Eksplozja granatnika w komendzie. Gen. Szymczyk usłyszy zarzuty
W poniedziałek przed południem były komendant główny policji gen. Jarosław Szymczyk ma stawić się w prokuraturze i usłyszeć zarzuty w śledztwie dot. wybuchu granatnika w jego gabinecie. Podejrzana w tej sprawie jest jeszcze jedna osoba.
2024-09-28, 09:35
W sobotę radio RMF FM podało, że nastąpił przełom w śledztwie dotyczącym eksplozji granatnika w gabinecie byłego komendanta głównego policji gen. Jarosława Szymczyka i że w nadchodzącym tygodniu Szymczyk ma usłyszeć zarzuty w tej sprawie.
Informacje potwierdził w rozmowie z Polską Agencją Prasową rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Na poniedziałek planowane są czynności z udziałem generała Jarosława Szymczyka, który ma usłyszeć zarzuty - przekazał Skiba. Podkreślił, że gen. Szymczyk został poinformowany o tym, że w poniedziałek przed południem ma stawić się w prokuraturze.
Komendant podejrzany czy poszkodowany?
Postępowanie zostało zainicjowane w marcu tego roku po audycie MSWiA w Komendzie Głównej. Zawiadomienie w tej sprawie złożył były szef resortu Marcin Kierwiński. Prowadzi je Prokuratura Okręgowej w Warszawie i to śledczy tej prokuratury mają stawiać zarzuty komendantowi.
Sprawa jest kontrowersyjna, ponieważ w związku z eksplozją granatnika gabinecie generała Szymczyka śledztwo prowadzi także jednostka wyższego szczebla - Prokuratura Regionalna w Warszawie. W tym postępowaniu Jarosław Szymczyk ma status pokrzywdzonego. Obie prokuratury zajmowały się podejrzeniami spowodowania zagrożenia dla życia lub zdrowia wielu osób i mienia, dodatkowo okolicznościami wyjazdu delegacji do Kijowa i przywozu granatnika.
REKLAMA
- Kiedy przestawiałem zużyte granatniki, będące prezentami od Ukraińców, doszło do eksplozji - mówił generał Jarosław Szymczyk w grudniu 2022 roku. Było to trzy dni po tym, jak na zapleczu gabinetu szefa policji doszło do eksplozji, w wyniku której uszkodzone zostały pomieszczenia na trzech kondygnacjach. MSWiA przekazało, że wybuchł prezent, który generał Szymczyk otrzymał podczas wizyty w Ukrainie. Były już szef policji otrzymał w Ukrainie dwa granatniki przeciwpancerne (prawdopodobnie RGW-90), które - przekonywali Ukraińcy - miały być zużyte.
W gabinecie Szymczyk był sam
Szymczyk w momencie odpalenia granatnika był sam w swoim gabinecie w Komendzie Głównej Policji - takie informacje dotyczące przebiegu incydentu z grudnia 2022 roku w kwietniu potwierdziła Prokuratura Regionalna w Warszawie. W trakcie śledztwa prokuratorzy zabezpieczyli zapis kamer monitoringu z budynku Komendy Głównej Policji. Chodzi przede wszystkim o kamerę znajdującą się przy drzwiach korytarza wiodącego do gabinetu szefa policji i pomieszczeń znajdujących się w sąsiedztwie.
- Dachowanie komendanta policji. Sprawę przekazano do Gliwic
- Piast Gliwice z nową Radą Nadzorczą. W składzie komendant "od granatnika"
Zlecono specjalistyczną opinię, a także przesłuchano świadków i na tej podstawie wykluczono, by w chwili odpalenia granatnika w gabinecie komendanta głównego policji znajdowały się inne osoby. To o tyle ważne ustalenie, że w przestrzeni publicznej pojawiało się wiele różnych wersji mówiących m.in. o tym, że to nie ówczesny szef policji odpalił granatnik, a zrobiła to inna osoba przebywająca rano w gabinecie. Pojawiały się też informacje, że tych osób było tam więcej. Tym wersjom Prokuratura Regionalna w Warszawie zaprzeczyła.
REKLAMA
IAR/PAP/RMF/mp
REKLAMA