Załoga Jaka-40 lądując 10 kwietnia w Smoleńsku złamała prawo?

2011-02-25, 22:30

Załoga Jaka-40 lądując 10 kwietnia w Smoleńsku złamała prawo?
Jak-40. Foto: (fot. Michał Derela/wikipedia)

Siły Powietrzne zawiadomiły Naczelną Prokuraturę Wojskową o możliwości popełnienia przestępstwa przez załogę Jaka-40.

Posłuchaj

Rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa
+
Dodaj do playlisty

Chodzi o to, że 10 kwietnia 2010 roku załoga samolotu zdecydowała się lądować w Smoleńsku, mimo, że nie były spełnione minima pogodowe. Rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa potwierdził w rozmowie z dziennikarzami, że zawiadomienie w tej sprawie wpłynęło do prokuratury.

- W uzasadnieniu zawiadamiający wskazał, iż w toku badania incydentu lotniczego lądowania samolotu Jak-40 na lotnisku Siewiernyj w Smoleńsku, ustalono, iż załoga wykonała lądowanie w warunkach atmosferycznych poniżej minimalnych, do których była wyszkolona, czym mogła naruszyć przepisy wykonywania lotów - poinformował Rzepa. Płk Zbigniew Rzepa zapowiedział, że zawiadomienie szefa Sił Powietrznych generała Lecha Majewskiego zostanie poddane analizie.

Jak powiedział rzecznik Sztabu Generalnego płk Andrzej Wiatrowski, zawiadomienie należy traktować jako konsekwencję odrzucenia odwołania załogi Jaka-40 przez komisję przy Inspektoracie ds. Bezpieczeństwa Lotów SG.

Jak-40 z dziennikarzami na pokładzie wylądował w Smoleńsku na kilkadziesiąt minut przed katastrofą polskiego Tu-154M. W chwili lądowania warunki na lotnisku były już bardzo trudne. Stenogramy rozmów świadczą, że kontrolerzy nie widzieli samolotu i zamierzali go skierować na drugi krąg.

Sztab Generalny WP poinformował, że odrzucone zostało odwołanie od ustaleń komisji Sił Powietrznych, złożone przez załogę Jaka-40. Komisja Sił Powietrznych, która badała lądowanie Jaka-40 na smoleńskim lotnisku, uznała pod koniec stycznia, że piloci naruszyli regulamin lotniczy, schodząc poniżej minimalnej wysokości określonej dla tego lotniska. Załoga samolotu odwołała się od tej decyzji do komisji przy Inspektoracie ds. Bezpieczeństwa Lotów Sztabu Generalnego.

Przecieki ze śledztwa

NPW poinformowała także, że dotychczas prokuratura wojskowa dokonała już 25 wyłączeń wątków ze śledztwa smoleńskiego dotyczących "przecieków" i ujawnienia materiałów z tego postępowania. - To jedyne procesowe narzędzie, jakim dysponuje prokuratura wojskowa w świetle występujących tzw. przecieków, i z którego korzysta. Postępowania karne we wszystkich tych sprawach trwają - zaznaczył Rzepa.

- W toku śledztwa czynimy bowiem wszelkie starania, by opinia publiczna otrzymała informacje rzetelne, sprawdzone i obiektywne - zapewnił prokurator. Podkreślił jednocześnie, że "brak jest jakichkolwiek podstaw do pomawiania prokuratury wojskowej, zwłaszcza w odniesieniu do jej działania w przypadkach zaistnienia tzw. przecieków".

Zdecydowana większość spraw "przecieków" do mediów informacji ze śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Jej rzeczniczka prok. Monika Lewandowska powiedziała, że wszystkie te śledztwa toczą się "w sprawie", a nie przeciwko komukolwiek. Przesłuchiwani są świadkowie. Niektóre sprawy prokuratura połączyła, kierując się tzw. ekonomiką procesową.

Podstawą tych śledztw jest artykuł Kodeksu karnego, który za "rozpowszechnianie publiczne bez zezwolenia prokuratora wiadomości z postępowania przygotowawczego zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym" przewiduje grzywnę, karę ograniczenia wolności albo do dwa lat więzienia.

TVP Info, IAR, PAP/ sm

Polecane

Wróć do strony głównej