Chciał rozsypać prochy brata, a sam zginął
41-letni Włoch został rażony piorunem na szczycie góry, na którą się wspiął, by rozsypać prochy swego brata.
2011-08-02, 21:16
Mężczyzna wspiął się na szczyt Jof di Montasio (Alpy Julijskie), leżący na wysokości 2754 m n.p.m. z urną z prochami brata, który zginął w wypadku samochodowym. To była ulubiona góra zmarłego. Na miejscu rozrzucił prochy i zostawił na skale specjalną tabliczkę ku czci brata.
Kiedy zaczął schodzić, został trafiony piorunem. Spadł na skałę położoną 40 m niżej. Zginął na miejscu. Mężczyzna, który towarzyszył mu w podróży na szczyt, wezwał pomoc. Jest w szoku.
Ratownicy górscy badający okoliczności tego tragicznego wypadku orzekli, że piorun przyciągnęła żelazna drabinka długości 70 m, po której wspinacze schodzili.
PAP,kk