"Nic ich nie usprawiedliwia". Patrycja Kita-Dziedzic o fizycznych atakach na zwolenników Donalda Trumpa w USA

2020-11-17, 10:00

"Nic ich nie usprawiedliwia". Patrycja Kita-Dziedzic o fizycznych atakach na zwolenników Donalda Trumpa w USA
Zamieszki w USA przybierają na sile. Foto: PAP/EPA/CHRISTIAN MONTERROSA

- Absolutnie nic nie usprawiedliwia agresywnych ataków, podczas których istnieje zagrożenie uszczerbku na zdrowiu, życiu lub mieniu. Głęboko wstrząsnęło mną nagranie, na którym biała kobieta w średnim wieku, ubrana w koszulkę "Black Lives Matter", fizycznie atakuje czarnoskórą matkę, która wraz ze swoimi dziećmi idzie spokojnie ulicą, mając do wózka przyczepioną flagę z napisem "Trump 2020" - powiedziała Patrycja Kita-Dziedzic (aktywistka, działaczka polonijna z Nowego Jorku) w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl.

Powiązany Artykuł

Trump PAP-1200.jpg
Donald Trump: wybory zostały sfałszowane, głosy liczyła skrajnie lewicowa prywatna firma

Paweł Bączek (portal PolskieRadio24.pl): Amerykańska stacja telewizyjna FOX potwierdziła, że podczas wyborów prezydenckich w USA doszło do nieprawidłowości. Do kontrowersji dochodziło m.in. w Pensylwanii, Nevadzie i Michigan. W Detroit świadkowie pod przysięgą stwierdzili, że karty do głosowania były nieprawidłowo datowane oraz liczone bez odpowiednich podpisów. W Nevadzie członkowie komisji wyborczych poinformowali, że inni członkowie komisji sami zachęcali do oszustw wyborczych na rzecz kandydata Demokratów. Jeden z członków komisji wyborczej widział, że karty do głosowania były wypełniane w samochodzie, a następnie umieszczane w kopertach zwrotnych. Jak Pani ocenia te doniesienia?

Czytaj także:

Patrycja Kita-Dziedzic (aktywistka, działaczka polonijna z Nowego Jorku): Niezmiennie od dnia wyborów twierdzę, że powinien zostać policzony każdy ważny glos, oddany przez poprawnie zarejestrowanego obywatela, którego tożsamość została potwierdzona w zgodny z prawem sposób oraz odrzucony każdy głos niespełniający wymogów prawnych. Ojcowie Założyciele USA starali się przewidzieć wiele sytuacji, które mogą być wyzwaniem dla młodej amerykańskiej demokracji. Wybory prezydenckie mają ściśle określony porządek, dlatego skoro prawo dopuszcza możliwość ustalania przez sąd legalności, ważności czy poprawności przeprowadzonych wyborów, dlaczego z tego nie skorzystać?

Tym bardziej że mówimy o połowie amerykańskiego społeczeństwa, która oddała swoje glosy na Donalda Trumpa. Nie można lekceważyć opinii ponad 73 milionów obywateli. Skoro przeciwnicy urzędującego obecnie prezydenta twierdzą, że wszystkie głosy zostały policzone poprawnie, nie powinni się zatem obawiać ich zweryfikowania czy przeliczenia. Złożony w Arizonie pozew ws. nieprawidłowości w hrabstwie Maricopa, zawierającym w swych granicach stolicę stanu - Phoenix, został co prawda wycofany 13 listopada, ale skoro w innych stanach są wątpliwości, należy je wyjaśnić. Na tym polega demokracja.

Powiązany Artykuł

USA PAP-1200.jpg
Zamieszki na wiecu poparcia Trumpa. Prezydent USA zarzuca bezczynność burmistrz Waszyngtonu

Prezydenci wielu państw pogratulowali już zwycięstwa Joe Bidenowi. Wielka Brytania, Niemcy, Francja, a z drugiej strony Chiny, Korea Południowa, Japonia… Wiemy jednak, że oficjalnych wyników jeszcze nie podano. O zwycięstwie Trumpa informują na razie tylko media, a liczenie głosów może potrwać nawet do stycznia 2021 r. Trzeba wziąć jeszcze pod uwagę ewentualne decyzje Sądu Najwyższego w USA. Skąd ten pośpiech?

Warto przypomnieć, że to elektorzy mają wybrać prezydenta, a nie obywatele. Obywatele tylko sugerują swoim przedstawicielom, kogo najchętniej widzieliby na najwyższym urzędzie w Stanach Zjednoczonych, stawiając odpowiedni znak przy nazwisku swojego kandydata na karcie wyborczej. Artykuł Drugi Konstytucji Stanów Zjednoczonych Ameryki jasno formułuje te zasady: "Elektorzy zbierają się w swoich stanach i głosują za pomocą kartek na dwie osoby […]. Osoba, na którą padło najwięcej głosów, zostaje prezydentem, jeżeli uzyskała głosy bezwzględnej większości wyznaczonych elektorów".

Właściwe głosowanie Kolegium Elektorskiego odbędzie się dopiero za miesiąc. Wówczas będziemy mogli mówić o nieco bardziej oficjalnych wynikach. Sądzę, że gratulacje napłynęły ze zwyczajowej przyczyny, którą w poprzednich latach były szybsze niż obecnie wyniki głosowania, podawane często już podczas nocy wyborczej. Niektóre głowy państw z pewnością z wielką radością przyjęły wstępne wyniki wyborów podawane przez prasę, gdyż chętnie zobaczyłyby zmianę za najważniejszym biurkiem Stanów Zjednoczonych. Nie można o to mieć pretensji, gdyż każdy przedstawiciel danego kraju powinien, kierując się pragmatyzmem, myśleć przede wszystkim o podejmowaniu takich działań dyplomatycznych, które przyniosą korzyść dla jego narodu.

Prezydent Donald Trump kwestionuje wyniki wyborów podawane przez media, twierdząc, że doszło do oszustwa. Jego obóz składa i zapowiada kolejne skargi sądowe. Czym to się może zakończyć? Możemy mieć powtórkę sytuacji z 2000 r., kiedy to Sąd Najwyższy USA musiał rozstrzygnąć wynik między George'em Bushem a Alem Gore'em? Punktem spornym była wówczas Floryda - obliczanie liczby głosów w tym stanie trwało bardzo długo, ostatecznie różnica między Bushem a Gore'em wyniosła zaledwie 537 głosów.

Floryda jest zdecydowanie największym pozytywnym zaskoczeniem tegorocznych wyborów. Jeszcze na długo przed wyborami media mówiły o tym, że na Florydę zwrócone są oczy całego kraju, gdyż po wyjątkowo długiej i trudnej kampanii wyborczej, niewiele osób spodziewało się ujrzeć szybkie rozstrzygnięcie. Spodziewano się właśnie powtórzenia scenariusza sprzed 20 lat. Tymczasem Sunshine State (z ang. Słoneczny Stan, potoczna nazwa Florydy - red.) ku zaskoczeniu wszystkich, nie dość, że ponownie zagłosował na kandydata Republikanów (przez co zasadne są pojawiające się głosy, by Florydę przenieść z koszyka ze Swing States* do koszyka republikańskiego), ale i jeszcze sprawnie policzył głosy oddane przez tamtejszych mieszkańców.

​Składane przez obóz Trumpa pozwy sądowe w żaden sposób nie spowalniają procesu wyborczego, ponieważ jak wcześniej wspomniałam, takie możliwości zostały przewidziane przez prawo już dawno temu. Do każdego z tych pozwów sąd winien jest ustosunkować się w ciągu kilku dni. Odwołanie się do Sądu Najwyższego jest dosyć realną opcją i właśnie ze względu na wydarzenia z 2000 r. oraz ustanowienie precedensu Gore vs. Bush, działa to zdecydowanie na korzyść Trumpa, pod warunkiem, że on i jego sztab będą chcieli forsować tę opcję.

Dziennik "The New York Times" poinformował, że Donald Trump rozważa start w wyborach prezydenckich w 2024 r., gdyby okazało się, że Joe Biden został prezydentem. "NYT" utrzymuje, że w Białym Domu odbyła się narada prezydenta z doradcami, z których wielu oceniło, że jego szanse na dojście na drodze prawnej do wyborczej wygranej są niewielkie. - On wie, że to koniec - przekazał jeden z nich nowojorskiej gazecie. Jak oceniać te informacje?

Widać spore tarcia w obozie. Niektórzy z republikańskich polityków pospieszyli z gratulacjami dla Joe Bidena, gdy tylko nadarzyła się pierwsza okazja, co Donald Trump mógł uznać za akt zdrady. Podobny skręt zastosowała stacja FOX, co wywołało zdziwienie w części środowisk, gdyż do tej pory znana była z wielkiego poparcia dla urzędującego prezydenta. Czy zatem w Białym Domu panuje atmosfera rezygnacji? Niewykluczone. Czy Donald Trump zamierza ponownie wystartować za 4 lata? W 2024 r. miałby 78 lat. Wszystkiego można się spodziewać.

Uczestnicy manifestacji poparcia dla Donalda Trumpa zostali zaatakowani przez przeciwników obecnego prezydenta. Doszło do spalenia flagi, w kilku miejscach wybuchły bójki, a atakujący demolowali sklepy i restauracje, w których przebywali zwolennicy prezydenta. Donald Trump napisał na Twitterze, że wśród atakujących byli radykalni lewicowi bojówkarze Antify. Skąd ta agresja u protestujących? Czy mamy do czynienia z powtórką protestów Black Lives Matter?

Polaryzacja amerykańskiego społeczeństwa jest zjawiskiem zauważonym przez media już dawno temu. Nagłówki gazet takich jak "The New York Times" krzyczą o tym już od kilku miesięcy. Również i w poprzednich latach wysuwano teorie, że Stany Zjednoczone ostatni raz były tak bardzo podzielone podczas wojny secesyjnej. Temperatura społecznych emocji w tym roku jest wyjątkowo wysoka. Widzieliśmy akty przemocy w wielu amerykańskich miastach: Portland, Seattle, Nowym Jorku, Filadelfii, a ostatnio także i w Waszyngtonie podczas sobotniego marszu zwolenników Donalda Trumpa.

Antifa, przez niektórych określana jest jako wewnątrzkrajowa organizacja terrorystyczna, chętnie uczestniczy w zamieszkach, na których nie brak również agresywnych jednostek z nią niezrzeszonych. Uważam, że absolutnie nic nie usprawiedliwia agresywnych ataków, podczas których istnieje zagrożenie uszczerbku na zdrowiu, życiu lub mieniu.

Głęboko wstrząsnęło mną zobaczone na Twitterze nagranie, na którym biała kobieta w średnim wieku, ubrana w koszulkę "Black Lives Matter", fizycznie atakuje czarnoskórą matkę, która wraz ze swoimi dziećmi idzie spokojnie ulicą, mając do wózka przyczepioną flagę z napisem "Trump 2020". Wielką krzywdę robią Ameryce politycy nieodcinający się od chuliganów demolujących miasta, którzy nie potrafią zrozumieć idei wolności słowa i wyrażania swoich poglądów politycznych. To nie może się skończyć dobrze.

Dziękuję za rozmowę.

***

Wyniki wyborów prezydenckich w USA (opr. Adam Ziemienowicz/PAP) Wyniki wyborów prezydenckich w USA (opr. Adam Ziemienowicz/PAP)

*Swing States - stany, w których liczba demokratycznych i republikańskich wyborców jest mniej więcej taka sama. Często wynik wyborów w stanach niezdecydowanych ma istotny wpływ na wynik wyborów prezydenta Stanów Zjednoczonych.


Rozmawiał Paweł Bączek (portal PolskieRadio24.pl)

Polecane

Wróć do strony głównej