Polacy liczą na szefową dyplomacji UE
Polscy europosłowie nie będą już walczyć o takie zapisy, które zagwarantują równą reprezentację wszystkich krajów w tworzonej unijnej dyplomacji.
2010-10-20, 03:00
Posłuchaj
W Parlamencie Europejskim w Strasburgu odbędzie się ostatecznie głosowanie przepisów powołujących korpus dyplomatyczny. Polacy postanowili nie zgłaszać poprawek.
Dokumenty, które zostaną przyjęte mówią ogólnie o jak najszerszym kryterium geograficznym przy naborze do unijnej służby zagranicznej. Nie ma jednak żadnych zobowiązań prawnych, które miałyby zagwarantować sprawiedliwy podział stanowisk w unijnej dyplomacji, obecnie zdominowanej przez kraje starej Piętnastki.
Polacy początkowo chcieli zmieniać te zapisy, ale okazało się, że grono europosłów z innych państw popierających poprawki topnieje, ostatecznie więc z nich zrezygnowali. Teraz pozostaje już tylko nadzieja, że szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton wysłucha apeli, które padały we wtorek podczas debaty.
- Równowaga geograficzna musi być zagwarantowana - będziemy to sprawdzać - mówił europoseł Roberto Gualtieri. Sprawdzać powinny nowe kraje członkowskie, bo tym ze starej Wspólnoty odpowiada obecna sytuacja. Wielomiesięczne prace i negocjacje nad przepisami potwierdziły, że zazdrośnie strzegą one unijnej dyplomacji, chcą nadawać jej ton i są niechętne, by dopuścić do niej nowe państwa.
sm
REKLAMA