Napad na dziennikarkę śledczą to "żart"

Jak się okazuje można na oczach policji napaść na dziennikarza i nie zostać ukaranym.

2010-09-02, 07:00

Napad na dziennikarkę śledczą to "żart"

Anita Gargas przekonała się o tym na własnej skórze. Postępowanie w sprawie napaści na dziennikarkę śledczą umorzono.

W nocy z 12 na 13 sierpnia pod krzyżem stojącym przed Pałacem Prezydenckim doszło do incydentu z udziałem dziennikarki współpracującej z TVP. 35-letniemu mężczyźnie nie spodobało się to, że dziennikarka robiła zdjęcia osobom, które szydziły z krzyża i modlących się pod nim ludzi.

Mężczyzna najpierw obrzucił Anitę Gargas stekiem wyzwisk, a następnie podszedł do stojących obok policjantów, pytając, czy może odebrać jej sprzęt fotograficzny. Choć funkcjonariusze wytłumaczyli mu, że byłby to czyn karalny, ten rzucił się na dziennikarkę, wykręcił jej rękę i wyrwał aparat. Próbował uciekać, ale szybko został ujęty przez stróżów prawa.

Po zdarzeniu sprawca napaści został zabrany przez policję, zaś poszkodowana i świadkowie złożyli zeznania. Dwa tygodnie po zajściu prokuratura uznała, że nie podejmie żadnych dalszych kroków w związku z napaścią ze względu na brak znamion czynu karalnego. Sprawa została zamknięta decyzją o umorzeniu postępowania przed wszczęciem. Prokuratura zakwalifikowała sprawę jako zmuszanie do określonych czynności, nie zaś jako rozbój czy kradzież.

REKLAMA

Anita Gargas ma prawo do zaskarżenia decyzji o umorzeniu.

sm, niezalezna.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej