Raport Sekuły przyjęty. „Wstydzę się za ten dokument"

Sejmowa komisja hazardowa przyjęła raport autorstwa Mirosława Sekuły głosami koalicji. Przeciwko przyjęciu dokumentów byli posłowie opozycji – PiS i Lewicy.

2010-08-05, 12:50

Raport Sekuły przyjęty. „Wstydzę się za ten dokument"

- Wstydzę się za ten dokument - powiedział po głosowaniu wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz.

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości oraz Lewicy twierdzą, że projekt nie powinien być poddany pod głosowanie, gdyż zawiera zbyt wiele sprzeczności i błędów. Zdaniem Bartosza Arłukowicza z Lewicy wzięły się one stąd, że członkowie komisji pracują nocami, gdyż przewodniczący Mirosław Sekuła chce jak najszybciej zakończyć jej prace.

- Widzę niechlujstwo w tym raporcie – powiedział wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz  tuż po rozpoczęciu obrad odnosząc się do błędów stylistycznych w raporcie.

Sekuła nie chciał odpowiedzieć na pytanie Beaty Kempy z Prawa i Sprawiedliwości, czy przeczytał cały raport. Powiedział natomiast, że przyczyną wielu sprzeczności są poprawki zgłoszone właśnie przez Arłukowicza. Ten replikował, że projekt raportu jest nieuczciwy - oskarża niewinne osoby, a milczy na temat tych, które naprawdę zawiniły. Zdaniem Arłukowicza, z projektu raportu wynika, że odpowiedzialność za nieprawidłowości przy pracach nad ustawą hazardową ponoszą pracownicy ministerstwa finansów. Przesłuchania przed komisją wskazują tymczasem, że odpowiedzialni są politycy Platformy Obywatelskiej i pracownicy ministerstwa sportu - uważa Arłukowicz.

REKLAMA

Poprawki do raportu

Posłowie przyjęli miedzy innymi zmiany zaproponowane przez wiceszefa komisji Bartosza Arłukowicza, który proponował, by w raporcie zaznaczyć ze Zbigniewowi Chlebowskiemu zależało na maksymalnej dyskrecji w sprawie spotkania z Ryszardem Sobiesiakiem, które odbyło się na cmentarzu w sierpniu ubiegłego roku. Komisja przychyliła się też do propozycji posła lewicy, który zaproponował, by w raporcie uwzględnić, że spotkania Chlebowskiego i Sobiesiaka komisja uznaje za niejasne.

Śledczy zgodzili sie także z propozycja Beaty Kempy, by wykreślić z raportu fragment o wiarygodności zeznań Marcina Rosoła. Chodziło o część dotyczącą spotkania z Magdaleną Sobiesiak z sierpnia ubiegłego roku w restauracji Pędzący Królik.

Śledczy przyjęli także poprawkę, ze źródłem przecieku o akcji CBA nie była Kancelaria Premiera ani też samo CBA. Przyjęta poprawka mówi o tym, że do przecieku mogło dojść miedzy 12 sierpnia a 10 września ubiegłego roku przy wiedzy miedzy innymi premiera Donalda Tuska.

rk,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej