Konflikt w Górskim Karabachu. Prezydenci Rosji i Turcji apelują o pokój
- Prezydenci Rosji i Turcji, Władimir Putin i Recep Tayyip Erdogan, w rozmowie telefonicznej w środę zgodzili się, że pilnie potrzebne są wspólne wysiłki w celu jak najszybszego przerwania walk w Górskim Karabachu - poinformowały służby prasowe Kremla.
2020-10-15, 00:00
- Była to pierwsza bezpośrednia rozmowa przywódców Rosji i Turcji od wznowienia pod koniec września konfliktu zbrojnego o ormiańską enklawę - przypomina agencja AFP.
Powiązany Artykuł
Zawieszenie broni tylko w teorii. Szef MSZ Armenii będzie w Moskwie rozmawiał o Górskim Karabachu
- (Obaj prezydenci) potwierdzili konieczność przestrzegania rozejmu humanitarnego" zawartego 10 października w Moskwie przez przedstawicieli stron konfliktu, Armenii i Azerbejdżanu - przekazały służby prasowe Kremla. Dodano, że Putin i Erdogan zgodzili się także, że "niezbędne jest pilne podjęcie wspólnych wysiłków zmierzających do zakończenia rozlewu krwi" i przejścia do pokojowego rozwiązania konfliktu.
Putin miał również wyrazić zaniepokojenie udziałem w konflikcie bojowników z Bliskiego Wschodu, którzy mają być tam sprowadzani przez Turcję, by wspomagać wojska Azerbejdżanu w walce z siłami Armenii i Górskiego Karabachu. Zarówno Ankara, jak i Baku wielokrotnie zaprzeczały tym doniesieniom - przypomina agencja Reutera.
REKLAMA
"Nowy gracz"
Erdogan przekazał swojemu rosyjskiemu odpowiednikowi, że w sprawie Górskiego Karabachu "Turcja opowiada się za trwałym rozwiązaniem", i oskarżył Armenię o utrwalanie swojej okupacji tego terenu - zaznaczono w komunikacie strony tureckiej.
Powiązany Artykuł
UE zaniepokojona naruszaniem rozejmu w Górskim Karabachu
Mimo obowiązującego od 10 października rozejmu humanitarnego walki między siłami azerbejdżańskimi a ormiańskimi wciąż trwają - pisze AFP. Wspierająca Azerbejdżan Turcja zaproponowała we wtorek czterostronne rozmowy, w których oprócz dwóch kaukaskich państw uczestniczyłyby też Rosja i Turcja.
Poprzez swoje poparcie dla Azerbejdżanu Turcja stała się nowym graczem, który może zachwiać równowagą sił na Kaukazie, uważanym od dawna za rosyjską strefę wpływów - ocenia AFP.
Między Azerbejdżanem i Armenią panuje kruche zawieszenie broni od czasu wojny z lat 90. o Górski Karabach (opr. Maciej Zieliński/PAP)
REKLAMA
pkr
REKLAMA