Francja: protesty przeciw ustawie o globalnym bezpieczeństwie. Policja użyła gazu

W Paryżu, Lyonie, Lille, Bordeaux, Strasburgu, Marsylii, Grenoble, Rennes, Montpellier i innych francuskich miastach trwają wielotysięczne demonstracje przeciwko ustawie o bezpieczeństwie globalnym. Manifestanci oraz wspierający ich lewicowi politycy domagają się wycofania rządowej ustawy o bezpieczeństwie globalnym, która jest obecnie procedowana przez parlament.

2020-11-28, 18:30

Francja: protesty przeciw ustawie o globalnym bezpieczeństwie. Policja użyła gazu

Powiązany Artykuł

komisja europejska free shutterstock 1200.jpg
Kontrowersje wokół francuskiej ustawy o globalnym bezpieczeństwie. Monitoruje ją KE

Agencja Reutera informuje, że paryska policja użyła gazu łzawiącego podczas marszu protestacyjnego przeciwko przemocy policji w Paryżu po tym, jak zamaskowani demonstranci wystrzelili w stronę policji race i obrzucili ją kamieniami.

Obecny na paryskiej demonstracji europoseł i jeden z liderów ugrupowania Europa Ekologia-Zieloni (EELV) Yannick Jadot wezwał prezydenta Emmanuela Macrona do wycofania tej - jak to określił - "antywolnościowej ustawy". - Prezydent wywołuje kryzys demokratyczno-instytucjonalny. Powinien zrezygnować ze swojego stanowiska w sprawie ustawy, w którym jest osamotniony, upokarza parlament, rzuca wyzwanie sądownictwu, prezydent powinien okazać szacunek demokracji - stwierdził Jadot.

"Chcą nas oślepić"

W Paryżu protestujący domagają się również odejścia prefekta paryskiej policji Didiera Lallementa, któremu zarzucają tolerowanie przemocy i rasistowskich zachowań wśród funkcjonariuszy. Demonstranci nieśli transparenty z napisami: "Policja okalecza, policja zabija" oraz karykatury polityków partii rządzącej LREM, w tym prezydenta Macrona. Szef skrajnie lewicowej Francji Nieujarzmionej Jean-Luc Melenchon wezwał w sobotę do "przeglądu policji", która - jak to ujął - "gnije".


Posłuchaj

W kilku francuskich miastach odbyły się dziś demonstracje przeciwko rządowej ustawie o tak zwanym "globalnym bezpieczeństwie". Protesty były organizowane przez lewicowe partie i stowarzyszenia. Demonstranci domagali się wycofania nowego prawa, które według nich zwiększa bezkarność policji - relacja Stefana Folzera (IAR) 0:54
+
Dodaj do playlisty

 

REKLAMA

Organizacja Reporterzy bez Granic (RsF) poinformowała w sobotę, że złożyła skargę na Lallementa "w następstwie przemocy policyjnej wobec dziennikarzy podczas operacji ewakuacji migrantów" w Paryżu, która miała miejsce w poniedziałek.

Czytaj także:

- Chcą nas oślepić - stwierdził z kolei obecny na demonstracji w Paryżu dziennikarz i współzałożyciel portalu śledczego Mediapart Edwy Plenel. - Działamy w służbie opinii publicznej. Nasze kamery są oczami społeczeństwa. (...) Chcą, aby ludzie już nie widzieli. Jeśli nie widzimy, nic się nie dzieje - ocenił Plenel, cytowany przez telewizję BFM.

Według służb w całym kraju demonstruje ok. 22 tys. osób. Natomiast organizatorzy protestów, na które władze wydały oficjalne zezwolenia, szacują, że manifestantów jest kilkakrotnie więcej. W Paryżu wyłączono z użytku kilka stacji metra w okolicy zapowiadanej demonstracji. 

Kara za upowszechnienie wizerunku

Art. 24 ustawy o globalnym bezpieczeństwie, przyjętej przez Zgromadzenie Narodowe, niższą izbę francuskiego parlamentu, "zostanie przeanalizowany przez Senat" - zapowiedział w sobotę przewodniczący izby wyższej Gerard Larcher. Ustawa przewiduje karę 1 roku więzienia i grzywnę w wysokości 45 tys. euro za rozpowszechnianie wizerunku twarzy lub jakikolwiek innego elementu pozwalającego na identyfikację funkcjonariuszy policji podczas dokonywanych przez nich interwencji.

REKLAMA

Czytaj także: 

Premier Jean Castex zapowiedział w zeszłym tygodniu, że kontrowersyjny art. 24 ustawy zostanie napisany na nowo i przeanalizowany przez specjalną komisję legislacyjną.


mbl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej