Krwawe wybory parlamentarne w Bangladeszu. Nie żyje co najmniej 15 osób
Co najmniej 15 osób zginęło, a kilkadziesiąt zostało rannych w niedzielę w Bangladeszu w starciach podczas odbywających się w tym kraju wyborów parlamentarnych. Lokalne media informują, że śmiertelnych ofiar jest więcej.
2018-12-30, 12:00
Pierwsza osoba zginęła w mieście Baszkhali na południu Bangladeszu, gdy policja otworzyła ogień do członków opozycji, którzy - według niej - zaatakowali miejscowe biuro do głosowania. - Osoba ta zginęła od kuli. Otworzyliśmy ogień w sytuacji uprawnionej obrony - powiedział Mahammad Kamal Hossain, szef lokalnej policji.
Mahammad Kamal Hossain Osoba ta zginęła od kuli. Otworzyliśmy ogień w sytuacji uprawnionej obrony.
W okręgu Rangamati na południowym wschodzie kraju z rąk przeciwników politycznych zginął sympatyk rządzącej Ligi Ludowej (AL) - poinformowała miejscowa policja.
Potem w wyniku starć sił rządowych z opozycją śmierć poniosły kolejne osoby. Jak podaje miejscowa policja, zginęło co najmniej 7 kolejnych osób, zaś 20 zostało rannych. Obecnie media informuja o 15 zabitych osobach. Przywódcy opozycyjnych ugrupowań oraz lokalne media informują, że śmiertelnych ofiar jest więcej.
Starcie między kobietami
Według oficjalnych danych, od czasu ogłoszenia 8 listopada daty wyborów parlamentarnych w kraju zginęło sześć osób. Z kolei główne ugrupowanie opozycyjne - Nacjonalistyczna Partia Bangladeszu (BNP) - twierdzi, że w tym czasie zginęło ośmiu jej zwolenników.
REKLAMA
Niedzielne wybory parlamentarne najprawdopodobniej wygra obecna premier, 71-letnia Hasina Wazed. To liderka AL, która przy poparciu Indii rządzi silną ręką od 2009 r. Ewentualne zwycięstwo zapewni jej trzecią z rzędu, a czwartą w ogóle kadencję na czele rządu.
Szefowa BNP, trzykrotna była premier Chaleda Zia, odsiaduje wyrok 17 lat więzienia za korupcję. 73-letnia Zia zaprzecza oskarżeniom, twierdząc, że wyrok ma na celu wyeliminowanie jej z polityki.
Wyborcze przepychanki
W celu zapobieżenia wybuchom przemocy podczas wyborów na ulice całego kraju wysłano 600 tys. policjantów, żołnierzy i członków sił bezpieczeństwa. Władze nakazały w sobotę dostawcom usług natychmiastowe odcięcie do końca dnia wyborczego szybkiego mobilnego internetu, aby zapobiec "plotkom i propagandzie".
REKLAMA
Opozycyjna BNP, która w 2014 r. zbojkotowała poprzednie wybory, również teraz ostrzega przed fałszerstwami wyborczymi. Ugrupowanie oskarża rządzącą AL o ataki na opozycję. Władze jednak zarzutom tym zdecydowanie zaprzeczają. W tym muzułmańskim w większości kraju uprawnionych do głosowania jest 104 mln osób.
Tegoroczne wybory parlamentarne w Bangladeszu są jedenastymi w tym kraju od uzyskania niepodległości w 1971 r.
bb
REKLAMA