Nie żyje Polak, który w Strasburgu zablokował terrorystę. Prezydent: jestem wstrząśnięty, znałem go

Zmarł 36-letni Polak, ciężko ranny podczas zamachu w Strasburgu.  Mężczyzna, postrzelony w głowę, przez kilka dni walczył o życie. Z całego świata płyną kondolencje. "Jestem wstrząśnięty, znałem go" - napisał na Twitterze Andrzej Duda.

2018-12-17, 06:20

Nie żyje Polak, który w Strasburgu zablokował terrorystę. Prezydent: jestem wstrząśnięty, znałem go

Zmarły Polakjest piątą ofiarą śmiertelną zamachu. Jego śmierć potwierdziła w niedzielę wieczorem prokuratura w Paryżu, nie podając żadnych szczegółów.

Agencja AFP przytacza wpis, jaki brat zmarłego zamieścił na Facebooku: "Mój brat Barto Pedro Orent-Niedzielski właśnie od nas odszedł. Dziękuję za miłość i siłę, jakie mu daliście".

a

O śmierci poinformowała również siostra Bartka Niedzielskiego. 

REKLAMA

"Bartek" - tak do niego mówili znajomi i przyjaciele. Pochodził z Katowic, a od 20 lat mieszkał w Strasburgu. Pasjonował się nauką języków obcych i poznawaniem innych kultur. Jego marzeniem było otwarcie międzynarodowej kafejki w Strasburgu.

Współpracował m.in. z Parlamentem Europejskim, w którym spotykał się z najważniejszymi osobami w UE. 

"Wczoraj w szpitalu w Strasburgu zmarł Bartosz Niedzielski. Piąta Ofiara śmiertelna zamachu z 11.12. Pracował w PE i znałem Go z widzenia. Jestem wstrząśnięty. Nie zdawałem sobie sprawy, że to właśnie On został śmiertelnie ranny chroniąc innych ludzi. Cześć Jego Pamięci! RiP" - napisał na Twitterze Andrzej Duda.

Osobne kondolencje przesłał też przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani. "Niech spoczywa w pokoju" - napisał na Twitterze 

REKLAMA

AFP pisze, że w chwili zamachu Polak znajdował się przed barem Les Savons d’Helene wraz z 28-letnim włoskim dziennikarzem Antonio Megalizzim i innymi przyjaciółmi. Według AFP powołującej się na krewnych interweniowali oni, żeby uniemożliwić zamachowcowi wejście do baru. Megalizzi zmarł w piątek w wyniku odniesionych ran.

„Le Monde” przekazuje w wydaniu internetowym, że Polak został ranny w głowę i od tego czasu znajdował się w stanie głębokiej śpiączki. Gazeta dodaje, że jego matka i brat zdecydowali, by nie odłączać go od aparatury utrzymującej przy życiu, aby umożliwić przyjaciołom pożegnanie się z nim w szpitalu Hautepierre w Strasburgu. Przychodziło tam do niego w ostatnich dniach wielu ludzi. Polak zmarł w niedzielę ok. godz. 18.

Chciał otworzyć schronisko

"Połączyły ich wspólna pasja opowiadania o Europie i na zawsze przeznaczenie" - pisze Ansa o zmarłym w niedzielę Polaku Barto Pedro Orent-Niedzielskim i jego włoskim koledze Antonio Megalizzim, zmarłym w piątek.

Włoska agencja pisze o przyjaźni polskiego i włoskiego dziennikarza, którzy razem poszli we wtorek na świąteczny targ w Strasburgu, zaatakowany przez islamskiego terrorystę Cherifa Chekatta.

REKLAMA

29-letni Megalizzi, pracujący w rozgłośni uniwesyteckiej w czasie swych wizyt w tym mieście zatrzymywał się zawsze w domu swego przyjaciela, Bartka.

Po całym dniu pracy w Parlamencie Europejskim obaj poszli na bożonarodzeniowy jarmark w towarzystwie dwóch studentek z północy Włoch.

Kiedy terrorysta zaczął strzelać do tłumu, ich towarzyszki zdołały uciec. Oni obaj zaś zostali trafieni z bliska i przez kilka dni walczyli o życie w szpitalu.

Włoskie media przytaczają informacje z Francji o tym, że Polak był w głębokiej śpiączce od chwili, gdy terrorysta wymierzył pistoletem w jego czoło. Do szpitala pożegnać się z nim przyszły tłumy jego przyjaciół. W tej samej klinice w stanie nieodwracalnej śpiączki leżał też Antonio Megalizzi. Zmarł w piątek.

REKLAMA

Bartek zaangażowany był na wielu polach, działał na rzecz grup LGBT, kultury jidysz i wolnego radia, mówił wieloma językami i był obywatelem świata - podkreśla Ansa. Dodaje, że jego marzeniem było otwarcie schroniska młodzieżowego w Strasburgu.

Zatrzymano siedem osób

We wtorek uzbrojony napastnik otworzył ogień do osób odwiedzających bożonarodzeniowy jarmark w stolicy Alzacji. Na miejscu zginęły 2 osoby, a 14 zostało rannych. W tej chwili lista ofiar śmiertelnych obejmuje już 5 nazwisk. 

Zamachowcem okazał się Cherif Chekatt, Francuz pochodzenia marokańskiego, który już wcześniej był obserwowany przez francuskie służby pod kątem ewentualnego zagrożenia terrorystycznego. Mężczyzna zginął dwa dni później podczas obławy, w której uczestniczyło ponad siedmiuset funkcjonariuszy francuskich służb bezpieczeństwa. Do ataku przyznało się Państwo Islamskie, ale francuskie władze zaprzeczyły, jakoby to islamiści odpowiadali za tę zbrodnię.

REKLAMA

Po ataku zatrzymano w sumie siedem osób. Wczoraj z aresztu zwolniono rodziców i dwóch braci napastnika, dziś - kolejne dwie osoby, związane z Chekattem. Śledczy sprawdzają, czy ktoś pomagał mężczyźnie przy przeprowadzeniu ataku i w czasie dwudniowej ucieczki.

pz/tjak

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej