"Tak się zabija telewizję". Dramatyczny list pracowników TVN ws. patologii w stacji
Kierując się tylko tabelką Excela, nie można kierować telewizją, bo się ją zniszczy. Ludzie bez pasji zniszczą każdy biznes - piszą w dramatycznym liście otwartym pracownicy TVN. Ostatnimi czasy stacja zmaga się z coraz poważniejszym kryzysem wizerunkowym.
2021-03-01, 20:50
Niedawno głośno było o facebookowym poście byłego współpracownika TVN-u, operatora kamery Kamila Różalskiego, który - jak podkreślił - pracował w stacji od 1997 roku, czyli od jej powstania, odchodząc zaś zmagał się z "mobbingiem, współczesnym niewolnictwem, wykluczeniem zawodowym, szantażem, odwetem".
Powiązany Artykuł
"Patologie stały się chlebem powszednim". Były pracownik TVN o sytuacji w stacji
Sprawę komentował pracujący do 2018 roku w telewizji z Wiertniczej Patrycjusz Wyżga, dziś dziennikarz Wirtualnej Polski, który stwierdził, że "trudno mu polemizować z niektórymi z tych zdań". W dyskusji na Twitterze wzięła udział także wieloletnia dziennikarka Grupy TVN Karolina Korwin-Piotrowska, która stwierdziła, że "nawet nie chce jej się polemizować", bo Kamil Różalski "prawdę pisze, niestety".
Doniesienia byłego operatora TVN-u komentowało także wielu innych dziennikarzy, m.in. Szymon Jadczak, który na początku lutego odszedł ze stacji, od kwietnia ma zaś pracować w Wirtualnej Polsce. "Trochę przykro, że na końcu mojej przygody z TVN24 okazało się, że człowiek, to tylko pozycja w Excelu, a niektórzy wciąż nie mogą pogodzić się, albo może nie wiedzą, że pańszczyznę w Polsce zniesiono już dość dawno, bo w 1864 roku" - pisał wówczas dziennikarz śledczy.
Prócz głośnych odejść dziennikarzy w ostatnich dniach pojawiają się także informacje dotyczące zwolnień w redakcjach i zarządzie, czy rezygnacji ze współpracy z zagranicznymi korespondentami.
REKLAMA
- "Zastąpiono informację przekazem emocjonalnym". Samuel Pereira o proteście mediów
- Rząd Donalda Tuska w 2012 r. planował wprowadzić podatek medialny. Nawet do 20 proc.
Wstrząsający list pracowników TVN
Powiązany Artykuł
"To już nie jest moje miejsce". Kolejny dziennikarz odchodzi z TVN
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze list otwarty napisany przez dziennikarzy i pracowników stacji, w którym zwracają oni uwagę na szereg patologii w zarządzaniu stacją. Jak podaje portal TVP Info, na początku pisma pracownicy TVN-u przypominają historię swojej stacji oraz opisują zmiany, które zaszły na przestrzeni lat. "Od września 2020 trwają zwolnienia kolejnych członków zarządu TVN" - piszą.
W liście otwartym przypomniano aferę szczepionkową, w którą zamieszane były najważniejsze w TVN-ie i polskim oddziale Discovery (właściciela stacji) osoby. Jak zauważają, ani Kasia Kieli (szefowa polskiego oddziału Discovery), która przyjęła szczepionkę z mężem, ani dyrektor programowy stacji Edward Miszczak, który otrzymał szczepionkę wraz z partnerką, nie planowali ujawnić informacji na ten temat.
Miszczak zdecydował się jednak potwierdzić wcześniej podawaną przez media informację i wydał w tej sprawie oświadczenie. "Kasia Kieli, wierząc, że uda się zataić fakt o szczepieniu jej i jej męża przeciwko COVID-19, nie ujawniła tych informacji. Gdyby nie dociekliwość innych mediów, zapewne udałoby się to utrzymać w tajemnicy" - piszą autorzy listu.
REKLAMA
"Cenzura i oszustwo"
Pracownicy TVN przyznają, że o szczepieniach poza kolejnością wiedzieli wcześniej, bo "świat mediów huczał", jednak zabroniono im o tym informować. Jak podają - zakaz pochodził od samej Kasi Kieli oraz od członkini zarządu Dominiki Stępińskiej-Duch. "Tym samym wprowadzono cenzurę na dziennikarski, rzetelny news. Oszukano widzów wolnych mediów. Zamknięto usta dziennikarzom, do których dzwonili ich koledzy z innych mediów, pytając, co się dzieje" - cytuje list portal TVP Info.
Jak podają autorzy listu, Kieli o wszystkim poinformowała dopiero po tym, jak cała afera szczepionkowa została ujawniona przez media. Zrobiła to poprzez rozesłanie do 120 menedżerów wcześniej przygotowanego listu. Pozostali pracownicy nie mogli liczyć nawet na to. Co więcej - jak piszą pracownicy TVN-u - kiedy zaczęły pojawiać się pierwsze sygnały o aferze szczepionkowej, Kieli, świadoma całej sytuacji, wyjechała na 2-tygodniowy urlop, pozostawiając wszystkich pozostałych pracowników, którzy "dzień i noc pracowali nad opanowaniem kryzysu wizerunkowego firmy".
"Po wyciszeniu »afery szczepionkowej«, która trwała dwa tygodnie, Kasia Kieli wróciła do Polski wypoczęta i gotowa do przyjęcia drugiej dawki szczepionki" - piszą dziennikarze i pracownicy stacji TVN. W liście zachowanie szefowej Discovery w Polsce jest określone jako "tchórzliwe" i "niegodne top-managera amerykańskiej korporacji".
Zero skruchy i zachęta do łamania prawa?
Pracownicy stacji TVN stwierdzają także, że po powrocie z urlopu Kieli spotkała się z 120 menedżerami firmy podczas wideokonferencji, na której miała stwierdzić, że szczepienie poza kolejnością "to była jej prywatna sprawa". Dalej miała sugerować, że szczepienia poza kolejnością są w porządku. "Szczepcie się. Uważam, że każdy z was powinien się zaszczepić tak szybko, jak tylko będzie miał taką możliwość. Jeśli ktoś do Was zadzwoni, tak jak do mnie, z propozycją, nie wahajcie się z niej skorzystać. Cała afera jest inspirowana przez wrogie nam media" - miała mówić Kasia Kieli do menedżerów TVN-u według autorów cytowanego przez tvp.info listu.
REKLAMA
Zdaniem dziennikarzy TVN-u, ta propozycja spotkała się z oburzeniem uczestników wideokonferencji. "Ludzie nie mogli uwierzyć, że ich szefowa nie widzi żadnego problemu w tym, co zrobiła, zachęca do szczepienia poza kolejnością" - napisano.
Autorzy przypominają, że Kieli nie jest osobą prywatną, ale "nieformalną szefową TVN Grupa Discovery". "To ona mówi nam, że nie mamy swojej prywatności, że nasze zachowania mają być etyczne, moralne, bo pracujemy w Discovery" - piszą.
"Discovery nie wie, co się dzieje w TVN"
Autorzy listu potwierdzają, że szefowa polskiego Discovery otrzymała szczepionkę dzięki koneksjom i znajomości z wiceprzewodniczącym Rady Fundacji TVN i rektorem WUM Zbigniewem Gaciongiem. "Rodzi się pytanie, czy w ślad za członkami Rady Fundacji nie zostali zaszczepieni także członkowie zarządu i Prezes Fundacji TVN?" - zastanawiają się pracownicy TVN-u.
W liście otwartym stwierdzono także, że są poważne zaburzenia w komunikacji między TVN-em i polskim oddziałem Discovery a Discovery Global. Między innymi niepełna informacja miała dotyczyć właśnie afery szczepionkowej. "Przekazywano im szczątkowe i ocenzurowane informacje, które podawały TVP, TVP Info oraz tzw. prawicowe media, czyli według Kasi Kieli media propagandowe" - piszą autorzy. Jak dodają, "Discovery Global nie ma pojęcia, co dzieje się w TVN" oraz "co, jak i dlaczego robi Kasia Kieli tu w Polsce".
REKLAMA
"Jawna inwigilacja"
Pracownicy TVN i TVN24, którzy napisali list otwarty w sprawie patologii w stacji, zwracają uwagę na kolejne kwestie, takie jak "jawna inwigilacja pracowników i ich rodzin". Ma się ona przejawiać "obowiązkiem przekazywania informacji i wypełniania ankiety o potencjalnym konflikcie interesów przez wszystkich pracowników i współpracowników".
Zdaniem pracowników TVN-u ankieta nie ma nic wspólnego z konfliktem interesów, a służy "prześwietleniu pracowników". "Z pisma wynika, że pracownicy muszą zgłaszać nawet informację o działalności, która w żaden sposób nie jest konkurencyjna dla Discovery. Jako przykład podano pracownika TVN, który od lat prowadzi rodzinną działalność polegającą na wypieku domowych ciast. Mimo że nie angażuje się w działania rodzinnej firmy, musi to zgłosić, ponieważ jest ona zarejestrowana na jego nazwisko" - podaje portal TVP Info.
"Pracownicy TVN to osoby, które dysponują zdolnością rzeczowej i racjonalnej oceny tego, co stanowi działalność konkurencyjną w stosunku do Discovery" - piszą autorzy listu.
"Pracownicy korzystają z pomocy psychologów"
W liście stwierdzono, że w stacji TVN i w całej TVN Grupa Discovery panuje "atmosfera zastraszania i skrajnej demotywacji", co powoduje, że wielu pracowników musi "korzystać z pomocy psychologów", nie radząc sobie z sytuacją. Pismo wymienia kolejne problemy stacji, m.in. zwolnienia, które "będą miały tragiczne skutki, spadnie wydajność pracy". "Zwalniane są kobiety w ciąży, matki rodzin wielodzietnych, osoby w wieku emerytalnym, które są wybitnymi specjalistami w swoich dziedzinach" - piszą pracownicy TVN-u.
REKLAMA
Zdaniem autorów listu, firma chce uniknąć zwolnień zbiorowych, które odbiłyby się na sytuacji prawnej i finansowej stacji, poza tym mogłyby spowodować kryzys PR-owy. Stąd zwolnienia następują stopniowo, część pracowników odchodzi. Autorzy piszą, że "wszystko to zmierza do destrukcji jednej z największych stacji telewizyjnych w Polsce".
W opinii dziennikarzy i pracowników stacji wszystko spowodowane jest osobą Kasi Kieli stojącej na czele polskiego Discovery, ma ona bowiem "nienawidzić telewizyjnych talentów" za to, że "widzą oni jej niekompetencję, a ona widzi, jak na nią patrzą". Z tego powodu - jak piszą - Kieli chce "zniszczyć najlepszą polską telewizję". Jej pasją ma być bowiem to, by być znaną. "Do momentu przejęcia TVN była zupełnie nieznaną osobą. To zmieniło się wraz z przejęciem przez niewiele znaczące w Polsce Discovery znaczącego tak wiele TVN" - piszą.
"Tak zabija się telewizję, tak umiera TVN. Ludzie bez wiedzy o mediach, bez pasji do mediów rządzą tymi mediami. Człowiek bez pasji, bez zrozumienia specyfiki biznesu telewizyjnego, kierujący się tylko tabelką excel, nie może kierować telewizją, bo ją zniszczy. Ludzie bez pasji zniszczą każdy biznes" - piszą autorzy listu otwartego.
TVP.Info, WirtualneMedia.pl, Niezależna.pl, jmo
REKLAMA
REKLAMA