych pozycji w partii przez Angelę Merkel, zaproponował uproszczenie systemu podatkowego w Niemczech. To również on lata temu bił na alarm, że Niemcy potrzebują debaty o swojej tożsamości, że w obliczu coraz większego napływu imigrantów muzułmańskim trzeba zastanowić się co stanowi o odrębności kultury i tożsamości niemieckiej, co jest tą osławioną "Leitkultur". I wtedy te jego wypowiedzi uznano z gruntu za niepoprawne politycznie a one były prorocze. Jego dzisiejsze wystąpienie na zjeździe było merytoryczne, celowało w kwestie gospodarcze, na których się zna, ale moim zdaniem nie obyło się i bez pewnej niezręczności, kiedy pochwalił kanclerz Merkel za to, że w 2014 roku Niemcy sprzeciwiły się amerykańskiemu pomysłowi na dozbrojenie Ukrainy. Merz stwierdził bowiem, że Stany Zjednoczone liczą się z silnymi a nie ze słabymi i że należy z nimi negocjować każdym polu, co oczywiście samo w sobie jest rozsądne, ale z perspektywy polskiej nie brzmi już tak dobrze jak z niemieckiej ponieważ to nie Niemcy muszą się obawiać o swoje bezpieczeństwo a Merz miał na myśli ewidentnie kwestie wojskowe, obronne.
REKLAMA
Pomijając ten wątek, Friedrich Merz miał dobry wstęp. Jens Spahn zaczął od tego, że wciąż spotyka się z opiniami, że powinien jeszcze uzbroić się w cierpliwość zanim zacznie zabiegać o wyższe stanowiska, że ma dopiero 38 lat i jeszcze dużo czasu by rozwinąć skrzydła. Spahn zapytał retorycznie czy Konrad Adenauer też by się zastanawiał nad takimi kwestiami. Potem przeszedł do spraw związanych z Europą stanowczo sprzeciwiając się budowaniu superpaństwa europejskiego, bronił też prawa do życia, a jako minister zdrowia jeszcze później w rozmowie z delegatami CDU zaznaczył, że jest przeciwny tzw. wspomaganemu samobójstwu, że z życiem i godnością człowieka nie wolno eksperymentować. To były mocne deklaracje, niemieccy politycy raczej nie uderzają w takie tony.
Jak działacze CDU zareagowali na nową liderkę? Czy można przewidzieć losy partii w najbliższym czasie?
Annegret Kramp-Karrenbauer na tle swoich konkurentów wyszła blado i nijako. Nawoływała do jedności, zapewniała, że nie ma poważnego kryzysu w partii. Jednak jak rozmawiam tu na miejscu z politykami okazuje się, że kryzys jednak jest i że oni się naprawdę bardzo obawiają, że po wyborze zaufanej Anegli Merkel na nową przewodniczącą CDU, partia zacznie znowu tracić w sondażach i że ten spadek najbardziej dotkliwie dotknie landów wschodnich. A tam AfD coraz śmielej wypycha chadeków z landtagów.
Dzisiaj CDU pokazała, że jest podzielona, co prognozuje tarcia w kolejnych miesiącach, nie sądzę by Annegret Kramp-Karrenbauer miała wystarczająco ugruntowaną pozycję by przekonać do siebie nieprzekonanych. Friedrich Merz pozostanie mitem, takim niespełnionym marzeniem o powrocie do konserwatywnego profilu CDU. A Spahn faktycznie jest jeszcze na tyle młodym politykiem, że wszystko przed nim. Spadł z wysokiego konia, ale i mierzył wysoko.
REKLAMA
REKLAMA