"Kaczyński na Wawelu - symbol głupoty"
Potrzebna jest większa obywatelska kontrola nad organami sprawiedliwości i działaniami prokuratury - przekonywałw Katowicach Janusz Palikot.
2010-10-16, 12:04
Na otwarte spotkanie z Palikotem w Katowicach zatytułowane "Życie bez podsłuchów" przyszło kilkaset osób, wielu chętnych nie zmieściło się w wynajętej sali. Wśród gości była szefowa biura poselskiego popierającego Palikota Kazimierza Kutza (niezrzeszony), który sam nie mógł przybyć z powodu choroby. Jako element scenografii posłużył banner z sylwetką posła Zbigniewa Ziobry (PiS) z rękami w kajdankach.
Życie na podsłuchu
Jak mówił Palikot, lata 2005-2007 były dla wielu Polaków latami koszmarnego snu, gdy pod pozorem walki z korupcją, walki o prawo, ówczesna władza walczyła z opozycją, ze społeczeństwem obywatelskim i inaczej myślącymi. Przypomniał też, że już przed rokiem przez Polskę przetoczyła się dyskusja o potrzebie zwiększenia obywatelskiej kontroli nad podsłuchami, z której jednak niewiele wynikło.
Nawiązał przy tym do niedawnej sprawy podsłuchiwania dziennikarzy przez służby spejalne. Podkreślił, że opinia publiczna powinna poznać okoliczności tych podsłuchów i jako "szokującą" określił postawę polityków, którzy uspokajali, że nic się nie stało, bo do takich działań były podstawy prawne. "Jeśli są podstawy prawne do podsłuchiwania dziennikarzy, to znaczy, że nie ma prawa" - ocenił.
Zdaniem Palikota, powszechna niechęć do powołania komisji śledczej w sprawie podsłuchów dziennikarzy, co postulował, wynika z faktu, że "politykom wszystkich racji i wszystkich nacji w gruncie rzeczy opłaca się trochę wystraszyć media, żeby za bardzo nie przyglądały się temu, co ci politycy robią".
Jego zdaniem, podsłuchiwany obywatel, o ile uzna podsłuch za bezzasadny, powinien móc domagać się w sądzie odszkodowania.
"Władza niech działa, ale zgodnie z prawem. Niech Donald Tusk zamyka sklepy z dopalaczami, ale zgodnie z prawem" - apelował Palikot. "To jest pozór troski o społeczeństwo, a uprawianie polityki w stylu Kaczyńskiego i Ziobry" - ocenił.
Jak mówił, jeżeli w Polsce dopalaczy używa 200-300 tys. osób, potrzeba prawdziwych działań - być może trzeba zalegalizować miękkie narkotyki, które nie niszczą tak jak dopalacze, zrobić kampanie społeczne - "aby oni nie chcieli być na haju, a chcieli być w realu".
Odpowiadając na pytania z sali Palikot mówił m.in. o katastrofie smoleńskiej, która - jego zdaniem - na całym świecie będzie opisywana adeptom sztuki lotniczej jako "kuriozalny lot". "Staliśmy się słynni z głupoty na cały świat - bo nie powinien ten samolot wystartować z Warszawy, nie powinien mieć takiej delegacji na pokładzie i nie powinien nawet próbować lądować w Smoleńsku" - wyjaśnił.
"To jest część z polskiej odpowiedzialności, naszej polskiej głupoty - i Lech Kaczyński na Wawelu jest symbolem tej głupoty - ale jest też odpowiedzialność rosyjska" - ocenił poseł wskazując, że lotnisko nie było bardzo dobrze przygotowane, a wieża powinna była zabronić lądowania bez względu na skutki dyplomatyczne. "Jest odpowiedzialność strony rosyjskiej, ale gdyby nie głupota strony polskiej, nie byłoby odpowiedzialności strony rosyjskiej, a nie odwrotnie" - zaznaczył.
sm
REKLAMA