Klich na plakatach z tupolewem. "Przyciąga ludzi"
Edmund Klich po 30 latach wrócił w rodzinne strony i kandyduje na senatora w Lesznie, reklamując się tematem katastrofy smoleńskiej - pisze "Gazeta Wyborcza".
2011-08-25, 10:40
O plakacie wyborczym ze zdjęciem Tupolewa i kampanii szefa Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych gazeta pisze dziś na czwartej stronie. Wracając w rodzinne strony (Klich urodził się w 1946 roku w podleszczyńskiej wsi) pułkownik sporo namieszał w lokalnej polityce. - Jak tylko pojawia się na deptaku, zaraz jest obok niego ekipa telewizyjna. Ma rozpoznawalne nazwisko. Katastrofa smoleńska? Ciągle ludzi interesuje, a pan Klich mówi ciekawie. Będzie trudnym przeciwnikiem - obawia się poseł SLD Wiesław Szczepański z Leszna, którego partyjny kolega radny Maciej Wiśniewski był, do momentu pojawienia się w Lesznie Edmunda Klicha, jednym z dwóch pretendów do Senatu.
Czytaj codzienną relację na żywo z kampanii wyborczej >>>
Drugim jest kandydat Platformy Marian Poślednik. On jednak "wierzy w pragmatyzm wyborców". - To małe środowisko, rdzeń Wielkopolski. Tu głosuje się na swoich, którzy tu działają i których łatwo ocenić - mówi radny, leszczyński samorządowiec od 21 lat.
- Pracuję nad programem. Mają temu pomóc spotkania z ludźmi dotyczące katastrofy smoleńskiej. Ten temat ma przyciągnąć ludzi - mówi otwarcie szef PKBWL.
REKLAMA
Zobacz galerię: Dzień na zdjęciach >>>
Klich po skończeniu liceum i Centralnej Szkoły Szybowcowej opuścił Leszno.
sg
REKLAMA