more_horiz
Wiadomości

Świat czeka następna "zwycięska wojenka" Putina? Ekspert rozważa możliwe scenariusze

Ostatnia aktualizacja: 17.03.2021 08:19
"Prezydent Rosji Władimir Putin może się zdecydować na następna "zwycięską wojenkę", podobną do aneksji Krymu, po to, by ratować swoje notowania i odwrócić uwagę Rosjan od problemów" - ostrzegł amerykański analityk Leon Aron. Według niego hybrydowa operacja mogłaby objąć jeden z krajów bałtyckich, członków NATO.
Władimir Putin
Władimir PutinFoto: ID1974/ Shutterstock

Zdaniem politologa zajmującego się Rosją, potencjalnych celów do takiej operacji nie brakuje. Wyliczył on pięć krajów, "oczywistych kandydatów": Gruzję, Mołdawię i Ukrainę, w których wystarczy rozmrozić "zamrożone" konflikty, a także Białoruś i Kazachstan. Jednak zdaniem Arona, tych pięć potencjalnych wojen nie dorasta do ambicji Putina czy jego samozwańczej misji "odbudowy i odwetu".

forum Krzysztof Krajewski 1200.jpg
Nowy ambasador RP w Moskwie: moim wyzwaniem będzie praca nad trudnymi sprawami polsko-rosyjskimi

Zagrożone kraje

"Takie wymogi spełniłoby szybkie i zwycięskie uderzenie we wschodnią flankę NATO, w Estonię, Łotwę lub Litwę" - napisał Aron, autor biografii prezydenta Rosji Borysa Jelcyna, na łamach portalu Politico. W ocenie politologa mogłaby to być operacja "hybrydowa", podobna do krymskiej, przeprowadzona w regionach, gdzie duży odsetek ludności stanowią Rosjanie.

Zdaniem Arona, dyrektora studiów rosyjskich w American Enterprise Institute, taki ruch z punktu widzenia Putina nie tylko rozwiązałby jego bieżące problemy ze spadającym poparciem i problemami wewnątrz kraju, lecz także usatysfakcjonował jego pragnienie "odzyskania dawnej chwały i zemsty za upadek ukochanej sowieckiej ojczyzny".

"Czy mogłoby być coś bardziej satysfakcjonującego niż (…) zwycięstwo nad sojuszem, który uosabia solidarność demokratycznego Zachodu i jego wolę do bronienia siebie? Ostateczne rozdanie, które pokazałoby NATO jako papierowego tygrysa?" - zastanawiał się analityk.

Aron przypomniał historię rządów Putina od objęcia funkcji premiera w 1999 r., w której kolejne inicjowane przez Moskwę konflikty zbrojne przynosiły mu niebywały wzrost notowań, druga wojna z Czeczenią w 1999 r., konflikt z Gruzją w 2008 r., aneksja Krymu w 2014 r.

"Putin może sięgnąć po to, co dobrze działało w przeszłości"

"Człowiek ma tendencję do powtarzania tego, co jest skuteczne. Politolodzy nazywają to "zależnością od ścieżki". Będąc w sytuacji, która jest politycznie i gospodarczo trudniejsza niż w latach 2012-2013, na tle rozmywania się "konsensusu krymskiego", Putin może sięgnąć po to, co dobrze działało w przeszłości, krótkie zwycięskie wojenki" - zauważył Aron.

krym zielone ludziki ilustracyjne pixabay 1200.jpg
Rocznica aneksji Krymu. MSZ: to pogwałcenie prawa międzynarodowego

Przypomniał, że po aneksji Krymu poparcie dla Putina wzrosło z ponad 60 do ponad 80 proc., a problemy wewnętrzne, które w latach 2012-2013 prowadziły do kryzysu politycznego, na kilka lat odeszły na dalszy plan. "Konsensus krymski" na tym właśnie polegał, znoszeniu niedogodności w zamian za "imperialną potęgę".

Ryzyko ze strony Rosji powinno być "priorytetem" dla Bidena

"W siódmą rocznicę krymskiego anszlusu powtarza się wiele czynników, które doprowadziły do inwazji na Ukrainę" - zauważył politolog, podkreślając, że przygotowanie planu na ewentualne ryzyko powtórki powinno być obecnie jednym z priorytetów administracji Joe Bidena.

Aron napisał "o co najmniej dwóch powodach" ewentualnej operacji. Oprócz strategicznego, żądzy sławy dla siebie i Rosji, jest taktyczny, Władimir Putin dąży, według politologa, "do dożywotniej prezydentury w kraju, gdzie gospodarka i dochody są w stagnacji od ponad dekady, a epidemia COVID-19 odciska się głębokim piętnem". Przypomniał, że aneksją Krymu i patriotyczną mobilizacją społeczeństwa "Putin zastąpił rozwój gospodarczy i wzrost dochodów", zapewniając popularność sobie i legitymację reżimowi.

Czytaj także:

Aron przywołał opinię generała Johna Nicholsona, byłego dowódcy wojsk USA i NATO w Afganistanie, że Pakt potrzebowałby 90 dni, by dyslokować w krajach bałtyckich siły konwencjonalne większe niż te, którymi dysponuje Rosja, a także twierdzi, że zarówno Bruksela, jak i Moskwa wiedzą, że "w krótkim okresie kraje bałtyckie są nie do obronienia".

Podkreślił, że z samego NATO płynęły w ostatnim czasie głosy powątpiewające w Artykuł 5., a Putin zapewne również jest podobnego zdania. Ponadto, jak podkreśla, "najważniejszą przewagą Putina nad demokracjami jest to, że one ponad wszystko chcą pokoju, a on potrzebuje zwycięstwa".

itom

Zobacz także

Zobacz także