Kraków: ofiary eksplozji czekają tygodnie leczenia
Ranni mają rozległe oparzenia twarzy, szyi, klatki piersiowej i rąk. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
2011-06-29, 13:00
Posłuchaj
Co najmniej kilka tygodni spędzą w szpitalach ranni w eksplozjach, do których doszło w środę rano na południowych obrzeżach Krakowa. Bomby, najprawdopodobniej domowej, amatorskiej konstrukcji, wybuchły w garażach dwóch domów jednorodzinnych, położonych w odległości dwóch kilometrów. Dwaj ranni mężczyźni zostali przewiezieni do Szpitala Uniwersyteckiego. - Są przytomni - mówi rzeczniczka prasowa placówki, Anna Niedźwiedzka. - Mają oparzenia twarzy, szyi, klatki piersiowej i rąk.
Kobieta, która także ucierpiała w jednej z eksplozji, trafiła do Szpitala Rydygiera. Ma podobne obrażenia, jej życiu nie grozi niebezpieczeństwo. Na miejscu wybuchów pracują policyjni technicy, pirotechnicy i antyterroryści. Oba domy, w których doszło do wybuchów, są położone na spokojnych, niewielkich uliczkach. Dojazd do nich jest zabezpieczony policyjnymi taśmami, funkcjonariusze prowadzą oględziny i zbierają ślady.
Nie wiadomo jeszcze, dlaczego doszło do eksplozji. Za pomoc w wyjaśnieniu zdarzenia Małopolski Komendant Wojewódzki Policji wyznaczył 20 tys. zł nagrody.
IAR, wit
REKLAMA
REKLAMA