Przedwyborczy krajobraz USA. Innowacje ratują gospodarkę dotkniętą koronakryzysem

Przedwyborcza Ameryka to kraj ogarnięty koronawirusem oraz kryzysem ekonomicznym. Stan gospodarki to zresztą jeden z głównych tematów kończącej się kampanii wyborczej. Skutki ekonomiczne pandemii dosięgły również stanów wahających się, w których rozstrzygnie się wynik głosowania na prezydenta. Tak stało się m.in. w Karolinie Północnej. Jednak tam wysoko rozwinięta gospodarka sprawiła, że części firm udało się wyjść obronną ręką, a nawet rozwinąć się. Jak to możliwe? O tym z Karoliny Północnej specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski.

2020-10-29, 09:46

Przedwyborczy krajobraz USA. Innowacje ratują gospodarkę dotkniętą koronakryzysem
Kampus w Raleigh. Foto: W. Cegielski/PRSA

Jedno z pierwszych skojarzeń z Ameryką: sklep z bronią. Mimo kryzysu gospodarczego w USA, takie miejsca przeżywają rozkwit. Także w Karolinie Północnej. Na przedmieściach stolicy stanu, Raleigh, w jednym ze sklepów co chwilę pojawiają się nowi klienci. Tacy jak czarnoskóry James.

- Przychodzę tu postrzelać, ale nie kupuję broni. Chcę się szkolić. Jestem mężczyzną i muszę chronić moją rodzinę. Ale nie chcę mieć w domu broni. Mam dzieci, a broń jest jak nóż - łatwo się zranić. To nie jest dobry pomysł - wyjaśnia James.

Powiązany Artykuł

Wybory_Prezydenckie_USA_TT_COVER 1200.jpg
Walka o Biały Dom w USA wkracza w decydującą fazę. Zobacz serwis specjalny

Większość klientów sklepu to zwolennicy republikanów i Donalda Trumpa. - To najlepszy prezydent Stanów Zjednoczonych. Po pierwsze, on już ma pieniądze, więc nie kradnie ich. Dlatego pracuje dla dobra wszystkich. On bardzo dobrze radzi sobie w sprawach gospodarczych czy w sprawie COVIDu. No i nie chce aborcji. A druga strona, Joe Biden, oni mają za dużo za uszami. Donald Trump to mój człowiek. Kocham go - mówi James.

Inne branże

W sklepach z bronią w Karolinie Północnej nie widać kryzysu gospodarczego. Znacznie gorzej jest w innych branżach.

REKLAMA

Jerome mieszka w Ameryce od 23 lat. Przyjechał tutaj za swoją żoną, Amerykanką, z którą studiował we Francji. W centrum Raleigh założył kawiarnię. W środku ma antyki, a wszystko urządzone jest w mieszanym, francusko-amerykańskim stylu.

Wiosną, gdy w Ameryce pojawił się koronawirus, Jerome musiał zwolnić jednego ze swoich pracowników. Jego kawiarnia jest pusta, dziennie zagląda do niej ledwie kilka osób.



- Jest gorzej niż w czasie kryzysu sprzed 12 lat. Wtedy było źle, musiałem znaleźć dodatkową pracę, ale wiedziałem, że to się kiedyś skończy, no i nie było zagrożenia życia. Po prostu mniej pieniędzy - mówi. - Teraz możemy umrzeć, a to, co robią władze, jest niedorzeczne. Oni kłamią, wyolbrzymiają i nie mają pomysłu, co zrobić. A tymczasem idzie zima i mamy wybory. Wszyscy zajmują się teraz właśnie wyborami, polityką, zwłaszcza Donald Trump. Będzie jeszcze gorzej - ocenia Jerome.

Nowoczesna gospodarka

Karolina Północna była niegdyś stanem rolniczym i usługowym. Ale w latach 60. zaczęła się transformacja. Znajdujące się w pobliżu Raleigh uniwersytety utworzyły park przemysłowy, a gospodarka w dużym stopniu przestawiła się na innowacyjność, a z czasem zaczęły powstawać start-upy.

REKLAMA

Sean Maroney to były dziennikarz z Karoliny Północnej. Obecnie jest jednym z szefów organizacji, zajmującej się budową domów dla biednych osób. - Jeszcze niedawno Karolina Północna była bardzo dynamicznym miejscem. Rozwijał się rynek nieruchomości, budowlany. Ale potem przyszedł COVID i wszystko zatrzymał - mówi.

Nowoczesna gospodarka okazała się jednak ratunkiem dla Karoliny Północnej. Wiele firm mogło bowiem łatwo przestawić się na działalność zdalną, a nawet zacząć zarabiać więcej niż dotychczas.

Innowacje

Fabio pracuje dla firmy zajmującej się internetem rzeczy i doradzaniem siedmiu tysiącom innych firm z całego świata. Wraz z nadejściem pandemii całkowicie zmienił strategię działania.

- Teraz znacznie więcej rozmawiamy z naszymi klientami, aby zrozumieć, dlaczego mają taką, a nie inną specyfikę. Pytamy naszych klientów, czy na pewno chcą iść w stronę działalności wirtualnej. I oczywiście, niektórzy nie są tego pewni. Ale chodzi o to, by oni nie tracili swojego czasu - opowiada Fabio. Z kolei Hugh z firmy sprzedającej urządzenia medyczne do badania mózgu wraz z kolegami spędzał kiedyś całe tygodnie, latając po Ameryce i sprzedając swoje produkty. Gdy zaczęła się pandemia, całkowicie przeniósł sprzedaż do internetu.

REKLAMA

Posłuchaj

Z Karoliny Północnej specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski 4:16
+
Dodaj do playlisty

- Kiedy studiowałem w Karolinie Północnej, byłem też na praktykach, które nauczyły mnie innowacyjności. Sama Karolina to także świetne miejsce na zakładanie firm i start-upów, które mogą się rozwijać, także dzięki działającym tutaj uniwersytetom. Tu jest wielu młodych ludzi, którzy chcą robić kolejne kroki w karierze - mówi Hugh.

Z biznesmenami spotkałem się na uniwersyteckim kampusie, w siedzibie Raleigh Founded, zrzeszenia skupiającego ponad tysiąc firm i start-upów. Danielle Mayber to jedna z menadżerek organizacji.

- Staraliśmy się pomóc firmom, łącząc ich poprzez e-maile czy konferencje na Zoomie. Nasza organizacja wynajmuje też powierzchnie biurowe, więc kiedy zaczął się lockdown, postaraliśmy się tak wszystko zmienić, aby biura były bezpieczne. Poprzenosiliśmy stanowiska pracy, kupiliśmy żele, wszystko, by ludzie mogli pracować bezpiecznie i efektywnie. Dzięki temu ludzie mogli wyjść z domów, gdzie mieli czasem słaby internet, cudowne, ale hałasujące dzieci czy głośne zwierzęta. Mogli pracować w spokoju i być bezpieczni - opisuje Danielle Mayber.

Powiązany Artykuł

głosowanie usa 1200 pap.jpg
Wybory prezydenckie w USA. Co mówią sondaże i czy można im wierzyć?

"Większe miasta będą tracić na znaczeniu"

Karolina Północna jak każdy amerykański stan mocno ucierpiała w wyniku pandemii. Ale na przykład bezrobocie od lipca do sierpnia zmniejszyło się aż o 2 procent, co jest zasługą innowacyjności i prężnych uczelni wyższych.

REKLAMA

A jak mówi Sean Marroney, wszystko to, co dzieje się wokół koronawirusa może za jakiś czas jeszcze bardziej rozwinąć cały region.

- W ostatnim czasie przeprowadza się tutaj mnóstwo osób z Nowego Jorku czy Kalifornii. Po pierwsze dlatego, że ceny domów w San Francisco czy Nowym Jorku już wcześniej były astronomiczne. A teraz ludzie zorientowali się, że mogą pracować z domów, które są wszędzie. Szukają więc takich okolic jak Raleigh, gdzie są niższe podatki, ziemia jest tańsza i jest inna atmosfera niż w wielkich miastach. Myślę, że po pandemii większe miasta będą tracić na znaczeniu, a Raleigh będzie się rozwijać - ocenia Sean Marroney.

Wojciech Cegielski, pg

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej