Phenian grozi. Seul wzmacnia obronę
Korea Północna ostrzegła, że dokona nowych ataków jeśli sąsiad z południa "posunie się znów do militarnych prowokacji".
2010-11-25, 12:00
Posłuchaj
Seul natomiast zapowiedział wzmocnienie obrony swojego zachodniego wybrzeża.
Według oficjalnej agencji KCNA, powołującej się na anonimowych wojskowych północnokoreańskich, "Korea Północna dokona bez wahania drugiej, a nawet trzeciej, serii ataków, jeśli podżegacze wojenni w Korei Południowej dopuszczą się ponownie lekkomyślnych prowokacji militarnych".
Strzały na rozkaz?
Korea Południowa rozmieści dodatkowe oddziały żołnierzy na wyspach położonych w pobliżu spornego odcinka granicy morskiej z Północą.
Dwóch robotników, którzy zginęli podczas ataku wojsk północnokoreańskich, to pierwsze cywilne ofiary konfliktu od 1987 roku, kiedy to komuniści z Północy podłożyli bombę na pokładzie południowokoreańskiego samolotu pasażerskiego.
REKLAMA
Media w Seulu informują szeroko, że za rozkazem ostrzału Yeongpyeong stoi sam dyktator komunistycznej Północy Kim Dzong Il. Według źródeł w koreańskim wywiadzie, miał on wraz z synem Kim Dzong Unem wizytować w poniedziałek bazę wojskową, z której we wtorek ostrzelano Południe.
Rzecznik prezydenta Lee Myung-baka poinformował, że Korea Południowa zamierza rozwijać potencjał wojskowy na swoich zachodnim wybrzeżu. W najbliższą niedzielę rozpoczynają się wspólne manewry wojskowe sił południowokoreańskich i amerykańskich. Pjongjang w tego typu sytuacjach ostrzega przed podjęciem "defensywnych działań militarnych". W ubiegłym roku Korea Północna groziła nawet zestrzeliwaniem samolotów pasażerskich latających w barwach Korei Południowej.
Napięcie między sąsiadami
Również w czwartek Phenian odrzucił ofertę dowództwa sił ONZ w Korei Południowej zorganizowania rozmów na szczeblu dowódców wojskowych w celu obniżenia napięcia na półwyspie i wymiany informacji po wtorkowym incydencie.
Premier Chin Wen Jiabao oświadczył, że Chiny przeciwne są "wszelkim prowokacjom militarnym".
Na ostrzelanej przez artylerię Korei Północnej wyspie Yeonpyeong zginęły - według najnowszych danych południowokoreańskich - 4 osoby a 18 zostało rannych.
Obie strony oskarżają się nawzajem o sprowokowanie incydentu i zapewniają, że to nie one pierwsze otworzyły ogień.
Napięcie pomiędzy oboma państwami koreańskimi, które wciąż oficjalnie pozostają w stanie wojny, ponieważ w 1953 roku podpisano jedynie rozejm, zaostrzyło się na początku roku. Seul oskarżył wówczas Phenian o zatopienie południowokoreańskiego okrętu, na którym zginęło 46 marynarzy.
sm
REKLAMA