Szef firmy odpowiadającej za Fukushimę popełnił samobójstwo?
Szef firmy TEPCO, zarządzającej m.in elektrownią nuklearną w Fukushimie, mógł popełnić samobójstwo - spekulują amerykańskie i japońskie media.
2011-03-29, 06:35
Posłuchaj
Masataka Shimizu nie pokazał się publicznie od trzęsienia ziemi i tsunami, w efekcie których doszło do wybuchów w elektrowni atomowej należącej do Tokyo Electric Power Company.
Nie widziano go ani w biurze, ani w mieszkaniu - nie uczestniczy też w pracach komisji państwowej przeciwdziałającej skutkom wypadku w Fukushimie. Wiadomo jedynie, że co najmniej od 16 marca jest na lekarskim zwolnieniu - tak przynajmniej doniosła japońska agencja Kyodo.
Według różnych plotek, które przytacza m.in. w swoim obszernym artykule "Washington Post", szef TEPCO mógł popełnić samobójstwo, lub zbiec z Japonii za granicę. Wcześniej japońskie media donosiły, że Shimizu może stracić posadę w związku z wypadkiem, a dokładnie ze stratą prawie 70% wartości akcji TEPCO, co było efektem katastrofy i spekulacji o planowanej nacjonalizacji firmy. O tym drugim obszernie rozpisywały się rosyjskie media, bogatą korespondencję na ten temat prowadził m.in. ITAR-TASS.
REKLAMA
Obecnie japoński rząd podniósł, w związku z wydarzeniami w Fukushimie, poziom zagrożenia w kraju do maksymalnego. Premier Naoto Kan oświadczył, że to, jak rozwinie się sytuacja jest wciąż nieprzewidywalne.
28 marca badania wykryły ślady radioaktywnego plutonu w ziemi niedaleko elektrowni. W morzu poziom promieniowania przekroczył dopuszczalne normy 1150 razy. Przedstawiciele TEPCO potwierdzili, że w drugim reaktorze doszło do poważnych zniszczeń i pręty paliwowe wciąż się topią.
Czytaj więcej w raporcie o katastrofie w Japonii
REKLAMA
sg
REKLAMA