Sąd uniewinnił Andrzeja Milczanowskiego

Sąd Najwyższy uznał, że były szef MSW Andrzej Milczanowski jest niewinny w sprawie ujawnienia tajemnicy państwowej, dotyczącej rzekomego szpiegostwa byłego premiera Józefa Oleksego.

2010-11-18, 10:50

Sąd uniewinnił Andrzeja Milczanowskiego

Posłuchaj

Sędzia Sądu Najwyższego Henryk Komisarski: to słuszna decyzja
+
Dodaj do playlisty

Sąd Najwyższy oddalił kasację i utrzymał w mocy uniewinnienie Andrzeja Milczanowskiego.

Uniewinnienie Milczanowskiego

Taki wyrok w ubiegłym roku wydał Sąd Okręgowy w Warszawie, zaś Sąd Apelacyjny w Warszawie podtrzymał go w lutym. Sąd Okręgowy uniewinnił Milczanowskiego od zarzutów ujawnienia w grudniu 1995 roku informacji o rzekomym szpiegostwie Józefa Oleksego między innymi ówczesnemu prezydentowi Lechowi Wałęsie. Sąd Okręgowy uznał również wystąpienie sejmowe Milczanowskiego za "znikomo szkodliwe społecznie" i umorzył postępowanie. Chodzi o wystąpienie z 21 grudnia 1995 roku.

Milczanowski powiedział wtedy, że ówczesny premier Józef Oleksy był informatorem wywiadu rosyjskiego o pseudonimie "Olin". Według Milczanowskiego, Oleksy miał przekazywać informacje między innymi podczas kontaktów z byłym oficerem KGB Władimirem Ałganowem. Były premier stanowczo temu zaprzeczył. Wyrok Sądu Najwyższego jest ostateczną decyzją w sprawie "Olina".

O kasację do Sądu Najwyższego zwrócił się Józef Oleksy, który chciał, aby sąd uchylił uniewinnienie Andrzeja Milczanowskiego i nakazał powtórny proces. Sąd Najwyższy obciążył kosztami postępowania kasacyjnego Józefa Oleksego. Posiedzenie Sądu Najwyższego toczyło się za zamkniętymi drzwiami. Na rozprawie był Andrzej Milczanowski, natomiast Józefa Oleksego reprezentował pełnomocnik.

Oleksy agentem? 

Sprawa została ujawniona 15 lat temu, tuż po zwycięskich dla Aleksandra Kwaśniewskiego wyborach prezydenckich. Wywołała jeden z największych kryzysów politycznych III RP. Józef Oleksy publicznie zaprzeczył, jakoby był agentem natomiast przyznał, że spotykał się prywatnie z Władimirem Ałganowem. Niedługo potem wojskowa prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko byłemu premierowi, a ten podał się do dymisji. W połowie 1996 roku śledczy umorzyli sprawę z powodu niestwierdzenia przestępstwa szpiegostwa.

Śledztwo w sprawie Milczanowskiego pierwotnie umorzono w 1998 roku. Uznano wtedy, ze minister może odpowiadać tylko przed Trybunałem Stanu. Oleksy odwołał się od tej decyzji i sprawa ponownie ruszyła w 2000 roku. Rok później Trybunał Konstytucyjny orzekł, że ministrowie mogą odpowiadać przed sądem karnym za czyny popełnione w związku z zajmowanym stanowiskiem. Formalne zarzuty prokuratura postawiła Milczanowskiemu w 2002 roku. Były szef MSW mówił wtedy, że oskarżenie uważa za zemstę SLD. Twierdził również, że od początku tej sprawy działał zgodnie z prawem. Z kolei były premier mówił, że "była to prowokacja, która wstrząsnęła Polską i wstrząsnęła mną".

sm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej