Studenci pobici w Krakowie ostrzegają Polonię
Trzej amerykańscy studenci zostali brutalnie pobici przez ochroniarzy krakowskiego klubu Hedonic. O zdarzeniu opowiedzieli na specjalnej konferencji.
2011-08-12, 11:50
- Nie chodzi nam o odwet czy zadośćuczynienie - przekonywał prowadzący konferencję Jerzy Majcherczyk.
Rodziny pobitych Polonusów - Czerneków, Krzosków i Majcherczyków z New Jersey - tłumaczą, że zdecydowały się nagłośnić sprawę, bo chcą ostrzec Polonię przed podobnymi incydentami. Ponieważ byli związani z Krakowem, kierują się zarazem troską o miasto i dalszy rozwój krakowskiej turystyki, co mogą zakłócić podobne napaści.
Jeden z pobitych, Michał, zapewniał, że kocha Polskę i wbrew temu co się stało, będzie ją wciąż odwiedzał. Żałuje tylko, że konieczna była taka lekcja, by zrozumieć potrzebę zachowania większej ostrożności.
W konferencji wzięły udział media polskie i polonijne. Spotkanie odbyło się redakcji nowojorskiego "Nowego Dziennika".
Co się stało w klubie Hedonic?
Amerykańscy studenci o polskich korzeniach przyjechali do Krakowa na kurs kultury i języka polskiego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Mają od 19 do 21 lat.
Pewnego wieczoru, pod koniec lipca, poszli z dwiema koleżankami na zabawę. Jak mówią, wypili nie więcej niż po dwa piwa. Przed drugą w nocy zostali - jak wynika z ich relacji - brutalnie pobici przez ochroniarzy klubu. Złamany nos, blizny, siniaki i prawdopodobnie lekkie wstrząsy mózgu - to efekt napaści.
- Na ulicy Szewskiej było w pobliżu klubu pewnie z 30 do 50 ludzi. Widzieli, jak nas biją i się śmiali. Był to dla nich pokaz. Nikt nie zapytał, czy nam pomóc. Nikt nie zadzwonił na policję - mówi Sebastian, jeden z pobitych.
Młodzi ludzie nie potrafią wytłumaczyć zachowania ochroniarzy. Jedyny incydent, jaki przychodzi im do głowy, to fakt, iż w tańcu przypadkowo zderzyli się z ok. 30-letnią kobietą. To wydarzenie bezpośrednio poprzedziło atak.
Zobacz dzień na zdjęciach>>>
Policja prowadzi śledztwo
Krakowska policja potwierdziła, że pod nadzorem prokuratorskim prowadzi postępowanie w sprawie pobicia, do jakiego miało dojść w klubie Hedonic 29 lipca.
- Zgłoszenie od obywateli amerykańskich otrzymaliśmy 2 sierpnia, czyli cztery dni po zdarzeniu. Z ich relacji wynikało, że bawili się we wspomnianym lokalu, zaś w pewnym momencie potrącili jakąś kobietę. Wywiązała się sprzeczka między nimi a nią. Twierdzą, że po jakimś czasie zaczęła się szamotanina z ochroniarzami klubu, w wyniku której zostali poturbowani - powiedziała Katarzyna Padło z zespołu prasowego małopolskiej policji.
Na razie trwa przesłuchanie świadków i analiza zapisu monitoringu.
Padło dodała, że policja - oprócz tej sprawy - w tym roku nie prowadziła żadnego innego postępowania mającego związek z niewłaściwym zachowaniem się ochroniarzy w tym krakowskim klubie.
PAP,kk
REKLAMA