Transporty broni do bazy terrorystów. Powstanie w Libii wzmacnia al-Kaidę
Al-Kaida wykorzystuje konflikt w Libii do gromadzenia broni, w tym rakiet przeciwlotniczych - donosi agencja Reutera, opisując transporty uzbrojenia do bazy al-Kaidy w Mali.
2011-04-05, 07:04
Posłuchaj
Źródło Reutera w algierskich strukturach siłowych opisuje konwój ośmiu samochodów, które miały opuścić zachodnią Libię, przejechać przez Czad i Niger, a stamtąd dotrzeć do północnego Mali.
W transporcie znaleźć się miały - pisze Reuters, cytując swoje źródło - m.in. radzieckiej produkcji granatniki przeciwpancerne RPG-7, pociski przeciwczołgowe, ciężkie karabiny maszynowe, karabiny Kałasznikowa, materiały wybuchowe i amunicja.
To samo źródło mówi o wyrzutniach pocisków przeciwlotniczych "Strzała", które zdobyć miało afrykańskie skrzydło al-Kaidy AQIM (al-Kaida Islamskiego Magrebu). Algierski informator powiedział agencji Reutera, że to nie pierwszy i nie ostatni taki transport. - Kilka baraków wojskowych zostało ograbionych w tym rejonie (zachodniej Libii - red.) z arsenałów i magazynów broni. Utrzymująca świetne kontakty z przemytnikami przedostającymi się do Libii bez problemu AQIM prawdopodobnie im właśnie zleci przetransportowanie broni - cytuje Reuters swoje źródło.
REKLAMA
Powstańcy stanowczo odcinają się od jakichkolwiek związków z al-Kaidą, o co oskarża ich regularnie reżim Muammara Kaddafiego. W ubiegłym tygodniu amerykański admirał James Stavridis, głównodowodzący wojsk NATO w Europie, stwierdził że istnieją "przebłyski" obecności al-Kaidy w Libii, jednak nie stanowią one znaczącej roli w powstaniu. - AQIM (...) wykorzystuje szansę pozyskania najnowocześniejszej broni, takiej jak SAM-7 (NATO-wskie oznaczanie "strzał" - red.), odpowiedników Stingerów - powiedział Stavridis na przesłuchaniu w senackiej komisji.
Algieria ma za sobą blisko dwie dekady wojny domowej z islamistami, którzy w ostatnich latach połączyli siły z al-Kaidą. Stąd zainteresowanie algierskich służb specjalnych działalnością al-Kaidy także w innych miejscach globu. Zdaniem źródła agencji Reutera zachodnia koalicja musi liczyć się z niebezpieczeństwem wykorzystania przez al-Kaidę chaosu, jaki może zapanować w Libii po upadku Muammara Kaddafiego. - Koalicjanci muszą pilnie dokonać wyboru. Pozwolić na rozprzestrzenianie się chaosu, co (...) zmusiłoby ich ostatecznie do interwencji lądowej, aby przeciwdziałać rozwojowi al-Kaidy Islamskiego Magrebu na południowym wybrzeżu Morza Śródziemnego, albo uchronić libijski reżim przed upadkiem, z lub bez Kaddafiego, pozwalając na przywrócenie bezpiecznej sytuacji sprzed wybuchu powstania - powiedział Reuterowi członek algierskich sił bezpieczeństwa.
Czytaj więcej w serwisie specjalnym Raport Arabia
REKLAMA
sg
REKLAMA