Maleją szanse na uratowanie alpinistów

2010-11-02, 13:52

Maleją szanse na uratowanie alpinistów

Trwa dramatyczna akcja ratunkowa na lodowcu Glossglockner w Austrii.

Posłuchaj

Relacja Andrzeja Niewiadowskiego
+
Dodaj do playlisty

Austriaccy ratownicy nadal nie mogą dotrzeć do dwóch polskich alpinistów, którzy zaginęli pod szczytem niemal 4-kilometrowej góry. Akcja będzie kontynuowana w środę rano.


Po kilkugodzinnej uciążliwej wspinaczce pierwsza grupa ratowników dotarła do schroniska Adlersruhe na wysokości 2800 metrów. Peter Landstatter - szef tyrolskich ratowników oczekiwał, że druga grupa zostanie przetransportowana śmigłowcem na szczyt, ale pogoda ponownie pokrzyżowała szyki Austriakom. Śmigłowiec odbył jedynie dwa loty rozpoznawcze, ale pilot nie zauważył śladów zaginionych.
Na wieczornej konferencji prasowej w Kals Peter Landstatter, któremu zarzucono opieszałość w prowadzeniu akcji ratunkowej, powiedział, że "na lodowcu panują skrajnie ekstremalne warunki. W tym czasie i na tej wysokości nikt nie może już zginąć. To jest stąpanie po cienkim lodzie". Ponieważ pogoda znacznie się poprawiła, jeszcze dziś śmigłowiec przetransportuje do doliny zwłoki 52-letniego polskiego alpinisty Manfreda T.


Szanse na uratowanie dwóch zaginionych alpinistów maleją z godziny na godzinę. Ratownicy nie tracą jednak nadziei. Zabrali ze sobą kamery termiczne. Będą również "namierzać" telefon komórkowy jednego z zaginionych. Z tego telefonu 24-letni alpinista Jędrzej C., poinformował pocztą SMS-ową swoją matkę, że jest ranny w nogę. Potem kontakt się urwał , ale komórka nadal działa, choć nikt jej nie odbiera. Nie wykluczone, że drugi z dwójki poszukiwanych 25-letni syn zmarłego alpinisty Jan T. próbował schodzić z lodowca, aby wezwać pomoc.

rr

Polecane

Wróć do strony głównej