Szef GTech Polska przed komisją hazardową

Śledczy przesłuchają dzisiaj dwóch świadków, m.in. szefa polskiego oddziału firmy GTech współpracującej z Totalizatorem Sportowym.

2010-07-07, 08:00

Szef GTech Polska przed komisją hazardową

Śledczy przesłuchują dzisiaj dwóch świadków, wśród nich szefa polskiego oddziału firmy GTech współpracującej z Totalizatorem Sportowym.

Przed komisją jako pierwszy zeznaje szef GTech Polska, Jacek Kierat. Miał złożyć zeznania przed komisją w marcu. Jednak dostarczył komisji zwolnienie lekarskie i przesłuchanie przełożono.

Drugim świadkiem będzie kierownik wrocławskiego Urzędu Stanu Cywilnego i członek zarządu wojskowego Klubu Śląsk Wrocław Henryk Kalinowski.

Wątek wideoloterii

Firma GTech była wielokrotnie przywoływana w zeznaniach świadków zeznających przed komisją; występuje też w dokumentach CBA, przekazanych sejmowym śledczym.

W analizie Biura z 2007 r. na temat prac nad ustawa hazardowa w czasie rządów PiS napisano, ze na zmianach w ustawie o grach, które umożliwiłyby Totalizatorowi organizowanie wideoloterii, najbardziej skorzystałaby właśnie GTech.

Rozmowa z Sobiesiakiem


Z kolei Henryk Kalinowski stanie przed komisją, ponieważ, jak wynika z dotychczasowych ustaleń posłów, miał z nim telefonicznie rozmawiać biznesmen z branży hazardowej Ryszard Sobiesiak tuz po swoim spotkaniu z ówczesnym wicepremierem Grzegorzem Schetyna na lotnisku 29 września 2008 r.

Schetyna, który zeznawał przed komisja w lutym szczegółowo, opowiadał śledczym o tym spotkaniu. Tłumaczył wówczas, ze to Sobiesiak o nie zabiegał, a on nie pamięta dokładnie, jaki był jego temat.

Postawił jednak tezę, ze rozmowa prawdopodobnie dotyczyła Wojskowego Klubu Sportowego Śląsk Wrocław. Według Schetyny wskazywać na to może fakt, że - według sporządzonych przez CBA stenogramów z rozmów telefonicznych Sobiesiaka - zaraz po spotkaniu z nim biznesmen skontaktował się właśnie z Kalinowskim.

Koniec we wrześniu?

Komisja śledcza przerwała prace na ponad dwa miesiące ze względu na tragedię smoleńską. Zgodnie z uchwałą sejmową śledczy powinni zakończyć swoje prace do końca września.

Zdaniem Sławomira Neumanna z PO, komisja powinna zakończyć prace po przesłuchaniach świadków, którzy zostali zaproszeni na ten tydzień i rozpocząć pisanie raportu końcowego.W jego ocenie zdobyta do tej pory wiedza i dostęp do dokumentów to informacje wystarczające do napisania rzetelnego raportu.

PiS: jeszcze kilku świadków

Natomiast Andrzej Dera z PiS, który zastąpi w komisji tragicznie zmarłego Zbigniewa Wassermanna, jest zdania, że do zakończenia prac komisji jeszcze daleko. Poseł jest w trakcie czytania dokumentów zgromadzonych przez komisję. Uważa, że należy wezwać jeszcze kilku świadków. Jednym z nich jest były szef gabinetu politycznego ministra sportu Marcin Rosół.

Także wiceszef komisji hazardowej Bartosz Arłukowicz jest daleki od wyznaczania terminu końca prac komisji. Polityk zaznacza, że skoro Sejm dał śledczym czas do końca września, nie ma powodu do pospiechu tylko dlatego, że tak chce Platforma Obywatelska. "Zakończymy prace gdy wyjaśnimy sprawę" - oświadczył poseł.

W tym tygodniu komisja hazardowa zamierza przesłuchać jeszcze między innymi ministra skarbu Aleksandra Grada i byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego.

agkm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej