Zielone światło dla ustawy brexitowej. Jest decyzja Izby Gmin
Izba Gmin dała zielone światło dla kontrowersyjnej ustawy brexitowej, która - jak przyznał rząd - łamie umowę z Unią. Posłowie przegłosowali projekt na najważniejszym etapie - drugiego czytania. Jednakże administracja Borisa Johnsona przekonała buntowników do projektu, idąc na kompromisy i rozwadniając jego tekst.
2020-09-23, 05:37
Powiązany Artykuł
KE oskarża Wielką Brytanię o złamanie umowy brexitowej. Londyn odpowiada: nasz parlament jest suwerenny
Po pierwsze, Izba Gmin zgodziła się na dodatkowe zabezpieczenie: przed naruszeniem umowy rządzący musieliby uzyskać zgodę parlamentu. Co więcej, w wyniku innej decyzji rządu, zapisy mogą nawet nie wejść w życie na czas.
Posłuchaj
- Brytyjska ustawa o rynku wewnętrznym. KE grozi konsekwencjami za złamanie umowy brexitowej
- Wielka Brytania stawia UE ultimatum ws. brexitu. Szefowa KE: umowy muszą być dotrzymane
Izba wyraziła zgodę na przejście do trzeciego czytania bez formalnego głosowania. Podział w dużej mierze zniknął, choć część posłów - w tym była premier Theresa May - pozostali nieprzekonani. Poprzedniczka Borisa Johnsona oskarżyła twórców projektu o lekkomyślne działanie i uderzenie w międzynarodową reputację Zjednoczonego Królestwa.
Powiązany Artykuł
"Twarde deklaracje z obu stron". Winkler o negocjacjach ws. umowy UE z Wielką Brytanią
Wieczorem uchwałę sprzeciwiającą się ustawie przegłosował regionalny parlament Irlandii Północnej. Ustawa narusza ustalenia dotyczące właśnie protokołu, który gwarantować ma stabilność tego regionu.
REKLAMA
Na Unii Europejskiej kompromis również nie robi wrażenia, ponieważ zapisy podważające umowę brexitową pozostają w projekcie. Tyle, że - jak donoszą media na Wyspach - brytyjski rząd robi inny krok w tył - ma zamiar wydłużyć prace parlamentarne nad ustawą.
- Do połowy października powinniśmy wiedzieć, czy będą szanse na umowę. Ale wtedy projekt nie przejdzie jeszcze przez parlament - mówi Raphael Hogarth z think tanku "Institute for Government". - Jeśli więc szanse na porozumienie będą, to rząd może po prostu powiedzieć, że te zapisy i tak nie są mu potrzebne - tłumaczy rozmówca Polskiego Radia.
pb
REKLAMA