Białoruś: wybuch na stacji metra w Mińsku. Są zabici
Zginęło 11 osób a ponad sto zostało rannych. Białoruska prokuratura uznała wybuch za zamach terrorystyczny.
2011-04-11, 17:20
Posłuchaj
Do eksplozji doszło po południu, około 17-tej czasu polskiego, na stacji "Oktiabrskaja" w centrum miasta.
Według świadków, z którymi rozmawiała korespondentka stacji Rossija 24, wybuch nastąpił na peronie w chwili gdy na stację wjeżdżał pociąg. "Zobaczyliśmy tylko błysk i wszystko zaczęło się trząść. Dookoła leżeli ludzie, bez rąk, bez nóg" - mówi jeden ze świadków.
Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka, zwracając się, na specjalnie zwołanej naradzie rządowej, do szefów resortów, powiedział: "Rzucono nam poważne wyzwanie. Potrzebna jest adekwatna odpowiedź i trzeba znaleźć tę odpowiedź". Dodał: "Uprzedzałem was, że nie dadzą nam żyć spokojnie".
Łukaszenka polecił też wzmocnić środki bezpieczeństwa w Mińsku i zaapelował do Białorusinów o pomoc "w odnalezieniu sprawców wybuchu".
REKLAMA
"Oktiabrskaja" to stacja gdzie krzyżują się dwie linie metra. Jedno z wyjść ze stacji znajduje się około 100 metrów od siedziby prezydenta Białorusi.
Opozycja białoruska obawia się, iż wybuch w Mińsku może być pretekstem dla władz tego kraju do zaostrzenia kursu.
REKLAMA
Ekspert do spraw Białorusi Marek Bućko z Fundacji Wolność i Demokracja, w rozmowie z Polskim Radiem podkreśla, że eksplozja może być na rękę prezydentowi Łukaszence. Bućko dodaje, że niezależnie od przyczyn wybuchu, białoruskim władzom będzie teraz zależało, aby zrzucić winę na miejscową opozycję.
mch
REKLAMA