Irak: gwałtowne antyrządowe protesty. Są ofiary śmiertelne
Cztery osoby zginęły, a około stu innych zostało rannych w gwałtownych, antyrządowych protestach w Iraku. W stolicy kraju Bagdadzie oraz w kilku innych miastach na ulice wyszli Irakijczycy, niezadowoleni z sytuacji gospodarczej. To kolejna odsłona protestów, rozpoczętych niemal cztery tygodnie temu.
2019-10-25, 16:57
Posłuchaj
Po kilkudniowej przerwie tysiące osób znów wyszły na ulice Bagdadu. Jeszcze rano w czasie świątecznych modłów najważniejszy iracki duchowny ajatollah Ali al-Sistani apelował o spokój i rozsądek na ulicach. Wkrótce potem jednak Irakijczycy rozpoczęli marsz na budynki rządowe w centrum stolicy.
Policja próbowała stłumić demonstracje za pomocą gazu łzawiącego. Irackie media twierdzą, że co najmniej jedna osoba zginęła, uderzona kanistrem z gazem, a wiele innych jest rannych. Demonstrujący domagają się skutecznej walki z wszechobecną korupcją i biedą. - Mamy już dość upokarzania nas. Chcemy żyć tak jak reszta świata. Saddam Husajn uciskał nas przez 35 lat, oni od 16 lat. Chcemy wreszcie żyć - mówi jeden z Irakijczyków w Bagdadzie.
Protesty w całym kraju
Do manifestacji dochodzi także w innych miastach takich jak Basra czy Diwanija. W Nasirii na południu kraju około 3 tysięcy uczestników protestów wtargnęło do rządowego gmachu i podpaliło go.
Irakijczycy wychodzą na ulice od 1 października. We wcześniejszych, gwałtownie tłumionych przez siły bezpieczeństwa protestach zginęło 157 osób. Dzisiejsze zbiegają się z pierwszą rocznicą powołania na premiera Adela Abdula Mahdiego. Mimo wcześniejszych zapowiedzi, dotąd nie udało mu się zmniejszyć bezrobocia i korupcji w kraju.
Dzisiejsze demonstracje mogą okazać się jeszcze bardziej gwałtowne, bo późnym popołudniem na ulice mają wyjść zwolennicy radykalnego szyickiego duchownego Muktady al-Sadra. To właśnie lider największego bloku opozycyjnego w parlamencie najgłośniej domaga się zmian w kraju.
REKLAMA
dcz
REKLAMA