Sprzedawcy dopalaczy unikają kontroli
Na wieść o prowadzonej w sobotę akcji "Tajfun" część właścicieli sklepów z dopalaczami wywiesiła na drzwiach kartki "Dzisiaj nieczynne" .
2010-10-02, 19:26
Poinformował o tym Janusz Dzisko, dyrektor warmińsko-mazurskiego sanepidu.
Informacje o zamknięciu sklepów pojawiły się na niektórych sklepach z dopalaczami w Elblągu. Powodem miałby być "bardzo ważny mecz" piłkarski miejscowej Olimpii. "My jesteśmy cierpliwi. Wejdziemy, jak już otworzą" - powiedział Janusz Dzisko.
Na Warmii i Mazurach inspektorzy sanitarni i asystujących im kilkudziesięciu policjantów zamierzają do wieczora skontrolować blisko 40 punktów sprzedaży dopalaczy.
Według sanepidu w większości skontrolowanych już sklepów i stoisk handlowych nie było właścicieli. Decyzje o zamknięciu wręczane są sprzedawcom, którzy muszą podpisać się pod protokołem. Inspektorzy sanitarni pobierają próbki do badań, sporządzają protokół i plombują wejścia. W każdym z zamkniętych dotychczas sklepów znaleziono po kilkadziesiąt opakowań dopalaczy.
Według nadkomisarz Anny Fic z warmińsko-mazurskiej policji akcja w tym regionie przebiega - jak dotąd - bez incydentów.
REKLAMA
rr
REKLAMA