Marsz upamiętniający trzy ofiary protestów antyrządowychw Tiranie
Ok. 100 tys. zwolenników albańskiej opozycji socjalistycznej przemaszerowało w ciszy z kwiatami i zniczami przez Tiranę.
2011-01-28, 21:59
W centrum Tirany setki policjantów strzegły rządowych budynków, obawiając się powtórnych zamieszek. W zeszłą sobotę w zamieszkach zginęło trzech manifestantów, a rannych zostało ponad 150 protestujących i funkcjonariuszy bezpieczeństwa.
W piątek na czele pochodu szli krewni zabitych i przywódca socjalistów Edi Rama. Ludzie składali kwiaty i znicze przed wielkimi zdjęciami ofiar poprzedniego protestu, umieszczonymi przed budynkiem rządowym. Pod portretami widniał napis "Sprawiedliwości!".
Napięcia w Albanii utrzymują się od wyborów parlamentarnych w końcu czerwca 2009 roku, w których niewielką przewagą zwyciężyli demokraci premiera Salego Berishy. Socjaliści nie uznali tych wyników. Chcą ustąpienia Berishy.
Berisha, który odmawia ustąpienia, oskarżył opozycję o usiłowanie dokonania zamachu stanu. Powiedział, że prawo Albańczyków do protestu będzie respektowane, ale ostrzegł Ramę, by nie próbował obalać rządu, bo "stanie w obliczu konsekwencji, jakich sobie nie wyobraża".
Unia Europejska i przedstawiciele USA wezwali do powściągliwości i stonowania retoryki zarówno socjalistów, jak i rządzących demokratów, którzy zgodzili się odwołać własny protest wyznaczony na sobotę.
Tydzień temu w demonstracji w Tiranie uczestniczyło ok. 20 tys. zwolenników opozycji. Przed siedzibą premiera, którego opozycjoniści oskarżają o korupcję, domagali się ustąpienia rządu i rozpisania przedterminowych wyborów.
Socjalistyczna opozycja wznowiła antyrządowe demonstracje w listopadzie ubiegłego roku, oskarżając rząd Berishy o korupcję i złe zarządzanie funduszami publicznymi.
Sytuację polityczną zaostrzyła w tym miesiącu dymisja wicepremiera Ilira Mety. Został on oskarżony o korupcję, gdy lokalna telewizja wyemitowała nagranie z ukrytej kamery, pokazujące, jak próbuje zmanipulować przetarg publiczny na elektrownię wodną.
kk
REKLAMA