PiS: Szczyt to porażka. Eksperci: nie było źle
Według Prawa i Sprawiedliwości niepodpisanie deklaracji ws. Białorusi przez kraje Partnerstwa Wschodniego podważa kompetencje premiera i jest porażką polskiej dyplomacji. Innego zdania są eksperci.
2011-09-30, 19:06
Posłuchaj
- Jeśli nie jest w stanie przygotować i poprowadzić szczytu Partnerstwa Wschodniego to zapewne nie będzie w stanie załatwić 300 miliardów, którymi chwali się w reklamówkach – powiedział o Donaldzie Tusku Adam Hofman, rzecznik PiS. Jego zdaniem pomysł "wielkie pieniądze dla dyktatora za drobne ustępstwa" okazał się nie do przyjęcia dla partnerów ze Wschodu i racja jest po stronie Jarosława Kaczyńskiego, który powtarza "Łukaszenka musi odejść".
Zdaniem wiceprezesa PiS Adama Lipińskiego, w polityce rządu od dłuższego czasu widać regres polityki wschodniej. Adam Lipiński podkreślił, że polityka rządu PiS wobec Wschodu była o wiele bardziej efektywna. Wymienił uruchomienie Radia "Racja", które w języku białoruskim nadaje program na Białoruś, powołanie programu stypendialnego imienia Kalinowskiego, uruchomienie telewizji "Biełsat" oraz program pomocy stypendialnej dla działaczy opozycji białoruskiej, którzy są wyrzucani z pracy. - Jedynym sukcesem, który miałby rzekomo być na koncie Donalda Tuska to było Partnerstwo Wschodnie - dzisiaj widzimy jak się kończy - powiedział Lipiński. Brak konkluzji Partnerstwa Wschodniego co do Białorusi jest zdaniem szefa sztabu wyborczego PiS Tomasza Poręby kompromitacją polskiej dyplomacji. Europoseł podkreślił, że szczyt został źle przygotowany, co jest porażką polskiej dyplomacji, porażką ministra Sikorskiego i wielkim zawodem dla wszystkich, także dla PiS.
Eksperci: Partnerstwo to daleka perspektywa, ale Szczyt się udał
W ocenie Joanny Fominy z Fundacji Batorego i Koalicji na rzecz Ruchu Bezwizowego w Europie Szczyt był sukcesem, przynajmniej w kwestii złożonych propozycji ws. wiz. W jej ocenie, sukces jest tym większy, że osiągnięty w szczególnie niesprzyjających okolicznościach. - Wszyscy wiemy co się dzieje teraz w Europie i na ile każdy głos zachęcający do otwarcia się na naszych sąsiadów jest negatywnie postrzegany. Świetnie, że prezydencji to się udało - podsumowała Joanna Fomina.
Także zdaniem Adama Balcera z fundacji Domos Europa Szczyt można uznać za udany. Zwrócił on szczególną uwagę jednak na dobre określanie celów przed Partnerstwem Wschodnim. – To Polska, Rumunia czy Czechy muszą zdecydowanie zwiększyć swoje zaangażowanie w tej części świata. Mam na myśli wymianę handlową, inwestycje zagraniczne, stypendia, pomoc rozwojową, czy otwarcie rynków pracy. Żeby te kraje zmienić, musimy tam być rozdającymi karty. Inaczej skończymy na deklaracjach, słowach i szczytach – powiedział Balcer. Podkreślił, że „to nie Bruksela może zmienić te kraje, tylko my”. - Musimy działać oddolnie, angażując się tam, europeizując te społeczeństwa i gospodarki. Jeśli nas tam nie będzie, to nikt inny tego nie zrobi – dodał.
REKLAMA
Także wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich Adam Eberhardt ocenia, że szczyt Partnerstwa Wschodniego w Warszawie można uznać za umiarkowany sukces.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Na Szczyt Partnerstwa Wschodniego do Warszawy przyjechali przedstawiciele 27 krajów Unii oraz najważniejsi unijni politycy - przewodniczący Rady Europejskiej Herman van Rompuy, szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso oraz szef Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. Spośród sześciu krajów Partnerstwa udział w spotkaniu wzięli przedstawiciele pięciu państw - Armenii, Azerbejdżanu, Gruzji, Mołdowy i Ukrainy.
Przywódcy krajów Unii Europejskiej wyrazili głębokie zaniepokojenie łamaniem praw człowieka i wolności mediów na Białorusi. Tekst wspólnego oświadczenia w tej sprawie został dołączony do deklaracji końcowej szczytu.
REKLAMA
sg
REKLAMA