Wybory na Białorusi. ”Zapewne wyłączą Internet, są niezależne systemy monitorujące wybory"

- Białoruski reżim wie,  że by wygrać z opozycją, musi wyłączyć Internet.  Przegrywa z Internetem i technologią. Gdy nie ma Internetu, wyjeżdżają czołgi, ciężkie pojazdy, wyciągają pałki. Los Białorusinów będzie zależał od reakcji Zachodu na represje - mówi portalowi PolskieRadio24.pl Franak Wiaczorka, dyrektor i dyrektor kreatywny w Digital Communication Network i dyrektor kreatywny w białoruskiej sekcji Radio Free Europe/Radio Liberty.

2020-08-08, 14:12

Wybory na Białorusi. ”Zapewne wyłączą Internet,  są niezależne systemy monitorujące wybory"

W tym roku Białorusini uruchomili systemy monitorujące wybory. Na platformie Głos, która będzie niezależnie liczyć głosy, zarejestrował się do soboty prawie milion osób.

Powiązany Artykuł

mid-epa08588469 (1) (1).jpg
Ekspert OSW: Łukaszenka otoczył się siłowikami, ma duży elektorat sprzeciwu, nie w pełni zagospodarowany

Wiece organizowane przez najbardziej popularną kandydatkę, która obiecuje, że gdy wygra, doprowadzi w ciągu pół roku do uczciwych wyborów, gromadzą tysiące ludzi.

Internet to zastępcza przestrzeń polityczna, nad którą Łukaszenka nie ma kontroli i która kompensuje w 90 procentach brak przestrzeni politycznej  - dodał Franak Wiaczorka.

REKLAMA

Jak mówi, obecnie 84 procent ludzi na Białorusi ma dostęp do szybkiego Internetu. Życie polityczne przeniosło się do komunikatorów, na platformy internetowe. Zmianę umożliwiły technologie.

Jak mówił Franak Wiaczorka, pisał do Elona Muska w sprawie udostępnienia Białorusi internetu poprzez wdrażany właśnie projekt satelitów Starlink. – Chciałem zwrócić uwagę na zastosowanie nowości technologicznych, wynalazków na rzecz ludzi pozbawionych wolności, walczących o demokrację – mówi.

Więcej w rozmowie.

PolskieRadio24.pl: Na Białorusi tysiące osób jednoczy się w protestach, chcą przeprowadzanie wolnych wyborów. To co się dzieje nie byłoby możliwe bez zastosowania technologii - Łukaszenka przegrywa w tym obszarze. Takie są opinie na ten temat.

Franak Wiaczorka, dyrektor i dyrektor kreatywny w Digital Communication Network i dyrektor kreatywny w białoruskiej sekcji Radio Free Europe/Radio Liberty: Technologia to jedyne, co nam pozostało. Aleksander Łukaszenka zawłaszczył niemal całą przestrzeń medialną, uniemożliwił normalną działalność dużych partii politycznych czy organizacji, które mogłyby jednoczyć społeczeństwo i tworzyć alternatywę dla Aleksandra Łukaszenki.

REKLAMA

Internet stał się przestrzenią, gdzie sformowało się nowe społeczeństwo obywatelskie. W Internecie na takich platformach jak YouTube, Instagram, Telegram, pojawiły się nowego typu organizacje, ruchy, które można porównać z partiami, youtuberzy stali się takimi liderami partii politycznych. Internet to zastępcza przestrzeń polityczna, nad którą Łukaszenka nie ma kontroli i która kompensuje w 90 procentach brak przestrzeni politycznej.

Obecnie widzimy, że mobilizacja społeczna, ruch narodowy, który skupił się wokół Swietłany Cichanowskiej, to produkt nowego społeczeństwa obywatelskiego.

To ludzie w różnym wieku, o różnych poglądach. Ale korzystają z tych samych messengerów, są zaawansowani technologicznie. Nie wszyscy są bardzo gruntownie wykształceni – ale w związku z brakiem tradycyjnych mediów stali się znacznie bardziej zaawansowani w dziedzinie technologii niż na przykład Ukraińcy.

REKLAMA

Przed tegorocznymi tzw. wyborami powstała platforma do równoległego liczenia głosów, na której zarejestrował się już prawie milion głosów (Głos, belarus2020.org).  Będzie można przesłać zdjęcie swojej karty do głosowania, w ten sposób odbędzie się alternatywne liczenie głosów. Będą niezależne dane o wynikach głosowania. Szefowa Centralnej Komisji Wyborczej już nazwała ten system przestępczym, stwierdzając jakoby miał podburzać ludzi do demonstracji.

Są nawet dwa systemy, sprawdzające wyniki wyborów i monitorujące. Jest system Głos, jest system Żubr. Działają podobnie. Do systemu Głos można przesyłać zdjęcia, do systemu Żubr zdjęcia, rezultaty głosowania.

Jest też inicjatywa Ucziwi ludzi (Czestnyje ludzi), która gromadzi tych członków komisji wyborczych, którzy nie zgadzają się z reżimem. Przekazują oni informacje na temat tego, co się dzieje. Powiadamiają o prawdziwej sytuacji w komisjach wyborczych i wynikach głosowania.

To  nie jest pierwsza próba tworzenia takich systemów. Były takie próby w 2010, w 2014 roku. Jednak w tym roku po raz pierwszy to naprawdę może działać.

Obecnie stało się to możliwe dzięki szybkiemu internetowi. Ma do niego dostęp 84 procent Białorusinów i codziennie korzystają z niego. Jest też dostęp do smartfonów, zdjęć wysokiej rozdzielczości.

REKLAMA

Aby móc przetworzyć taką ilość kart, biuletynów, potrzebne są oczywiście odpowiednie programowanie i sprzęt, jaki nie był dostępny wcześniej.

Dyktatura Łukaszenki się przedłuża, ale nie rozumie, że technologia pomaga nie tylko dkytaturze, ale też zwolennikom wolności.

Mówi się o tym, że jest ryzyko, iż Internet zostanie zamknięty, wyłączony, na przykład w dzień wyborów. Cytuje się działacza opozycyjnego Andreja Dzmitryjeua kandydata w wyborach prezydenckich, który przekazał, iż taką możliwość dopuścił sekretarz Rady Bezpieczeństwa Białorusi Andrej Raukou. To możliwe?  

Myślę, że to w 90 procentach możliwe. Robili to i wcześniej. Wiedzą, że by wygrać z opozycją, muszą wyłączyć Internet.  Przegrywają z Internetem i technologią. Gdy nie ma Internetu, wyjeżdżają czołgi, ciężkie pojazdy, wyciągają pałki. Wiedzą, że mogą wygrać tylko w świecie offline. Dlatego przypuszczam, że w ciągu następnych dni mogą wyłączać Internet. Chcą, by opozycja nie mogła się komunikować, by uniemożliwić dziennikarzom komunikowanie tego, co dzieje się w wyborach.

REKLAMA

Jak to będzie wyglądać?

Trudno przewidywać, mogą odłączyć dostęp do sieci społecznościowych – takich jak Telegram, Facebook,  mogą wyłączyć dostęp do Internetu mobilnego, tak by ludzie nie mogli przesyłać zdjęć. Mogą odłączyć Internet w całym kraju, ale gospodarka długo by tego nie przetrzymała. Na Internecie opierają systemy bankowości.

Pisałeś do Elona Muska w sprawie Internetu, który mają przekazywać satelity Starlink?

Napisałem do Muska, żeby przyciągnąć uwagę do Białorusi. Wiem, że wdraża system oparty na satelitach Starlink. Teoretycznie mógłby przekazywać Internet na Białoruś – jednak potrzebny byłby do tego specjalny sprzęt naziemny.

W każdym bądź razie Elon Musk odpowiada czasem na takie propozycje. Niedawno mieliśmy przypadek z Teslą, co okazało się nieprawdą.

Aleksander Łukaszenka ma w swojej flocie Teslę i twierdził, że podarował ją mu Musk. Musk zdementował to na Twitterze, gdy spytał go o to jeden z internautów.

To wezwanie traktuję jako wskazanie na to, że technologiczne nowości, wynalazki nie służą tylko zabawie, rozrywce.  Są prawdziwie potrzebne, by walczyć o wolność. Ludzie biznesu, ludzie wpływowi pierwszym rzędzie myśleć o tym, jak te wynalazki pomagają ludziom, którzy nie mają wolności, demokracji, nie mają dostępu do wolnych mediów, jak pomagają komunikować się, przekazywać informacje.

REKLAMA


Na zdjęciu: protest w samochodach. Na rękach protestujący mają białe opaski, które najpopularniejsza kontrkandydatka w wyborach zaleca założyć na wybory. Zaleca też przyjść głosować w ostatnich godzinach, by utrudnić fałszerstwa. Fot. PAP/EPA/TATYANA ZENKOVICH Na zdjęciu: protest w samochodach. Na rękach protestujący mają białe opaski, które najpopularniejsza kontrkandydatka w wyborach zaleca założyć na wybory. Zaleca też przyjść głosować w ostatnich godzinach, by utrudnić fałszerstwa. Fot. PAP/EPA/TATYANA ZENKOVICH

Nasiliły się zatrzymania dziennikarzy, ale nie tylko…

Zatrzymania dziennikarzy zaczęły się w maju. Chcą ich zastraszyć, stwarzać problemy, do tego stopnia, by dziennikarze nie mieli siły już walczyć.

Są też zatrzymania, aresztowania działaczy, oczywiście kandydatów na urząd prezydenta. Jak jednak patrzysz na to, co dzieje się na Białorusi. Na Białorusi były i wcześniej potężne demonstracje, Białorusini protestowali przeciwko fałszerstwo, sfałszowanym wyborom. Teraz sytuacja jest w jakimś sensie nowa?

Chodzi się o skalę. To jest nieporówynwalne do tego, co działo się w 2006 czy 2010 roku. Protest objął nie tylko jedną grupę społeczną. Aleksander Łukaszenka jest słaby jak nigdy, a ludzie są zaangażowani w politykę, zmobilizowani.

To zmiana na Białorusi, czy jednak będzie tym ludziom dane realizować swoje prawa? Aleksander Łukaszenka w powyborczym czasie decydował się na represje.

Aleksander Łukaszenka przygotowuje się do siłowego scenariusza. Chce tłumić demonstracje. Jednak jeśli na ulice wyjdzie 100-200 tysięcy – jego siły wojskowe, milicyjne będą niewystarczające. Będzie chciał zatem maksymalnie obniżyć liczebność powyborczych demonstracji, zastraszyć ludzi. Chodzi o to, by stłumienie protestu nie okazało się niemożliwe.

Nawet w 2010 roku poczekał z pacyfikacją demonstracji na moment, gdy ludzie zaczęli się już rozchodzić.

REKLAMA

Trzeba się przygotować na najgorszy scenariusz, trzeba liczyć na najlepszy scenariusz. Od Zachodu, Polski, Stanów Zjednoczonych wiele będzie zależało, od ich reakcji na to co się dzieje: czy będą duże represje, czy ludzie będą zabijani, czy da się po pewnym przejściowym okresie zacząć negocjacje z Aleksandrem Łukaszenką.

Jednak, trzeba dodać, Aleksander Łukaszenka nie jest Jaruzelski. Nie chce siadać do stołu rozmów. Może tylko pracować w formie monologowej – on mówi, inni słuchają.

Ważne są zatem reakcje Zachodu.

Ważne jest monitorowanie sytuacji przez Zachód. Obawiamy się, że możliwa jest kolejna fala represjonowanych, w tym represjonowanych studentów, więc tej młodzieży potrzebna będzie pomoc, taka jak program i stypendium Kalinowskiego.

REKLAMA

Albo teraz społeczeństwo białoruskie wygra z Łukaszenką, albo dostanie go znów na pięć lat - dość słabego, ale agresywnego, destabilizującego sytuację w regionie.

Ważne, żeby ludzie rozumieli, że nie są sami.

A jaki jest pozytywny scenariusz?

Pozytywny scenairusz jest taki, że po 9 i 10 sierpnia ludzie zaczną masowo wychodzić na ulice. A członkowie elit, struktur siłowych do nich dołączą. System zacznie się przekształcać, załamywać. Działa on bowiem tylko jako monolit.

*** 

REKLAMA


Rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej