Kielce: jest porozumienie ws. schroniska
Przedstawiciele organizacji walczących o prawa zwierząt podpisali z wiceprezydentem Kielc Tadeuszem Sayorem porozumienie ws. schroniska w Dyminach.
2010-11-19, 18:25
Porozumienie zakłada, że od piątku do poniedziałku pięciu przedstawicieli organizacji społecznej ma prawo przebywać w schronisku. Będą oni mieli prawo zabrać z placówki do weterynarza zwierzęta chore i ranne. A także będą mogli oddawać zwierzęta do adopcji.
W poniedziałek organizacje przedstawią w urzędzie miasta swego reprezentanta, który podpisze umowę o prowadzenie schroniska, do czasu rozstrzygnięcia konkursu w tej sprawie. Docelowo schronisko ma być przekazane w drodze konkursu jednej z organizacji obrońców zwierząt. Procedura konkursowa potrwa kilka miesięcy.
"Głodują, chorują, umierają"
Stowarzyszenie Obrona Zwierząt z Jędrzejowa w środę w Kielcach manifestowało swój sprzeciw wobec praktyk, jakie mają miejsce w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Dyminach.
Do magistratu protestujący dostarczyli petycję podpisaną przez ponad 20 tys. internautów, z żądaniem natychmiastowego odsunięcia Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych od prowadzenia schroniska i przekazanie go organizacji społecznej.
Piosenkarka Agnieszka Chrzanowska przywiozła list otwarty, w którym zaniepokojenie panującą w azylu sytuacją wyrazili krakowscy artyści.
Likwidacja schroniska
Na początku października powiatowy lekarz weterynarii w Kielcach Wiesław Wyszkowski zawiadomił prokuraturę, że w kieleckim schronisku dla zwierząt w Dyminach naruszono przepisy ustawy o ochronie zwierząt oraz przepisy o inspekcji weterynaryjnej.
We wniosku do prokuratury znalazła się również informacja o tym, iż pracownicy schroniska utrudniali przeprowadzenie kontroli weterynaryjnej i odmawiali otworzenia niektórych pomieszczeń, mimo obecności policji.
W czwartek weterynarz zdecydował o likwidacji schroniska ze względu na to, że miejsce to nie spełnia wymogów weterynaryjnych.
Prokuratura i policja prowadzą w tej sprawie postępowanie. TOZ i inne organizacje broniące zwierząt od lat alarmowały, że w kieleckim azylu źle się dzieje.
kk
REKLAMA