Sprawa śmierci Barbary Blidy. Czy podmieniono odzież agentki ABW?
Ślady na kurtce agentki ABW, która była z Barbarą Blidą w chwili śmierci, mogłyby wyjaśnić, co się naprawdę stało. Ale po strzale agentka dostała nową kurtkę.
2011-05-26, 09:00
Śledztwo w sprawie mataczenia i zaniedbań w zabezpieczaniu śladów po śmierci Barbary Blidy niedawno umorzyła łódzka prokuratura - pisze "Gazeta Wyborcza". Uzasadnienie nie zawiera jednak odpowiedzi na najważniejsze wątpliwości ekspertów i posłów komisji śledczej badającej okoliczności tej śmierci.
Dziennikarze "GW" znaleźli tam sensacyjne informacje o zachowaniu funkcjonariuszy w domu Blidów tragicznego dnia. Opisał je Radomił Bartodziejski z łódzkiej prokuratury okręgowej.
Blida zginęła 25 kwietnia 2007 r. od strzału z własnego rewolweru Astra 680 chwilę po wejściu do jej domu oficerów ABW z nakazem zatrzymania. Była wtedy w łazience z funkcjonariuszką Barbarą P.
Kurtka z ABW
Na kurtce, którą agentka dostarczyła do ekspertyzy, nie było śladów prochu z tego rewolweru, mimo że znaleziono je na ciele i ubraniu Blidy. A przecież agentka, jak zeznała, stała w chwili strzału "na wyciągnięcie ręki".
REKLAMA
Na zbadanej odzieży agentki nie ma także śladów krwi, choć były na kurtce dowódcy ekipy ABW - też obecnego przy reanimacji Blidy.
Prokurator Bartodziejski stwierdza, że agentka "nie miała kontaktu z chmurą gazów prochowych", a krwią nie musiała się poplamić. Ale kilka stron dalej pisze, że agentce zaraz po śmierci Blidy dostarczono inną kurtkę! Przywiozła ją funkcjonariuszka ABW z Katowic.
To fakt zupełnie nowy. Nie wyszedł na jaw w trakcie przesłuchań oficerów ABW przed komisją śledczą.
"Gazeta Wyborcza"/ aj
REKLAMA
REKLAMA