Kotecka wygrała proces. Nie było korupcji w TVP
Były dziennikarz Telewizji Polskiej musi przeprosić byłą szefową Agencji Informacji TVP Patrycję Kotecką i zapłacić jej 35 tys. zł za bezpodstawne zarzucenie jej korupcji.
2011-06-27, 14:16
Łukasz Słapek zarzucał Patrycji Koteckiej, że w 2007 roku obiecywała mu "dobrą zapłatę" za materiały godzące w polityków PO. Sąd Okręgowy w Warszawie nieprawomocnie uwzględnił główną część pozwu Koteckiej wobec b. reportera "Wiadomości" (żądała od niego 50 tys. zł zadośćuczynienia).
Zgodnie z wyrokiem reporter ma przeprosić powódkę za swe wypowiedzi, dokonane "bez żadnych podstaw prawnych", że miała ona dopuszczać się działań korupcyjnych lub bliskich korupcji. Ma to uczynić w ogłoszeniach opublikowanych na własny koszt na pierwszej stronie "Dziennika Gazety Prawnej", na trzeciej stronie "Rzeczpospolitej" i na stronie internetowej Dziennik.pl (przeprosiny mają się tam znaleźć na siedem dni). Słapek ma też ponieść 8,4 tys. zł kosztów procesu.
Naciski w TVP
W listopadzie 2007 roku nieistniejący już "Dziennik", opierając się na relacji Słapka, napisał w artykule pt. "Korupcja w TVP", że Kotecka wywierała naciski na reporterów, by przygotowywali materiały kompromitujące PO. Według Słapka "były momenty, kiedy dochodziło do sytuacji bliskich korupcji" - Kotecka jakoby sugerowała, że dobrze mu zapłaci za ten reportaż. Nieprzyjęcie jej oferty miało być powodem zwolnienia go z "Wiadomości".
Kotecka zaprzeczyła zarzutom i wytoczyła Słapkowi proces o ochronę dóbr osobistych, żądając od niego przeprosin i 50 tys. zł zadośćuczynienia za sugestię korupcji. Według szefowej Agencji Informacji TVP przyczyną rozstania ze Słapkiem była jego "konfliktowość, ale przede wszystkim wątpliwości co do rzetelności dziennikarskiej".
Strona pozwana wnosiła o oddalenie pozwu, dowodząc, że słowa Słapka były prawdziwe, a nie może on brać odpowiedzialności za to, co z jego wypowiedzią zrobił "Dziennik". Wydawca "Dziennika" przeprosił już wcześniej TVP i Kotecką.
Sąd uznał, że materiały sprawy uprawniają do wniosku, że takiej rozmowy Koteckiej ze Słapkiem nie było. W uzasadnieniu wyroku sędzia Elżbieta Dobrowolska-Pessel powołała się m.in. na ustalenia postępowania wyjaśniającego w TVP, że pozwany nie umiał przedstawić bliższych okoliczności tej rozmowy. Według sądu Słapek nie przedstawił ich też w sądzie.
Sędzia podkreśliła, że pozwany nie umiał także wyjaśnić, dlaczego zaraz po swej domniemanej rozmowie z Kotecką nie powiadomił o tym przełożonych ani nie zawiadomił prokuratury o próbie korupcji, a po pewnym czasie udzielił zaś wypowiedzi prasowej. Zdaniem sądu przesłuchani świadkowie słyszeli o sprawie tylko z plotek i nie potrafili powiedzieć, czy także ktoś inny miał być korumpowany.
Podczas procesu Kotecka mówiła, że jest atakowana m.in. "z przyczyn pozamerytorycznych". Część mediów twierdziła, że tę posadę w TVP Kotecka zdobyła w 2007 roku dzięki protekcji związanego z nią Zbigniewa Ziobry, ministra sprawiedliwości w rządzie PiS, obecnie eurodeputowanego. Jak doniosła ostatnio prasa, Kotecka niedawno wyszła za niego za mąż i spodziewa się dziecka.
sm
REKLAMA