Pielęgniarz próbował zgwałcić koleżankę z pracy?

2011-08-16, 17:08

Pielęgniarz próbował zgwałcić koleżankę z pracy?
. Foto: sxc.hu

49-letni pielęgniarz z częstochowskiego pogotowia ratunkowego odpowie przed sądem za usiłowanie zgwałcenia koleżanki z pracy.

Akt oskarżenia w tej głośniej na początku roku sprawie Prokuratura Okręgowa w Częstochowie skierowała do miejscowego sądu rejonowego.

Jak powiedział prok. Tomasz Ozimek, w śledztwie nie znaleziono dowodów na to, by - jak sugerowano wcześniej - pielęgniarz miał także molestować nieprzytomne pacjentki karetek. W jednym przypadku, gdy taki fakt mógł mieć miejsce, pacjentka nie żyje, a jej rodzice nie wnieśli o ściganie potencjalnego sprawcy.

W przypadku dwóch innych pracownic pogotowia, które - jak zeznały - były molestowane przez pielęgniarza, postępowanie zostało umorzone, bo kobiety nie złożyły wniosków o ściganie Witolda N. - takie przestępstwo jest ścigane na wniosek osoby pokrzywdzonej.

Pielęgniarz był nieformalnym kierownikiem; m.in. wyznaczał dyżury i koordynował wyjazdy karetek.

O sprawie, która wyszła na jaw na początku tego roku, informowali m.in. związkowcy z częstochowskiego pogotowia. Pokrzywdzona - która pracowała w pogotowiu jako ratownik medyczny - powiedziała prokuratorom, że padła ofiarą przemocy seksualnej pod koniec ubiegłego roku w siedzibie pogotowia. W lutym pielęgniarz został zatrzymany i osadzony na trzy miesiące w areszcie

- Witold N. został oskarżony o usiłowanie gwałtu na jednej z pracownic pogotowia. Używając przemocy w postaci trzymania za ręce i nogi oraz zatykania ust, usiłował doprowadzić kobietę do obcowania płciowego. Nie osiągnął celu z uwagi na opór pokrzywdzonej - relacjonował prokurator.

Grozi mu od 2 do 12 lat więzienia

Zanim do prokuratury trafił wniosek o ściganie Witolda N., o przypadkach molestowania w częstochowskim pogotowiu poinformowały media, powołując się na informacje od związkowców. Pielęgniarz miał się przyznać do czynu, gdy ratowniczka powiadomiła dyrekcję.

Według doniesień prasowych, pierwsze sygnały dotyczące seksualnych nadużyć pielęgniarza z częstochowskiego pogotowia pojawiły się już 7-8 lat temu. Związkowcy sugerowali, że ten sam pielęgniarz molestował nie tylko inne kobiety zatrudnione w pogotowiu, ale także nieprzytomne lub półprzytomne pacjentki wożone w karetkach.

Jak powiedział prok. Ozimek, m.in. z analizy wyjazdów karetek wynika, że mogło chodzić o młodą pacjentkę, która trafiła do karetki po tym, gdy zamierzała popełnić samobójstwo grożąc skokiem z wieżowca. Dziś kobieta nie żyje, dlatego również ten wątek został umorzony.

>>> Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH <<<

to

Polecane

Wróć do strony głównej