Prezes PiS o nagranych rozmowach: to nie jest nawet kapiszon, tam nic nie ma
- Na taśmach, publikowanych przez "Gazetę Wyborczą", nie ma przekleństw, nie ma omawiania nielegalnych działań, nie ma korupcji - podkreślił prezes PiS Jarosław Kaczyński w rozmowie z tygodnikiem "Sieci". To nie narusza mojego wizerunku; muszę jednak prostować te wszystkie kłamstwa i sugestie - dodał.
2019-02-11, 06:51
- To nie jest nawet kapiszon, tam przecież nic nie ma. Ale parę spraw chcę sprostować, bo mamy do czynienia z całą masą nieprawdziwych sugestii - podkreśla prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Jarosław Kaczyński podkreśla, że nieprawdziwe infomracje dotyczą tego, czy np. "poseł i szef partii ma prawo być szefem rady fundacji, czyli de facto rady nadzorczej?" - Otóż ma prawo, to nie jest złamanie żadnego przepisu. Było to jasno przedstawiane we wszystkich moich oświadczeniach majątkowych - odpowiada.
Jarosław Kaczyński powiedział w rozmowie z Jackiem Karnowskim, że uznaje za "bezczelną manipulację twierdzenie, że ma to (sprawa związana ze spółką "Srebrna" - red.) cokolwiek wspólnego z art. 24 Ustawy o partiach politycznych, która zakazuje im działalności gospodarczej".
"Nie ma relacji między fundacją a partią"
REKLAMA
- Podkreślam to bardzo mocno – nie ma żadnych relacji finansowych pomiędzy fundacją a partią. Żadnych. To są dwie oddzielne instytucje. Owszem, jestem obecny w jednej i drugiej, ale relacji formalnych nie ma – zaznacza lider PiS.
Jacek Karnowski pytał również prezesa Prawa i Sprawiedliwości m.in. o inne rozmowy z Birgfellnerem, które rzekomo zostały nagrane. „(…) Czy mogą być tam wątki, które zostaną przeciwko panu wykorzystane?” – pyta Karnowski.
- (…) Jestem głęboko przekonany, że na tych nagraniach, przynajmniej z moim udziałem, nie ma niczego zdrożnego, nie ma żadnych sensacji, co najwyżej mogłem sobie z kogoś zażartować - zaznacza Kaczyński i przypomina, że w żartobliwym tonie zwrócił się m.in. do żony pana Birgfellnera, Karoliny, która podczas tych rozmów pełniła funkcję tłumacza. – (…) zapytałem ją żartobliwie o te dziurawe spodnie, które przypominały mi piżamę – przypomina Jarosław Kaczyński i przytacza słowa, za pomocą których skomentował strój tłumaczki.
"Nie ma korupcji"
Prezes PiS w wywiadzie z tygodnikiem opublikowanym w poniedziałek odniósł się m.in. do opublikowanych przez "Gazetę Wyborczą" taśm z nagraniami rozmów, w których uczestniczył. "Na tych taśmach nie ma przekleństw, nie ma omawiania nielegalnych działań, nie ma korupcji. Jest poszukiwanie wyjścia z trudnej sytuacji, przy nacisku na legalność działań" - zaznaczył Kaczyńsk.
REKLAMA
W ocenie prezesa PiS nie narusza to jego wizerunku. - Muszę jednak prostować te wszystkie kłamstwa i sugestie, których celem jest prezentacja naszych działań jako czegoś podejrzanego - dodał.
Na pytanie, po co i kiedy Gerald Birgfellner nagrywał ich rozmowy, Kaczyński zaznaczył, że nie wie, czy Austriak nagrywał go od początku, czy zaczął "na którymś etapie". "Na pewno starannie notował w kalendarzu wszystkie rozmowy, co też jest dziwne" - powiedział lider PiS.
Jak dodał, według Birgfellnera ich spotkań było 16. - Moim zdaniem - połowę mniej, ale nie wykluczam, że wliczał w to święta, podczas których się widywaliśmy" - zaznaczył Kaczyński. - Na pewno nie było żadnej próby wykorzystania tych nagrań do nacisku czy jakiegoś szantażu, któremu i tak bym nie uległ - podkreślił prezes PiS.
Co z fakturą VAT?
Kaczyński skomentował także opublikowaną przez "GW" w czwartek fakturę, którą spółce Srebrna miała wystawić spółka Nuneaton. - Po pierwsze, taki dokument nie wpłynął w czerwcu do spółki, a powinien do niej trafić - wskazał. Jak dodał, z informacji medialnych wynika, że nie zapłacono od niej podatku VAT, co - jego zdaniem - "potwierdza, że to dokument specjalnego rodzaju".
REKLAMA
- Tak przy okazji pokazuje to też szczególne połączenie zaciekłości, złej woli i ignorancji tych, którzy prowadzą tę akcję - ocenił prezes PiS.
Zdaniem Kaczyńskiego zapowiadana wcześniej publikacja "GW" to "nie jest nawet kapiszon". "Tam przecież nic nie ma. Ale parę spraw chcę sprostować, bo mamy do czynienia z całą masą nieprawdziwych sugestii" - wyjaśnił.
Prezes PiS o NBP
Mnie osobiście zniesmaczyła sprawa zarobków dwóch pań w Narodowym Banku Polskim - podkreślił prezes PiS Jarosław Kaczyński w poniedziałkowym wywiadzie dla tygodnika "Sieci".
- Afera zaczyna się wtedy, gdy ktoś osiąga wielkie, nielegalne korzyści. Prawdziwa afera jest jednak wtedy, gdy władza na to nie reaguje. Mnie osobiście zniesmaczyła sprawa zarobków dwóch pań w Narodowym Banku Polskim. To sytuacja niestosowna, ale również w niej trudno się dopatrzeć złamania prawa. Zresztą my na sprawę owych pań zareagowaliśmy, przyjmując szybko ustawę o jawności zarobków - zaznaczył prezes PiS.
REKLAMA
Pytany o sprawę b. szefa KNF Marka Chrzanowskiego podkreślił, że nigdy nie był on członkiem PiS. "Objął stanowisko w wyniku wskazania przez prezesa Adama Glapińskiego, był osobą wcześniej nam nieznaną. Nie mieliśmy żadnych podstaw, by sądzić, że może się okazać człowiekiem, który będzie chciał coś komuś załatwiać za pieniądze" - dodał polityk.
- Dowody w sprawie "40 milionów" i "kartki" są bardzo słabe, ale ostatecznej weryfikacji dokonają prokuratura i sąd. Natomiast żądanie zatrudnienia Grzegorza Kowalczyka było w oczywisty sposób naganne i także w sensie prawnym nie do przyjęcia. Proszę pamiętać, że nasza reakcja w tego rodzaju sprawach jest bardzo odmienna od tej, do której przyzwyczaiły nas prawie wszystkie poprzednie rządy. I to jest zasadnicza różnica - zwrócił uwagę Kaczyński.
- Nie ma środowisk ani formacji politycznych, które składają się z samych uczciwych ludzi, tego się po prostu nie da sprawdzić. Pytanie dotyczy tego, jak się reaguje na nadużycia. My na nie reagujemy wedle zasady, że najpierw kontroluje się swoich i wyciąga wszystkie konsekwencje, również te karne, i to jest zasadnicza różnica - dodał.
Jarosław Kaczyński o szansach PiS w wyborach
Każda duża partia musi myśleć o samodzielnej większości - mówi prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla tygodnika "Sieci", pytany, czy samodzielna większość po najbliższych wyborach jest celem jego ugrupowania. Jest też przekonany, że obecny rząd dotrwa do wyborów.
- Każda duża partia musi myśleć o samodzielnej większości. Nie wyklucza to współpracy z innymi ugrupowaniami, o ile będą takie możliwości - podkreślił prezes PiS w wywiadzie dla "Sieci" opublikowanym w poniedziałek.
Ocenił też jako "bardzo duże" szanse na wygranie kolejnych wyborów przez PiS. - Te szanse są bardzo duże choć w takich sytuacjach nigdy nie można mieć stuprocentowej pewności. Kluczowe będą mobilizacja partii oraz odpowiednia polityka państwa, potwierdzająca naszą wiarygodność. Chodzi o wiarygodność w wymiarze odnoszącym się do skutecznej polityki gospodarczej, finansowej, także do tego wszystkiego, co z tego wynika, a więc polityki społecznej i płacowej itd. - zaznaczył Kaczyński.
- Będzie dobrze, jeśli zdołamy dotrzeć do społeczeństwa z tą podstawową prawdą, że umiemy skutecznie rządzić, że jesteśmy wrażliwi społecznie, że chcemy by zwykłym Polakom, zdecydowanej większości społeczeństwa, żyło się lepiej niż dotychczas; że zrobiliśmy wiele w tym kierunku i wiele jeszcze zrobimy - dodał polityk.
REKLAMA
Wiosna Roberta Biedronia zagrożeniem dla PiS?
Prezes PiS ocenił także, że nowe stowarzyszenie Roberta Biedronia Wiosna i jego obietnice socjalne nie są dla jego partii zagrożeniem. "To jest podane w sosie tak wściekłego antyklerykalizmu, że dla naszego elektoratu nie stanowi poważnej propozycji" - podkreślił.
- Wiosna zagraża przede wszystkim Platformie, a także w pewnej mierze Kukizowi, który - jeśli chce przetrwać - musi ruszyć do ofensywy - zaznaczył lider PiS.
Kaczyński pytany, czy obecny rząd dotrwa do wyborów odparł: "Tak. Jestem przekonany, że nie ma na horyzoncie niczego, co mogłoby stanowić dla rządu rzeczywiste zagrożenie, jeśli - rzecz jasna - odwołamy się do faktów, a nie do nadinterpretacji lub wręcz rzeczy wymyślanych" - zapewnił.
PAP/sieci/pkur
REKLAMA