Dlaczego ustawa o aborcji nie przeszła? Kotula: przypomnijmy sobie, kto pomógł nam wygrać wybory
2024-07-19, 17:00
- Do koleżanek i kolegów z PSL-u mam taki apel, żeby się zastanowić. I przypomnieć sobie, w jakiej koalicji są, kto nam pomógł wygrać te wybory i dzięki komu tam jesteśmy - powiedziała w nowym podcaście Polskiego Radia "Strefa wpływów" ministra ds. równości Katarzyna Kotula z klubu Lewicy. Z członkinią Rady Ministrów rozmawiali dziennikarze Polskiego Radia - Renata Grochal i Jacek Czarnecki.
W piątek, 12 lipca posłowie odrzucili projekt ustawy o zmianach w Kodeksie karnym, które zakładały depenalizację i dekryminalizację aborcji. Dokument dotyczył tzw. pomocnictwa w zabiegach przerywania ciąży. Przeciwko projektowi zagłosowało 218 posłów, nowelizację prawa poparło natomiast 215. Zabrakło trzech głosów, aby wyczekiwana przez organizacje pozarządowe i kobiety ustawa mogła wejść w życie.
Przeciwko ustawie zagłosował cały klub Prawa i Sprawiedliwości z wyjątkiem Moniki Pawłowskiej, która wstrzymała się od głosu. Przeciwni nowelizacji byli również cała Konfederacja i posłowie Kukiz'15. Ustawę poparł cały klub Lewicy oraz obecni na sali plenarnej posłowie Koalicji Obywatelskiej. Na głosowaniu nie było trzech polityków z klubu KO: Romana Giertycha, Krzysztofa Grabczuka i Waldemara Sługockiego. Ten pierwszy opublikował później wpis na portalu X. "Wiele moich poglądów ewoluowało, ale nie jestem Moniką Pawłowską à rebours. Dzisiaj ze względu na szacunek do poglądów jednak zdecydowanej większości wyborców KO oraz do dyscypliny klubowej postanowiłem nie brać udziału w głosowaniu nad projektem Lewicy" - napisał.
Dalszy los projektu zależał od głosu parlamentarzystów Trzeciej Drogi (koalicji Polski 2050 i PSL), którzy w większości opowiedzieli się przeciwko ustawie. Temat ten poruszono w najnowszym odcinku podcastu "Strefa wpływów".
- Byłam wściekła, nie ukrywam tego. Zabrakło trzech głosów, aby przegłosować ustawę, która naprawdę była już tak bardzo konserwatywna, że właściwie nawet nie zadowalała tej strony społecznej, z którą my od lat współpracujemy, czyli organizacji kobiecych - powiedziała Katarzyna Kotula.
REKLAMA
Zobacz również:
Katarzyna Kotula o ustawie depenalizującej aborcję. "Pamiętam szalone pomysły prawicy"
Ministra ds. równości Katarzyna Kotula zauważyła, że jednym z powodów był fakt, że wokół ustawy narosło wiele mitów - m.in. ten, że projekt pozwala wykonywać zabieg terminacji ciąży w każdych okolicznościach i przez osoby niekompetentne. Tak naprawdę wiele osób nie zdawało sobie sprawy, że nowelizacja dotyczy osób, które pomagają danej kobiecie w terminacji ciąży. A dokładniej tego, by nie karać tych, którzy np. ułatwiają jej dostęp do bezpiecznych i sprawdzonych tabletek oraz pomagają w organizacji wyjazdu do zagranicznej kliniki.
- Czym jest to pomocnictwo? Ja pamiętam szalone pomysły prawicy wieki temu. Pochodzę z powiatowego miasta Gryfina, gdzie normą jest, że kobiety, które potrzebują przerwać ciążę, wyjeżdżają za granicę. Kiedyś były pomysły prawicy, żeby karać taksówkarzy, którzy przewożą kobiety przez granicę - wspominała ministra ds. równości.
Katarzyna Kotula o fiasku ustawy ws. aborcji. "Zabrakło mobilizacji"
Na pytanie o to, czego posłowie Polskiego Stronnictwa Ludowego najprawdopodobniej nie zrozumieli we wspomnianym projekcie, Kotula odparła, że "zabrakło dobrej woli ze strony polityków, żeby dowiedzieć się, co jest w tej ustawie".
- Słyszę polityków, którzy mówią: "Ja nie zgadzam się na aborcję do 12. tygodnia". Przy tej ustawie można być konserwatystą i powiedzieć: "Aborcja nadal nie jest legalna, ale nie będziemy karać tych, którzy kobiecie pomagają" - zauważyła gościni Polskiego Radia.
REKLAMA
Dodała również, że rozmawiała z politykami ugrupowania, wobec którego nie było pewności co do wyników głosowania. Wspominała dokładnie o dwóch posłach, którzy według niej "nie mieli świadomości, nad czym głosują".
- Trochę zabrakło mobilizacji z naszej strony, to prawda - przyznała. Odniosła się też do późniejszych komentarzy posła Giertycha, który stwierdził m.in., że w ramach przedłożonego projektu Lewicy aborcję do 12. tyg. ciąży mógłby wykonać "każdy, byle nie lekarz". Nazwał też projekt "wolną amerykanką" ws. aborcji.
"90 proc. aborcji kobiety robią same w domu"
- Nie będę komentować posła Giertycha, który według mnie nie przeczytał tego projektu. Bo też jest przekonany o tym, że aborcję musi wykonywać jakiś znachor. Nikt nie musi tego robić, bo 90 proc. aborcji kobiety robią sobie same w domu - stwierdziła Kotula.
A PSL - jak uważa ministra - "próbuje być taką prawicą wewnątrz Koalicji 15 października. To jest bardzo ryzykowne. Do koleżanek i kolegów z PSL-u mam taki apel, żeby się zastanowić. I przypomnieć sobie, w jakiej koalicji są, kto nam pomógł wygrać te wybory i dzięki komu tam jesteśmy - oświadczyła, dodając, że chodzi oczywiście o kobiety.
REKLAMA
Dopytywana przez Jacka Czarneckiego o to, czy posłowie rzeczywiście nie czytają ustaw, odparła: - Czy posłowie czytają ustawy? Mam wątpliwości. Jeżeli ustawa o związkach partnerskich, która została przekazana posłance Pasławskiej, jak się okazuje, nie dotarła do części polityków z PSL i część polityków PSL mówi, że tej ustawy nie widziała, to powinniśmy powiedzieć sobie otwarcie: tak, warto czytać ustawy i warto podejmować decyzję na podstawie przeczytania konkretnych ustaw - uściśliła.
- Myślę, że pokutuje brak wiedzy na temat aborcji - kontynuowała Kotula. I tak jest dlatego, że debaty wokół aborcji zawsze były na najwyższych emocjach. Społeczeństwo patrzy na to w ten sposób, że jest jakaś jedna i druga strona (...) - mówiła.
"Dzisiaj nie robi się aborcji wieszakiem"
- Wydaje mi się, że zabrakło wiedzy. Dzisiaj nie robi się aborcji wieszakiem. Nie ma tego podziemia aborcyjnego. Dzisiaj faktycznie nie da się w prywatnym gabinecie zrobić aborcji. Jak jeszcze w latach 90. i 2000. się dało, tak dzisiaj załatwia się to w domu tabletką. Chyba że ktoś chce jechać za granicę do szpitala, np. do niemieckiej kliniki, i tam też bierze tabletkę, ale ma nadzór lekarza, pielęgniarki - wyjaśniała.
Ministrę zapytano również o to, co na ten moment Lewica zamierza uzyskać w Sejmie w kwestii praw reprodukcyjnych. Katarzyna Kotula zapowiedziała, że ustawa o dekryminalizacji i depenalizacji aborcji wróci do Sejmu. Lewica wierzy, że w tej sprawie da się jeszcze zawalczyć. - Składamy ustawę jeszcze raz, w takiej formule, w jakiej wyszła ona z komisji - czyli tej bardzo konserwatywnej, do 12. tygodnia ciąży. Bo jesteśmy przekonani i przekonane, że te trzy głosy to jest coś, co być może uda nam się uzyskać jako większość - obwieściła. Dodała też, że w planach jest również anulowanie wyroku Trybunału Konstytucyjnego, delegalizującego aborcję z powodu ciężkiego, nieodwracalnego uszkodzenia płodu.
REKLAMA
O "reszcie" - jak stwierdziła - należałoby rozmawiać po wyborach prezydenckich. - Myślę, że potrzebujemy maksymalnie wykorzystać ten czas. My tę ustawę złożymy chyba pod koniec przyszłego tygodnia - zapowiadała. Po okresie wakacyjnym - kontynuowała - "wrócimy i spróbujemy merytorycznie porozmawiać o tym".
"PiS spycha PSL do konserwatywnego narożnika"
- Ja bardzo bym chciała, żeby PSL nie pozwolił sobie na to - bo jesteśmy we wspólnej koalicji i staramy się też emocje jakoś trzymać - bo chyba jest tak, że PiS trochę spycha PSL do tego narożnika bardzo konserwatywnego - zauważyła ministra.
Dopytywana zaś o to, czy będzie rozmawiała o ustawie depenalizującej aborcję z Romanem Giertychem, stwierdziła, że "jest gotowa do rozmowy z każdym, kto na poziomie merytorycznym chce rozmawiać. - Oczywiście bez kamer - doprecyzowała.
- Absolutnie jestem gotowa wytłumaczyć i pokazać, jak wygląda rzeczywistość aborcyjna. Bo to jest po prostu kwestia pewnego pragmatyzmu. Jeśli mamy rocznie ok. 400 takich spraw, w których komuś stawiany jest zarzut z art. 152, to dlaczego mamy angażować aparat państwa, służby - bo to oczywiście kosztuje - żeby ścigać matkę dorosłej dziewczyny, która przez Internet kupiła bilet do Anglii, bo jej 20-letnia córka zdecydowała się przerwać ciążę? To jest jakiś absurd. Czy chcemy, by państwo angażowało się dokładnie w takie sprawy? Czy może państwo raczej powinno angażować się w rzetelną edukację seksualną, w dostęp do antykoncepcji, w realne działania na rzecz tego, żeby tych niechcianych ciąż było mniej? I z drugiej strony, żeby ścigało prawdziwych przestępców, a nie kogoś, kto kupił córce bilet do Anglii - podsumowała Katarzyna Kotula.
REKLAMA
Premierowe odcinki "Strefy wpływów" będą dostępne co tydzień, w piątki na podcasty.polskieradio.pl, YouTube oraz na najważniejszych platformach podcastowych. Fragmenty podcastów również w piątki o godz. 18.00 na antenie Polskiego Radia 24.
***
Podcast: Strefa wpływów
Prowadzący: Renata Grochal, Jacek Czarnecki
Gość: Katarzyna Kotula (ministra ds. równości)
Data emisji: 19.07.2024
Godzina premiery: 18.00
Polskie Radio - PR1, PR3, PR24 / hjzrmb / kmp
REKLAMA