Koniec głosowania w Pakistanie. Wybory parlamentarne odbyły się w cieniu zamachów
W Pakistanie zakończyły się wybory parlamentarne, w których realne szanse na zdobycie mandatów mają trzy partie: Pakistańska Liga Muzułmańska Nawaz (PML-N), Pakistański Ruch na rzecz Sprawiedliwości (PTI) i Pakistańska Partia Ludowa (PPP). Te trzy ugrupowania zdominowały tamtejszą scenę polityczną.
2024-02-08, 15:20
O 342 mandaty w Zgromadzeniu Narodowym, czyli niższej izbie parlamentu, walczą 44 partie polityczne. 70 mandatów zarezerwowanych jest dla kobiet i przedstawicieli mniejszości etnicznych.
Faworytem do zdobycia największej liczby miejsc w parlamencie jest Pakistańska Liga Muzułmańska Nawaz byłego premiera Nawaza Szarifa. Realne szanse na mandaty mają też Pakistański Ruch na rzecz Sprawiedliwości, której były lider i premier - Imran Khan - przebywa w więzieniu, a także Pakistańska Partia Ludowa.
W trakcie głosowania w mieście Kot Azam w północno-wschodniej części Pakistanu uzbrojeni napastnicy otworzyli ogień do żołnierzy, zabijając jednego z nich. Doszło również do zamachów bombowych przed lokalami wyborczymi. W mieście Lajjla w prowincji Beludżystan w wybuchu zginęło dwóch funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa. Wcześniej do zamachu doszło w północno-zachodniej części kraju, natomiast wczoraj w dwóch zamachach bombowych zginęło 28 osób, a kilkanaście zostało rannych.
Wyłączono sieć komórkową
REKLAMA
Władze Pakistanu zdecydowały o wyłączeniu sieci telefonii komórkowej, by na czas głosowania ograniczyć możliwości zwoływania protestów. Większość lokali wyborczych jest ochraniana przez funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa w obawie przed aktami przemocy. Zamknięto również przejścia graniczne z Afganistanem i Iranem, by utrudnić wjazd do Pakistanu potencjalnym zamachowcom, którzy mogliby zakłócić przebieg wyborów.
Jedną z pierwszych decyzji nowego parlamentu będzie wybór premiera. W całym Pakistanie uprawnionych do głosowania jest 128 milionów obywateli.
Czytaj też:
- Iran zaatakował cele organizacji Dżaisz al-Adl. Czy Pakistan odpowie?
- 100 dni od ataku Hamasu. Mieszkańcy Izraela solidaryzują się z zakładnikami
- "To samoobrona, bez związku z sytuacją w Gazie". Brytyjski premier o ataku na Huti
iar/mn
REKLAMA
REKLAMA