"Nie wystraszyli się generała w kabinie"
Prokuratura, badająca okoliczności katastrofy pod Smoleńskiem, nie będzie wydawać rozstrzygnięć na podstawie stenogramów z zapisów czarnych skrzynek.
2010-06-02, 13:54
Rzecznik Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie Ireneusz Szeląg powiedział, że śledczy traktują zapisy jako materiał pomocniczy, a nie dokument lub opinię procesową.
Kopie nagrań zostaną skierowane na badania fonoskopijne do Krakowa.
Stenogram zapisu czarnej skrzynki prezydenckiego samolotu nie przesądza o żadnej przyczynie katastrofy - uważa dowódca specpułku lotniczego pułkownik Tomasz Pietrzak. Zdaniem pilota, żeby wyciągnąć wnioski z zapisu potrzebne są jeszcze inne dane między innymi z drugiej czarnej skrzynki rejestrującej parametry urządzeń pokładowych.
Pietrzak uważa, że obecność pasażerów w kokpicie nie była złamaniem prawa. Przypomina, że w tupolewie jest nawet miejsce dla pasażera, który chce obserwować pracę załogi.
Ze stenogramu wynika, że w kokpicie był obecny dowódca sił powietrznych generał Andrzej Błasik. Jednak zdaniem Pietrzaka nie miało to wpływu na decyzje pilotów:
Pułkownik Pietrzak przypomniał, że już dwa lata temu, kiedy odchodził ze służby ostrzegał przed pracą na przestarzałym sprzęcie. Pilot podkreśla, że tak stare maszyny jak Tu-154 M nie posiadają nowoczesnych symulatorów, na których można trenować ekstremalne sytuacje:
Pilot uważa, że upublicznienie stenogramów odbyło się pod naciskiem mediów. Przyznaje jednak, że sytuacja była bez precedensu.
Pułkownik Pietrzak ostrzega przed pochopnym formułowaniem wniosków na podstawie niepełnych informacji z zapisu głosów w kokpicie samolotu.
REKLAMA
REKLAMA