Chaos w Ekwadorze. Prezydent jest ranny
Lotnisko w stolicy Ekwadoru Quito zostało zajęte przez protestujących policjantów.
2010-09-30, 21:50
Władze Ekwadoru ogłosiły stan wyjątkowy w odpowiedzi na próbę zamachu stanu. Zgodnie z nadzwyczajnym prawem, funkcje policji, która bierze udział w zamieszkach, przejęło wojsko lojalne wobec prezydenta Rafaela Correi.
O zorganizowanie zamachu stanu prezydent oskarżył opozycję. Lotnisko w stolicy Ekwadoru Quito zostało zajęte przez grupę zbuntowanych żołnierzy. Funkcjonariusze policji wdarli się do siedziby parlamentu. Zbuntowani policjanci zablokowali drogi dojazdowe i most prowadzący do miasta. Zaatakowali prezydent Rafaela Correa'ę, który wystąpił przed tłumem manifestantów i apelował o spokój. Prezydent, który wymagał pomocy lekarzy, oskarżył przywódców buntu oraz opozycji o zdradę i próbę zamachu stanu.
Przed szpital, gdzie trafił prezydent przyszli jego zwolennicy, którzy starli się ze zgromadzoną tam policją. Zdaniem wspierających głowę państwa, prezydent jest przetrzymywany w szpitalu jako zakładnik. Poparcie dla prezydenta w imieniu armii wyraził szef sił zbrojnych. Z kolei szef dyplomacji podkreślił, że w Ekwadorze nie doszło do rewolucji, tylko do "nieodpowiedzialnego i niedopuszczalnego protestu służb mundurowych". Wezwał mieszkańców stolicy do wyjścia na ulice i okazania poparcia prezydentowi.
W innych miastach Ekwadoru też jest niespokojnie. Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton wyraziła poparcie dla rządu Ekwadoru i wezwała wszystkie strony konfliktu do powstrzymania się od użycia przemocy. Granicę z Ekwadorem zamknęło sąsiadujące z nim od południa i wschodu Peru.
REKLAMA
to
REKLAMA